=Wasze pierwsze spotkanie (Hogwarts AU)=

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Wika: *stara się otworzyć swoją walizkę* No otwórz się kurwa mać!!!

Ja: *przechodzi obok* Pomóc?

Wika: Tak proszę. W środku jest bardzo ważny bilet, a ta kurewska walizka nie chce się otworzyć!!!

Ja: *kładzie swoje bagaże na ziemi i kuca przed walizką* *przygląda się zamkowi* Są trzy sposoby aby otworzyć takie zamki. Pierwszy to posiadanie klucza. Drugi to użycie odpowiedniego czaru. Trzeci mój ulubiony to poprosić tego malucha *z kieszeni bluzy wychodzi małe zielone stworzenie, które wspina się po mojej ręce i idzie otworzyć zamek*

Wika: Co to kurwa jest!??!

Ja: To jest Nieśmiałek, ale nadałem mu imię Max. Poza tym umie otwierać zamki *Max otworzył zamek i poszedł schować się do mojej kieszeni* *spogląda na bilet leżący na samym wierzchu* O proszę. Jedziesz do Hogwartu. To dobrze, bo nie muszę ci czyścić pamięci.

Wika: Dobra. Czemu mi pomagasz?

Ja: A co nie mogę? Pewnie teraz będziesz zastanawiać się jak dostać się na peron 9 i trzy czwarte *wstaje i bierze swoje bagaże*

Wika: *bierze bilet i zamyka walizkę, którą po chwili bierze do rąk* Skąd tyle o tym wiesz?

Ja: Rozmawiasz z uczniem drugiego rocznika kursu dla młodzieży w Hogwarcie. To coś jak liceum albo technikum. Poza tym rok temu miałem ten sam problem jaki teraz ty masz.

Wika: Teraz mam inne pytanie. Jak się dostać na ten peron i czemu masz to stworzenie w swojej kieszeni?

Ja: To stworzenie ma imię. Max mieszka w mojej kieszeni, bo się do mnie przywiązał. Chcesz dostać się na ten peron to za mną. Chyba, że chcesz czekać na jakiś rudzielców *idzie w kierunku znanej ściany*

Wika: *idzie za nim* A czy osoba, która może nie mieć do czynienia z magią może chodzić do Hogwartu?

Ja: Pewnie. Dużo Mugoli zaczyna naukę w tej szkole. Większość znanych Czarodziejów lub Czarodziejek jest Mugolem. Chociaż wtedy nazywa się ich Mugolakami *zatrzymuje się przed znaną ścianą*

Wika: Jesteś obeznany, a jak poznam jakiegoś „Mugola"? Ma jakieś cechy wyróżniające?

Ja: Dużo zadajesz pytań. Mugole i Czarodzieje zazwyczaj niczym się nie różnią wyglądem. Poza tym ja też jestem Mugolem.

Stan, Kyle i Kenny: *przychodzą*

Stan: Siema *przybija ze mną piątkę* I jak zdecydowałeś się na dołączenie do drużyny Quidditch'a?

Ja: Quidditch nie jest dla mnie. Wolę, zajmować się magicznymi zwierzętami.

Stan: Niech ci będzie. Szkoda tylko marnować twojego talentu do tej gry.

Stan i Kyle: *wbiegają w ścianę i znikają*

Kenny: *gapi się na jakąś laskę*

Wika: *zauroczona* Kto to był?

Ja: Stan. Gryffin z mojego rocznika. Myślałem, że będziesz pytać typu „Jakim cudem oni przeniknęli przez ścianę?"

Wika: Sorry. Zamyśliłam się *spogląda na ścianę* Jak mam to kurwa zrobi? Po prostu przejść?

Ja: Dla odwagi możesz też biegiem *wbiega w ścianę i znika*

Wika: Raz kurwa kozie śmierć *wbiega w ścianę i znika*

*po drugiej stronie i nie chodzi o „Drugą Stronę" z Stranger Things*

Ja: Yo Kyle. Jak tam sprawy z grubasem?

Kyle: Na razie dał mi spokój.

Wika: *wybiegła z ściany i wpadła w Stana, który ją złapał*

Stan: Spokojnie. Nic cię nie goni.

Wika: Dzięki *robi kilka kroków od niego*

Kyle: Gdzie Kenny?

*nagle słychać po tej zwykłej stronie jak coś albo ktoś uderza w ścianę i upada*

Stan: O Mój Boże!!! Oni zabili Kenny'ego!!

Kyle: Wy dranie!!!

Ja: Jestem ciekaw do jakiego domu zostaniesz przydzielona. Już lecę zająć jakiś przedział, bo ostatnio musiałem siedzieć z Kyle'm i Stanem i tak się poznaliśmy. Jakbyś chciała się o coś dopytać albo byś miała problemy z zaklęciami to pytaj o „Gajowego z Hufflepuff'u". Do zobaczenia *idzie zająć przedział*

Wika: Do zobaczenia i dzięki za pomoc!!!!
________________________________________________________

Stan-
Byłaś uczennicą należącą do [N.T.D] (Nazwa Twojego Domu), która nie była za dobra w zaklęciach. Byłaś dobra w eliksirach. Twoja koleżanka postanowiła ci pomóc w nauce zaklęć. W salach lekcyjnych młodszy rocznik miał lekcje. Biblioteka była zapełniona starszakami, którzy uczyli się to czegoś co przypomina maturę. Zostało wam jedno miejsce. Dlatego udałyście się na stadion Quidditch'a. Podczas drogi rozmawiałyście o różnych rzeczach.

-Wtedy mu mówię, że mu pomogę w Zielarstwie jeśli ten pomoże mi w nauce Latania, a on wtedy na to – wypowiedź twojej koleżanki przerwał nagły krzyk

-Uwaga!!!!

Razem z koleżanką spojrzałaś w kierunku osoby, która krzyknęła. Zauważyłaś jak jakaś metalowa kula leci w wasza stronę. Zasłoniłaś twarz książką myśląc, że ona cię ocali przed spotkaniem z kulą. Nagle jakiś czarnowłosy chłopak szybko interweniował. Przyleciał na miotle i w samą porę odbił kulę pałką, przy okazji spadając z miotły. Kula poleciała i wbiła się nie opodal w ziemię. Odsłoniłaś twarz i spojrzałaś na chłopaka. Był to Gryffin. Kula powoli zaczęła się wznosić w powietrze. Chłopak szybko rzucił się na kulę przez co ta nie mogła polecieć ale się starała uwolnić.

-Dawać skrzynię!!! Zanim Tłuczek się uwolni!!! – krzyknął Gryffin do swoich kolegów

Szybko wylądowali miotłami na ziemi i złapali za skrzynię. Gdy przyprowadzili skrzynię, czarnowłosy z trudem zabezpieczył kulę, bo ta ciągle starała się uwolnić. Teraz wiedziałaś, że ci chłopacy to była drużyna Gryffinów. Chłopacy podeszli do was.

-Co wy tu robicie?!? Przecież zajęliśmy stadion do treningów!!! – krzyknął jakiś chłopak- Mogłyście wylądować na tydzień na skrzydle szpitalnym!!!!

-Ej!!! Ważne, że nic im nie jest – powiedział czarnowłosy uciszając kolegę- Poza tym jestem pewien, że szukały sobie miejsca do nauki. Sam wiesz jak wygląda obecna sytuacja z zaliczeniami.

-Właśnie. Przyszłam z [T.I] aby pomóc jej w nauce zaklęć – wyjaśniła twoja przyjaciółka

-Dobrze, rozumiem. Najlepiej abyście poszły uczyć się na trybunach. Nadal musimy trenować do jutrzejszej gry. Postaramy się nie używać Tłuczków – powiedział czarnowłosy z uśmiechem

Razem z przyjaciółką poszłyście na trybuny i rozpoczęliście naukę. W wolnych chwilach pytałaś o tego czarnowłosego Gryffina.

Wendy-
Jesteś uczniem [N.T.D] i miałeś problem w nauce. Wszystko ci szło opornie poza nauką latania na miotle. Twoi rówieśnicy mieli ci za złe, że z twojej winy tracą punkty. Głównie traciliście 5 punktów. Przedmiotów szkolnych było dużo więc pomimo, że mało punktów traciliście to tak naprawdę wiele traciliście. Rówieśnicy obwiniali ciebie za stratę punktów i mieli rację. Przemierzałeś korytarze idąc w kierunku klasy od Zaklęć i Uroków. Zawszę po lekcjach profesor kazał ci ćwiczyć zaklęcia jakie mieliście na lekcjach, bo nigdy ich nie opanowywałeś na zajęciach. Wszedłeś do Sali i zająłeś swoje miejsce. Po chwili rozpoczęła się lekcja. Przed każdym z was leżało piórko. Wiedziałeś jakiego zaklęcia będziecie się uczyć, a raczej powtarzać.

-Dobrze droga młodzieży. Dziś znowu będziemy próbowali nauczyć się zaklęcia Wingardium Leviosa – powiedział profesor demonstrując zaklęcie na piórku leżącym przed nim- Oczywiście ci co nauczyli się tego zaklęcia mogą pouczyć się do innych lekcji, poczytać albo siedzieć cicho.

Każdy nie umiejący zaklęcia zaczął ćwiczyć. Profesor dawał rady albo jeszcze raz demonstrował gdy ktoś miał większe problemy. Ci co umieli te zaklęcie robili swoje sprawy. Dzisiaj ci się uda opanować te zaklęcie. Musi się udać.

-Wingadium Levisa- powiedziałeś robiąc dobry ruch dłonią, w której była różdżka i nic się nie stało

-Źle to wypowiadasz – powiedział dziewczęcy głos obok

-He? – spojrzałeś na dziewczynę, która do powiedziała

-Ruch dłonią robisz dobry, ale źle wypowiadasz. Mówi się Wingardium Leviosa, a nie Wingadium Levisa. Spróbuj jeszcze raz – powiedziała czarnowłosa

- Wingardium Leviosa – powiedziałeś robiąc dobry ruch dłonią i piórko się uniosło

-Brawo – powiedział cicho do ciebie profesor- Pani Testaburger zdobywa 10 punktów dla Ravenclaw- dodał już nieco głośniej

Może i ta dziewczyna zdobyła punkty, ale to ty dziś byłeś wygranym. Od jutra będziesz się starał aby twój dom zdobył jakieś punkty.

Kyle-
Niedawno dostałaś list od Hogwartu. Byłaś zachwycona. Razem z swoimi rodzicami zrobiliście zakupy. Miałaś wszystko. Teraz wchodziłaś do czerwonego pociągu. Wchodziłaś ostatnia co było dużym błędem. Wszystkie przedziały były zajęte. Pierwszy z jakimś grubasem i blondynem o wygolonych bokach. Drugi z jakąś parą czarnowłosych, która się całowała. Trzeci z jakimś dziewczynami oraz blondynem, który czytał magazyn dla dorosłych. Po kilku minutach dotarłaś do ostatniego przedziału.

-Przepraszam. Wolne tutaj? – spytałaś osobę, która przebywała w przedziale

-Jasne- powiedział rudzielec

Weszłaś do przedziału i ustawiłaś swoje bagaże tak aby ci nie przeszkadzały. Pogadałaś trochę z chłopakiem o magii, Mugolach itp.

Kenny-
Podczas nauki latania spadłaś i złamałaś rękę. Teraz jesteś na skrzydle szpitalnym z gipsem na złamanej ręce. Otworzyłaś jakieś pudełko, w którym miał znajdować się jakiś słodycz. Otworzyłaś i ku twojemu zdziwieniu znalazłaś tam czekoladową żabę. Ona się ruszała!!! Szybko wyskoczyła i uciekła.

-Nawiała skubana – usłyszałaś głos osoby naprzeciw ciebie

Był to chłopak o blond włosach z nogą i ręką w gipsie. Zrobiło ci się go szkoda. Postanowiłaś się spytać czemu tu był.

-Co się stało? – spytałaś

-Połamałem się – odpowiedział z śmiechem- Pamiętasz ostatni mecz Quidditch'a?

-Tak. Podobno jakiś gracz z drużyny Hufflepuff'u dostał ogromnych obrażeń – powiedziałaś nie wiedząc czemu o to pyta

-Tym graczem byłem ja. Kenny McCormik – powiedział z uśmiechem

-[T.I] [T.N] – przedstawiłaś się

Porozmawialiście trochę na różne tematy. Nieważne jak bardzo było ci smutno, on jakoś poprawiał ci humor. Poza tym wytłumaczył ci jak jeść Czekoladowe Żaby.

Bebe-
Było Halloween, co było rzadkością w Hogwarcie. Przecież to święto wprowadzono rok temu do szkolnych imprez. Przynajmniej tak sobie wmawiałeś co roku. Dekoracje cudne. Latające dynie z strasznymi twarzami, duchy przebrane za potwory oraz o wiele więcej. Pomimo tego, że kolacja była wyborna to czekała jeszcze Gra. Każdego Halloween jest jakaś rozrywka. Zawszę jakaś inna. W tym roku był to Labirynt z zagadkami. Pomimo, że byłeś za stary na te zabawy to zawszę w nich uczestniczyłeś. Zasady były proste. Za każdego cukierka jest przyznawane 5 punktów, za znalezienie czekoladowej atrapy Złotego Znicza jest 10 punktów, a za ukończenie labiryntu jest 50 punktów. Punkty są liczone tylko i tylko wtedy gdy osoba ukończy labirynt. Poza tym są przeszkody. Skrzaty krążyły po labiryncie i usiłowały ukraść cukierki uczestnikom. W labiryncie znajduje się też ukryta Tiara Przydziału. Jak ktoś ją przyniesie na linię mety to dostaje 100 punktów. Oczywiście w wyścigu biorą najlepiej uczący się uczniowie. Można było usłyszeć sygnał do startu. Pobiegłeś razem z innymi w głąb labiryntu. Po prawie 30 minutach miałeś 10 cukierków i uniknąłeś 3 spotkań z skrzatami. Trzeba dodać, że w labiryncie było okropnie ciemno i trzeba była latać z zaklęciem Lumos. Nagle zacząłeś słyszeć jakieś przeraźliwe dźwięki dochodzące z jednego korytarza labiryntu. Poszedłeś to sprawdzić i prawie zeszłeś na zawał. Blondynka z Slytherin'u cię wystraszyła. Oczywiście pomogła ci wstać i pobiegła dalej. Dopiero do ciebie dotarło, że ona ukradła ci wszystkie cukierki. Na jej nie szczęście znalazłeś Tiarę Przydziału i wróciłeś z nią na linię mety.

Craig-
Hogwart jest ogromny i każdy o tym wie. Łatwo się w nim zgubić. Taki los spotkał ciebie. Zgubiłaś się, a już było po ciszy nocnej. Musiałaś znaleźć drogę do swojego Dormitorium. Nagle wpadłaś na kogoś. Był to czarnowłosy chłopak z Slytherin'u.

-Co ty tutaj robisz? – zadał pytanie

-Zgubiłam się, a co ty tutaj robisz? – odrzekłaś

-Miałem karę i teraz udawałem się do mojego Dormitorium – powiedział wstając oraz pomagając ci wstać

-Mógłbyś zaprowadzić mnie do Dormitorium [N.T.D]? – spytałaś

Chłopak tylko westchnął i cię zaprowadził do twojego Dormitorium. Podczas drogi nic nie rozmawialiście.

Fem. Kenny-
Była zima. Siedziałeś na dziedzińcu i czytałeś jakieś książki. Jakby nauki było ci mało. No musiałeś jakoś zabić czas na dworze. Inni też siedzieli na dworze. Niektórzy to nawet rzucali się śnieżkami. W sumie to tylko ty siedziałeś na ławce. Nagle koło ciebie usiadła blondynka z Gryffindor'u. Widziałeś, że kilka razy dyszy w swoje gołe dłonie aby je jakoś ocieplić. Twoja duma wzięła górę. Zdjąłeś swoje rękawiczki i dałeś je dziewczynie.

-Trzymaj. Tobie bardziej się przydadzą niż mi – powiedziałeś i wróciłeś z uśmiechem do lektury

Mogłeś kątem oka dostrzec jak dziewczyna z uśmiechem zakłada rękawiczki i cicho mówi „Dziękuję".

Tweek-
Byłaś wykończona. Cały wczorajszy dzień zmarnowałaś na naukę do dzisiejszego testu, którego nie było, bo oczywiście klasa przełożyła. Wracałaś do swojego Dormitorium. Nagle się potknęłaś. Już myślałaś, że poczujesz twardą podłogę. Nic z tych rzeczy. Blondyn z Hufflepuff'u użył zaklęcia przez co unosiłaś się tuż nad ziemią. Po chwili podziękowałaś chłopakowi i ruszyłaś do swojego Dormitorium aby pogrążyć się w uścisku swojej kołdry.

Fem. Craig-
Byłeś spóźniony na zajęcie. Biegłeś przez korytarze, zwinnie omijając starszaków. Przez przypadek wytrąciłeś czarnowłosej dziewczynie z Slytherin'u książki z rąk.

-Uważaj poczwaro!!!! – krzyknęła do ciebie wściekle

Rzuciłeś szybkie „Przepraszam" i pobiegłeś na zajęcia.

Butters-
Odpaliłaś niezły numer. Za pomocą zaklęcia sprawiłaś, że jednej z twoich koleżanek zniknęły usta. W sumie jej nie lubiłaś. Teraz uciekałaś przed profesorką oraz osobami z twojego domu. Na szczęście byłaś szybsza i schowałaś się w jakiejś starej wieży. O dziwo nie byłaś tam sama. Był tam chłopak z Slytherin'u o blond włosach. Szybko wytłumaczyłaś mu sytuację. Pozwolił ci się tu ukryć. Trochę z nim pogadałaś.

Cartman-
Szłaś z koleżankami na dziedziniec. Nagle jakiś chłopak rzucił w ciebie papierową kulką. Był to gruby dzieciak z Slytherin'u. Powyzywał cię od Mugoli i tak jakoś się złożyło, że zrobiliście ustawkę. Jutro wieczorem na dziedzińcu.

________________________________________________________

Wika: *już po przydziale* *jest zła, że trafiła do Slytherin'u, a nie do tego samego domu co Stan*

Wika: *nagle przed nią staje jakiś zwierzak* Co to kurwa jest!?!?!

Genderbend Kenny: *przybiega* Niuchacz!!! Tu jesteś *łapie go za tyle łapki i nim potrząsa przez co z niego wypada dużo rzeczy, które się świecą*

Stan: *podbiega* Znowu uciekł?

Genderbend Kenny: Tak *mocno trzyma Niuchacza aby nie uciekł*

Wika: Ktoś wyjaśni mi co to kurwa jest? *wskazuje na Niuchacza*

Stan: Niuchacz. Jedno z Magicznych Zwierząt. Lubi wszystko co się świeci.

Genderbend Kenny: Zaraz odniosę go do właściciela.

Wika: Kto jest jego właścicielem?

Kenny: *podchodzi* Gajowy z Hufflepuff'u. *do Genderbend Kenny* Przekaż mu, że dzisiaj oprowadzę pierwszorocznych z naszego domu, ale niech jutro da mi trzy nowe magazyny z nagimi czarownicami.

Genderbend Kenny: Spoko. Nawet gdyby Niuchacz się nie pojawił to i tak bym do niego poszła.

Stan: Dobra przyznaj się, że się w nim zakochałaś.

Genderbend Kenny: Wcale nie *rumieniec*

Stan: *wskazuje na bransoletkę na jej ręce* To prezent, który w zeszłym roku od niego dostałaś. To jest dowód, że się zakochałaś.

Wika i Kenny: Miłość rośnie wokół nas.

Genderbend: Eh. Idę odnieść Niuchacza i poprosić go aby trochę integrował się z innymi *wychodzi z Sali*

Kenny: Dobra. Pierwszoroczni z Hufflepuff'u. Za mną. Pokażę wasze Dormitorium *wychodzi z Sali, a za nim uczniowie wspomnianego Domu*

Stan: Młode Gryffini. Za mną *też wyszedł, a za nim uczniowie wspomnianego Domu*

Cartman: Dobra. Młode kutafony z Slytherin'u za mną i abyście byli cicho, bo inaczej nogi z dupy powyrywam!!!! *wyszedł, a za nim uczniowie wspomnianego Domu*

Wika: *idzie za Grubasem. Jest Mega wkurzona za to, że do tego Domu trafiła*


Oczywiście to koniec takich scenariuszy. Chcę powiedzieć tyle, że dziewczyna w prologu i epilogu to Virgin_Girl_. Prowadzi fajną książkę z one shotami z South Parka. Tak wypromowałem kogoś z własnej woli. Ona sama nic nie wiedziała. Oczywiście pozwoliła mi wykorzystać swoją osobę do tego scenariusza. Przyznaj się, że nie spodziewałaś się tego AU XDD. Dobra, jak coś to przepraszam fanów jak jakieś zaklęcie czy inne rzeczy przekręciłem. Sam wpadłem na pomysł aby był kurs dla młodzieży w Hogwarcie. Takie liceum albo technikum tylko, że w Hogwarcie. Wszystkie informacje brałem z netu. Jak coś to poniżej daję wygląd Nieśmiałka i Niuchacza. Trzymajcie się.

Nieśmiałek:



Niuchacz:


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro