rozdział 34 - Stolica country

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od samego rana zwiedzamy Waszyngton, piękne miasto, stolica Stanów Zjednoczonych. Zrobiłyśmy sobie zdjęcie pod pomnikiem Waszyngtona oraz pod pomnikiem Alberta Einsteina. Byłyśmy też pod Białym Domem.
Spacerowałyśmy sobie później po alejkach, uliczkach. Zajrzałyśmy do kilku sklepów, jak to dziewczyny. Do hotelu wróciłyśmy na obiad i od razu poszłyśmy się pakować, ponieważ dziś wieczorem musimy wyjechać.
Przebrałyśmy się już w ubrania, w których będziemy jechać. Ja ubrałam się w czarne spodnie z wysokim stanem i czarny crop top z długim rękawem, Victoria również założyła czarne spodnie z wysokim stanem i crop top z długim rękawem tylko, że biały. Do tego dobrałyśmy białe superstary.
Zniosłyśmy bagaże do samochodu i wymeldowałyśmy się z hotelu. Przeszłyśmy się jeszcze na chwilę na spacer, zrobiłyśmy kilka zdjęć i wróciłyśmy do samochodu.
Koło 18:00 wyjechałyśmy w dalszą drogę.
- Aaaa Nashville nadciągamy!!! - wykrzyknęła Vicky przez otwarty dach samochodu bo to tam od 13 roku życia mieszkała jej idolka.

Dojedziemy dopiero jutro rano, będziemy musiały zmieniać się za kierownicą, a ja bardzo boję się jeździć po nie znanych drogach.
Jedziemy i jedziemy, jest 3 w nocy. Zrobiłyśmy sobie chwilowy postój. Zjadłyśmy zrobione wcześniej kanapki.
Spojrzałam na telefon. SMS od Shawna:
• Cześć co u Was słychać?
• Cześć, nie możesz spać? Jest 3 w nocy! U nas dobrze za kilka godzin będziemy w Nashville. Teraz mamy postój i za chwilę ruszamy. Nie będę mogła pisać bo będę prowadzić. - odpisałam
• Nie mogę usnąć, nie wiem czemu. Okay jedźcie ostrożnie. Kocham Cię. Napisz jak dojedziecie. - napisał prawie od razu
• Też Cię Kocham. Śpij dobrze.
Po paru minutach ruszyłyśmy dalej w drogę przy dźwiękach płyty Taylor Swift.

Przez resztę trasy, prowadziłam ja. Vicky co jakiś czas przysypiała, ale nie na długo.
Na miejscu byłyśmy o 9:30. Kiedy tylko dostałyśmy klucz do pokoju hotelowego i zostawiłyśmy w nim bagaże, głodne poszłyśmy na śniadanie.
Wróciłyśmy do pokoju i pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na łóżko. Byłam zmęczona. Victoria poszła w tym czasie do łazienki, wzięła prysznic i przebrała się w czyste ubrania.
Kiedy wyszła, poszłam ja. Wzięłam szybki prysznic, nałożyłam lekki makijaż, umyłam zęby i ubrałam się w czarne, podarte spodnie i białą bluzkę z czarnym napisem. Włosy upiełam w koka. Rzadko kiedy wiążę włosy, ale teraz byłam zbyt zmęczona i nie chciało mi się ich myć, więc musiałam coś z nimi zrobić.

Zapomniałam, że miałam napisać do Shawna. Zrobiłam to kiedy tylko sobie przypomniałam czyli koło 11:00

• Cześć. Dojechałyśmy, jesteśmy w hotelu. Byłyśmy już o 9:30, ale oczywiście zapomniałam napisać. Przepraszam
• Nic się nie stało. I tak spałem. Dobrze, że dojechałyście. Co teraz robicie? Ja dopiero wstałem - odpisał po godzinie
• Właśnie jesteśmy w parku, ale zamierzamy jechać zaraz do ZOO i odwiedzić kilka muzeów.
• Ciekawie, nie powiem. Zadzwoń jak już wrócicie do hotelu
• Oki. Papa

Tak jak napisałam do Shawna, poszłyśmy do ZOO i do kilku muzeów. Wróciłyśmy do hotelu tylko, żeby zjeść obiad, żeby nie płacić na mieście i poszłyśmy zwiedzać dalej.


Kiedy wracałyśmy było już późno.
Victoria poszła do łazienki, a ja w tym czasie zadzwoniłam do Shawna. Odebrał bardzo szybko, jakby czekał na ten telefon od kilku godzin
- Cześć - powiedziedziałam
- Cześć, na reszcie. Już się martwiłem - odpowiedział jakby na prawdę czekał aż zadzwonię
- No tak miło nam się chodziło
- Wiesz która jest godzina? - zapytał - 23:30!!! - sam odpowiedział
- No wiem. Ojej przepraszam. Obudziłam Cię? - zaśmiałam się do słuchawki
- To nie jest śmieszne. Nie nie obudziłaś mnie, ale się martwiłem.
- No przepraszam, ale napisałeś, żebym zadzwoniła jak będziemy w hotelu. No to dzwonię.
- No dobra, dobra - zaśmiał się - jak tam u Was?
- Bardzo dobrze. Pięknie tu jest.
- No tak stolica country. Fajnie tam. A Taylor nie jest teraz tam?
- Nie wiem. Skąd mam wiedzieć?
- Kiedy wyjeżdżacie?
- Chyba jutro w nocy
- Hmm Okay. Może coś da się załatwić.
- Z czym?
- Z Taylor. Czekaj zaraz oddzwonię
- Ehh Okay
Vicky wyszła z łazienki zanim Shawn oddzwonił. Poszłam zatem do łazienki.
Wzięłam prysznic, umyłam włosy, żeby nie wyglądać tak jak dziś, zmyłam makijaż i ubrałam się w piżamę. Kiedy wyszłam z łazienki, Vicky rozmawiała z kimś przez mój telefon. Domyślam się, że był to Shawn. Victoria była bardzo szczęśliwa. Widziałam to. Skończyła rozmawiać i zaczęła się śmiać i płakać jednocześnie.
- Co się stało??? - zapytałam
- Idziemy jutro na koncert!!!! - Wykrzyknęła
- Co? Jak? Czyj? - zadawałam mnóstwo pytań
- Taylor gra jutro koncert tu. Shawn dzwonił, żeby Ci to powiedzieć. Myłaś się, więc odebrałam. Mamy być wcześniej na backstage to nas wpuszczą.
- Jak nas wpuszczą? Nie mamy wejściówek.
- Nie mamy, ale mamy numer do Taylor. Ona wyjdzie i nas wpuści.
- Żartujesz?
- Nie. Jeszcze to tego Taylor nas przecież zna, więc nie będzie problemu
- Świetnie. O której jest ten koncert?
- O 17:00. Od razu po koncercie jedziemy dalej
- Okay! - wykrzyknęłam i rzuciłam się na szyję siostry.
Chwilę później napisałam SMSa do Shawna
• Dziękuję bardzo :*
• Nie ma za co. Odezwij się rano :* - odpisał po minucie

- Chodźmy spać. Nie romansuj już - zaśmiała się - jutro czeka nas świetny dzień
- Oki Oki już idę - również się zaśmiałam

*****
Hejka!
Z okazji świąt chciałabym życzyć Wam wszytiego najlepszego! Smacznego jajka i mokrego dyngusa!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro