=Wasze pierwsze spotkanie (Poland Au)=

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gruby: Wiesz co Wiśnia? Jesteś kupą rzadkiego gówna!!!

Wiśnia: Wiesz co spasiona, rzucająca się krowo morska? Zamiast się z tobą bezsensownie obrażać, wezmę zrobię coś innego. Zaśpiewam o tym piosenkę

Gruby: Ani mi się waż!!

Wiśnia:*pstryka do osób z szkolnej kapeli*

Kapela:*zaczyna grać*

Wiśnia w połowie tekstu zaczyna tańczyć: Więęęęęęęc twoja matka to wariatka. Cipa gruba jak sześć cip. Cipa, pinda, lafirynda każdy o niej powie ci

Damian:*przychodzi, chwilę patrzy się na Wiśnię i tak stoi*

Gruby: Morda cwelu!!

Damian i jakiś uczeń:*zaczynają rytmicznie klaskać*

Wiśnia: Wtorek cipa, środa cipa, czwartek cipa, w piątek też, a w niedzielę dla odmiany super mega cipo zwierz

Autor: Mam deja vu

Autor:*do czytelników* Wy też?? Dobra jednak muszę coś powiedzieć. Ten rozdział jest na swój sposób ciekawy i specyficzny. Uwaga tylko panie będą zadowolone i no geje

Autor: To wy już czytajcie, a ja muszę dokończyć słuchanie tej piosenki

Wiśnia: No dalej znacie słowa

Uczniowie:*śpiewają*

----------------------------------------------------------------

Wiśnia-

Zastanawiałaś się czemu twoja matka kazała ci lecieć na zakupy. Jednak bardzo szybko sobie przypomniałaś. Zabrakło jej koncentratu pomidorowego do zrobienia pomidorowej z wczorajszego rosołu. Najbliższy sklep znajdował się jakiś prawie kilometr z buta. No cóż przynajmniej większość czasu podróży spędziłaś słuchając muzyki na słuchawkach. 

Twoje miasto wydawało ci się wtedy spokojniejsze. Jednak Miasto Gliwice nie było jednym z tych normalniejszych. Ostatnio jak był zjazd Youtuberów i tych Gównotuberów jacyś nastolatkowie postanowili tych drugich przepędzić.

Dzisiaj było mało osób, więc się zdziwiłaś jakim cudem wpadłaś na kogoś. Oczywiście nie odbyło się bez upadku tyłkiem na ziemię. Słuchawki same ci wypadły z uszy, a ty spojrzałaś na osobę, na którą przez przypadek wpadłaś. 

Był to wysoki brunet ubrany w rozpiętą  jasno zieloną kurtkę, która ukazywała jego szarą koszulkę, ciemne jeansy oraz trampki. Charakterystycznym elementem jego ubioru była biała czapka. W sumie wyglądał jak Obwieś grający Disco Polo. Był wyjątkowo chudy. Chłopak spojrzał na swój telefon potem na ciebie.

-O to ty przerywasz mi szkalowanie papieża?- spytał chowając telefon do kieszeni kurtki

-Sorka. Zaraz, czy ty szkalowałeś papieża??

-E tam zdawało ci się. Jestem Wiśnia.- powiedział i wyciągnął dłoń w twoim kierunku

-[T.I]- powiedziałaś przyjmując jego pomoc

-No miło się rozmawiało, ale muszę lecieć, bo się spóźnię na pociąg aby powstrzymać Kaczora przed zasraną ustawą 500+ na każdego kota w domu.- powiedział szybko i to bardziej do siebie niż do ciebie

-Co?

-Co?

Nastąpiła chwila ciszy. Po chwili Wiśnia minął cię i poszedł w swoim kierunku, a ty spojrzałaś na niego. Śmiał się gdy patrzył w telefon, który wyjął. Pewnie szkalował papieża. No cóż. Ruszyłaś w kierunku sklepu.


Gruby-

Przyjazd ciotki. Najgorzej, że rodzina szykuje dom więc ciebie wysłali na peron. Znając życie pewnie pociąg się spóźni godzinę. Telefon zostawiłaś w domu, bo był rozładowany. Na dodatek nie chciało ci się za Chiny iść na peron. Jednak zostałaś do tego zmuszona. Po chwili szłaś na równi z dwójką nastolatków. Chciałaś ich wyminąć i dalej iść przed siebie, ale po namyśle postanowiłaś iść równi z nimi. 

-Przestaniesz żreć te pierdolone mielone?!- krzyknął chłopak wyglądający jak Obwieś grający Disco Polo

-Przestaniesz mnie wyzywać od grubasów złamasie?!- krzyknął grubszy chłopak

-Nie.- powiedział Obwieś i parsknął śmiechem

Chyba za sobą nie przepadają. Nagle zawiał lekki zimny wiatr, przez który kichnęłaś. Chłopacy spojrzeli na ciebie. O czyli cię nie widzieli. 

-H-Hej.- powiedziałaś nagle zawstydzona

-Hej.- powiedział gruby

-Mówi gej.- dodał wyższy i się zaśmiał

-Przeginasz debilny naplecie!- odgryzł się grubszy

-A ty przeginasz z swoją wagą!

-Pierdol się!!

Znowu zaczęli się kłócić. Przynajmniej mogłaś się im przyjrzeć. Gruby był ubrany w szarą kurtkę, białe dresowe spodnie i czarne buty. Jego kasztanowe włosy można było zobaczyć spod kasku budowlanego. Dotarliście na peron. Trochę postałaś, a oni zwrócili na ciebie uwagę i się przedstawili. Wysoki to Wiśnia, a gruby to Gruby. Byłaś trochę w szoku, że tak ci się przedstawił. Rozmawialiście trochę, a Gruby żarł mielone co przyniósł z domu. Po prawie godzinie przyjechał pociąg twojej cioci. Poszłaś ją odebrać i zaczęłaś wracać do domu, a chłopacy nadal stali. Pewnie musieli czekać na swój pociąg.


Doro-

Twój kochany brat zachciał sobie nową zabawkę, a kogo rodzice wysłali na zakupy? Oczywiście, że ciebie. Musiałaś to przeboleć, a nie chciałaś iść do sklepu. Najbliższy był Smyk. Od dobrych 10 minut szłaś w stronę sklepy, a tu nagle widzisz czwórkę chłopaków. Postanowiłaś podejść nieco bliżej i pech chciał, że cię usłyszeli.

-A ta to kto?- spytał najwyższy

-Może przechodzień. Dobra, a gdzie zdobędziemy sprzęt na akcje?- powiedział- grubszy

-Czekajcie. Chyba wiem, gdzie można dostać sprzęt na akcje.- powiedział chłopak w niebieskim wdzianku

-No ciekawe gdzie?- zapytał znowu najwyższy

-W Smyku.- powiedziałaś jednocześnie z chłopakiem w niebieskim wdzianku

Momentalnie chciałaś się spoliczkować. Czwórka spojrzała na ciebie potem na siebie. Nie wiesz jak to się stało ale dołączyłaś do ich ekipy, a oni się przedstawili. Teraz cała wasza gromada poszła w kierunku wspomnianego sklepu. Ty z Doro na przedzie, Gruby i Wiśnia z tyłu, a Damian na samym tyle. Rozmawiałaś z chłopakiem, gdy ci z tyłu się kłócili, a głównie Wiśnia i Gruby. Chłopak w niebieskiej czapce i  w rozpiętej niebieskiej kurtce wydawał się najnormalniejszy z nich. Oczywiście na miejscu kupiłaś zabawkę dla brata, a chłopaki cię zawołali do ciebie.

-Dzień dobry, w czym mogę wam pomóc?- spytał kasjer do chłopaków

-A potrzebujemy gruby kaliber taki jak ten typ z tyłu. Najlepiej spod lady.- rzekł Doro z swoim zatkanym nosem wskazując na Grubego

-A rozumiem.- rzekł kasjer i z pod lady wyją nic innego jak średniego rozmiaru, różowe dildo

Oczywiście ty musiałaś się poczuć obrzydzona. Przecież to sklep dla dzieci. Doro musiał to chyba zauważyć, bo cię delikatnie pogłaskał po ramieniu.

-Wie pan co? Nie o to nam chodziło. Chodziło nam o shotgun.- powiedział Wiśnia, a ostanie zdanie powiedział szeptem

-A rozumiem.- kasjer po chwili wyjął spod lady wspomnianą broń

-A mógłby nam pan pokazać jak się go przeładowuje?- spytał Doro

Kasjer przeładował broń i zaczął coś liczyć na kasie.

-Do zapłaty zostaje 3429,99 złote.- powiedział z uśmiechem

Cała wasza gromadka spojrzała po sobie po czym zrobiliście naradę odwracając się do kasjera plecami. Każdy zaczął przeszukiwać kieszenie.

-Mam tylko dychę i pół paczki gumy.- rzekł cicho Doro

-Pięć zeta i batonik.- dodał Gruby

-Przestań się opychać grubasie.- powiedział Wiśnia

-Pierdol się!

-Wiśnia stul ryj i wyskakuj z hajsu.- powiedział zirytowany Doro

Wiśnia wyjął z kieszeni niecałą dychę i kilka grosiszy. Damian miał tylko kilka złoty i trochę śrubek, a ci została reszta z kupna zabawki. Spojrzeliście po sobie po czym odwróciliście się do kasjera.

-Mhm. A nie ma pan większego dildosa, bo [T.I] jest zainteresowana kupnem, bo ona lubi takie.- improwizował Wiśnia

-No chyba chyba cię po.- chłopak przerwał ci zasłaniając ci usta

-Cicho kretynko.- szepnął

-Tak, tak ona lubi takie zabawki. Taki dildos co pan na pokazał to nie zrobi wrażenia na jej rozepchanej cipie. Chce coś z zaplecza.- rzekł do kasjera

-Cóż. Jest jeszcze duży Bob, a niech będzie. -powiedział i poszedł na zaplecze

-Dobra gestapowiec poszedł więc Damian łap broń i spierdalamy.- powiedział Wiśnia

Damian chwycił broń i uciekliście zanim kasjer przyszedł. Wiśnia oberwał od Doro w ramię za to, że ciebie wykorzystał do zdobycia broni. Później musieliście się rozdzielić i wasze drogi się rozeszły.


Damian-

Wracanie do rodziców pociągiem nie było najbardziej przyjemne, a szczególnie, że pociąg spóźnił się te 10 godzin. No bywa. Gdzieś w połowie zdałaś sobie sprawę, że u koleżanki zostawiłaś słuchawki. Przeklinałaś się w myślach, ale ktoś dał ci swoje. Był to łysy chłopak z brodą i fioletową koszulką z modnym nadrukiem. W rękach miał strzelbę.

-Dzięki.- powiedziałaś cicho i z oporem mentalnym wzięłaś słuchawki

Przedstawiliście się i rozmawialiście, a potem jak się okazało mieliście wspólny przystanek.

-----------------------------------------

Wiśnia: a za granicą brzmi to mniej więcej tak! *pstryka palcami*


Chińczyk w maseczce:*wyskakuje z tłumu*

Chińczyk: Nǐ māmā fēngle. Yī zhǐ māo, zhǐyǒu liù gè c. Húndàn, pìgu, pìgu, měi gèrén dūhuì gàosù nǐ guānyú tā de shì

Ukrainiec w masce przeciw gazowej i z kałachem: *wyskakuje z tłumu*

Ukrainiec: Vasha maty bozhevilʹna. Kytsʹka tovshchynoyu shistʹ pizdok. Pikhva, bomzh, bomzh, vsi tobi pro neyi skazhutʹ

Niemiec z swastyką na ramieniu: *wyskakuje z tłumu*

Niemiec: Deine Mutter ist verrückt. Eine Muschi so dick wie sechs Fotzen. Fotze, Penner, Penner, jeder wird dir von ihr erzählen

Hiszpan z hiszpańską gitarą:*wychodzi z tłumu mając różę w ustach*

Hiszpan: Tu madre está loca. Un coño tan grueso como seis coños. Cunt, bum, bum, todos te hablarán de ella


Autor: Chyba nie mieli tych uczniów z oryginału co śpiewali

Wiśnia: Jego matka to wariatka. Cipa gruba jak sześć cip. Cipa, pinda, lafirynda każdy o niej powie ci

Nauczyciel:*przychodzi*

Wszyscy i Autor: hyyy

Wiśnia: Cipa, cipa, cipa, cipa, cipa głupia z niej

Doro: Eeee Wiśnia

Wiśnia: Twoja matka to gruba cipa jest

Wiśnia:  Ah mówię wam, dobrze ją znam *gesty posuwania od tyłu* Jest gruba, głupia jak sześć cip

Wiśnia: Jego matka to pierdolona suka ludzie!!!

Nauczyciel:*zdzielił go drewnianą laską przez plecy*

Wiśnia:*łapie się za plecy* Kur.....aa

Wiśnia: *spogląda na nauczyciela* Myślisz stary śmieciu z wąsem, że jak jesteś nauczycielem to cię nie wywalę!?!?

Autor: Kurwa czemu tego nie nagrałem

Autor: Plus obczaić ten kanał od Miasta Gliwice czyli Polskiego South Parku, bo zajebistą robotę robią

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro