rozdział 16 - Los Angeles

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

O 13:15 mamy zamiar wylecieć. Nie jestem jeszcze do końca spakowana, ale zostały mi już tylko drobne rzeczy. Tim już spakowany, siedzi u mnie w salonie.
- Już jestem gotowa
- już? - śmieje się - czekam chyba ze 2 godziny
- Nie przesadzaj
- No taka prawda
Nagle Tim podnosi mnie do góry, kręci się w kółko. W końcu stawia mnie na ziemię i przytula
- Ty nawet nie wiesz jak się cieszę, że ze mną jedziesz
- Jeju
- naprawdę
Zaczyna mnie całować
- Kocham Cię bardzo, wiesz?
- Mmm chyba tak - śmieję się - Ja ciebie też
-To co lecimy? LA wzywa
- Lecimy
Jedziemy na lotnisko, Wsiadamy do samolotu Tima. Jest cudowny.
- O której mniej więcej będziemy?
- za około 10 godzin
- Ooo to koło północy
- No
- Okay
*****
Lecimy już dobre 4 godziny.
Tim usnął, a ja podziwiam widoki za oknem. Jest pięknie. Lecimy w stronę Ameryki zatem cały czas jest widno i nie robi się ciemno. Po pewnym czasie ja też usypiam.
Budzę się za trzy godziny. Tim też już nie śpi.
- Cześć - mówi gdy widzi, że się obudziłam
- Cześć - Odpowiadam
- No i jak się leci? - pyta
- Bardzo dobrze, brak fanów, brak paparazzi, cudownie
- No to się cieszę
Avicii łapie mnie za rękę i razem oglądamy widoki
- Która będzie godzina w LA jak już dolecimy? - pytam
- Rano
- Hmm no nieźle
- Więc może wyśpijmy się jeszcze przez te 2 godziny, bo jutro czeka nas długi dzień
- Okay
Nie mogę usnąć. Myślę jak to będzie tak długo bez przyjaciół, rodziny, mam tylko Tima, a może aż Tima. W Polsce będę dopiero prawie za pół roku. To bardzo długo.
W końcu usypiam. Śni mi się LA, jak będę spędzać cudownie czas z moim chłopakiem. Nagle się budzę, a w zasadzie budzi mnie Tim
- Hej Kaya lądujemy
- Ojeju już?
- Tak, chyba Ci się coś śniło pięknego
- Oj tak - uśmiecham się
Avicii trzyma mnie za rękę. Lądujemy. Gdy Wysiedliśmy, podjechał po nas samochód. Tim otworzył mi drzwi, a ja wsiadłam. Obszedł samochód i usiadł za kierownicą.
- To co jedziemy?
- Jedziemy
- Mój dom jest niedaleko. Oj przepraszam nasz dom
- No to dobrze, bo jestem zmęczona. I chyba przesadziłeś z tym nasz
- Nie przesadziłem ten dom, jak i ten na Ibizie jest już nasz. - całuje mnie w policzek i ruszamy.
Za 20 minut jesteśmy pod przepięknym domem, hmm domem to za mało powiedziane. Pod willą. Jest piękna, wielka. W środku była równie piękna jak na zewnątrz. Bardzo nowoczesna.
- Rozgość się, w końcu to nasz dom - powiedział Tim
- No będzie ciężko, ale jakoś spróbuję. Na razie pójdę wziąść prysznic i się przebrać
- Okay to idź, bo za godzinę wychodzimy
- Gdzie?
- Muszę Cię poprowadzić po Los Angeles
- Ooooo to biegnę
Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, umalowałam się delikatnie, ubrałam się w czarne dżinsy z dziurami, wciągnęłam w nie białą bluzkę z napisem " I'm the DJs girlfriend", na to założyłam czarną, skórzaną kurtkę. Przed wyjściem włożę czarne buty na platformie.
- Wow, wyglądasz pięknie i ta bluzka - mówi Tim gdy Schodzę po schodach
- Nie przesadzajmy - uśmiecham się
Tim też się przebrał. Miał czarne spodnie I biały T-shirt.
- To co? Idziemy?
- Idziemy
Chodzimy ulicami LA. Ludzie się nam przyglądają. Niektórzy proszą o autografy, pytają kim jestem. Tim tylko spokojnie odpowiada
-To moja dziewczyna Kaya
A oni wtedy do mnie
- Zazdroszczę, nie jedna by chciała
A ja się śmieję.
- To co, gotowa na niespodziankę? - pyta Tim
- Niespodziankę?
- Tak
- Powiedzmy, że gotowa
- No i super bo to tu
Stajemy przed wielką willą z basenem na wejściu.
- Po co tu jesteśmy? - pytam
- Zobaczysz, wejdź
- Okay
Nagle z domu wyskakuje Vicky
- Cześć !!! - krzyczy.
- Vicky !!! - wołam
Rzucam się jej w ramiona.
- Kaya jak ja tęskniłam
- Ja też - odpowiadam
- Ja też tu jestem - śmieje się Tim
- Cześć - wita się Vicky
- Hej - odpowiada Tim
- Jeju dziękuję Ci - mówię do Berglinga
- Nie ma za co. A to jeszcze nie koniec niespodzianek. Zapraszam Was w dalszą drogę po LA
-Ojoj naprawdę? - zdziwiłyśmy się
- No chodźcie
Stajemy przed kolejną willą
- to tu - mówi Tim
- Hmmm kto tu mieszka?
- Niespodzianka
Avicii do kogoś dzwoni.
- Już jesteśmy - mówi do słuchawki
Rozłącza się. Z domu wychodzi Calvin Harris i Taylor Swift.
- Ojeju !!! - krzyczy Vicky - Tim dziękuję!!!
- Ale ja nic takiego nie zrobiłem - Uśmiecha się
- Chodźcie - powiedziała Taylor - zapraszam
- To co zaczynamy? Wszyscy są? - pyta Calvin
- Jeszcze tylko trzy osoby, ale zaraz będą - Odpowiada Tim
- A no to dobrze - mówi Adam
- O co chodzi? - pytam
- No właśnie - mówi Vicky
- Zaraz się dowiecie - powiedziała Tay
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Calvin otworzył
- Tori, Natalie, Thomas !!! - wykrzyknęłąm - Jeju Tim dziękuję - mówię to i całuję go.
- Dla Ciebie zrobię wszystko
- Kocham Cię
- Ja ciebie też
Witam się z przyjaciółkami i z Thomasem.
- To już wszyscy? - pyta Harris
- Tak
- Zaczynamy?
- Ale co? - pytam
- Imprezę powitalną! - krzyczy Taylor
- Ojeju
Zabawa trwa bardzo długo. Bawimy się świetnie. Bardzo się cieszę, że jestem tu z moimi przyjaciółkami i chłopakiem. Moja przyjaciółka spędza czas ze swoją idolką. Jest szczęśliwa. Bardzo lubię jak moi bliscy są szczęśliwi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro