rozdział 9 - Najlepsze urodziny

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiaj obudził mnie o 8:00 telefon od Tima.
- Cześć - przywitał się
- Cześć - odpowiedziałam zaspana
- Ubieraj się i chodź do mnie
- Zwariowałeś?
- Nie
- Muszę jeszcze zjeść
- Nie od razu przyjdź do mnie
- Okay niech Ci będzie
- To papa kocham Cię
- Ja ciebie też
Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, umalowałam się, ubrałam w czarne spodnie i białą bluzkę, uczesałam się jak zwykle i wyszłam.
Pukam, nikt nie otwiera. Drzwi są otwarte.
- Hej to ja! Jesteś???
Nikogo nie widzę
- Tim !!!
Nagle Tim wyskakuje i krzyczy
- Wszystkiego najlepszego kochanie!!!
- Ojeju dziękuję - całuję go - pamiętałeś
- Jak mogłem zapomnieć? A to dla Ciebie
- Co to?
- Prezent, otwórz
Otwieram i widzę dwa bilety lotnicze do Polski i cztery bilety na jego koncert w POLSCE, oraz wisiorek z jego logo ( dwa trójkąty prostokątne tworzące litery AV) z napisem kocham Cię.
- Jeju dziękuję nie przesadziłeś?
- Co Ty dla Ciebie zrobiłbym wszystko - całuje mnie - Ale zaraz musimy się pakować.
- Nie mówiłeś, że masz koncert w Polsce
- Bo to miała być niespodzianka
- Udała się - przytulam się do niego
- O 13:00 mamy samolot
- Jeju dziękuję
- Nie dziękuj tylko idź się pakuj
- Dobrze, dobrze
- To jak ja się spakuję to do Ciebie przyjdę
- Okay
Nie mogę uwierzyć jadę do moich przyjaciółek do Polski z moim kochanym chłopakiem.
Pakuję się. Tim juz przyszedł. Usiadł sobie na kanapie w salonie. Później oglądał płyty
- Nie masz jednej mojej płyty - mówi
- Wiem, tej jednej nigdzie nie mogłam kupić
- Ooo naprawdę?
- No
- To ci dam, będziesz miała już wszystkie.
- Nie no nie musisz
- Czemu? Mam ich kilka w domu
- No jak tak to okay
- Dobra pakuj się bo zaraz musimy wyjeżdżać
- Już się spakowałam
- To świetnie, chodź tu
Podchodzę Tim przyciąga mnie do siebie i całuje.
- Ale czekaj ja się nawet dzisiaj z mamą nie widziałam
- Bo Twoją mama jest już w Polsce.
- Ojeju, naprawdę?
- Tak, ale juz chodźmy.
Zamykam drzwi. Pod moim domem stoi piękny czarny odnowiony Volvo XC90.
Na żywo jest jeszcze ładniejszy. Tim otwiera mi drzwi. Wsiadam, w środku też jest comudowny. Jedziemy na lotnisko słuchając płyty Calvina Harrisa. Rozmawiamy. Cudowne urodziny.
- Jesteśmy
- Jeju zaraz wsiadam do samolotu i niedługo będę z moimi przyjaciółkami
- Widzisz da się? Da się, wszystko się da.
- Da się, jestem z Tobą - uśmiecham się
- No tak - Całuje mnie
- Marzenia się spełniają - mówię
- Kochana
Wsiadamy do samolotu. Ja siadam od okna, łapię go za rękę. Nie lecimy jego prywatnym samolotem. Ciekawe czemu?
- Kocham Cię - mówi
- Ja Ciebie też - odpowiadam
Ludzie robią nam zdjęcia. Proszą o autografy. Pytają kim jestem.
Tim im spokojnie odpowiada
- To moja dziewczyna
- Ja ma na imię? - pyta pewna kobieta
- Przepraszam bardzo a po co to pani?
- Jestem dziennikarką - pokazuje legitymację
- No dobrze
- Więc odpowiesz mi na kilka pytań?
- No dobrze, jeśli nie będą tylko o mnie i mojej dziewczynie
- Dobrze. Zatem ponawiam pytanie, jak ma na imię pańska diewczyna?
- Kaya
- Okay skąd jest?
- Z Polski
- O ciekawie
- Już wie pani wszystko?
- Nie, chciałam się zapytać czy pracujesz już nad nowym albumem?
- Tak, nie widać - śmieje się
- No widać. Dobrze dziękuję, ale zapraszam na dłuższy wywiad do Polskiej telewizji TVN.
- Mam jutro koncert w Warszawie, chętnie udzielę kilku wywiadów, ale na razie proszę już zająć swoje miejsce i nas zostawić
- Dobrze dziękuję
- Nie ma za co
- Po co jej to mówiłeś?
- Mam już dość, będą wiedzieć i dadzą spokój
- Niech Ci będzie - Oparłam głowę na jego ramieniu.
Lecieliśmy juz kilka godzin.
- Wiesz mam takie pytanie
- Słucham
- Ty nie chciałbyś spotykać się z kimś sławnym?
- Wiesz, nie. Właśnie chciałem kogoś normalnego, za kim nie będą chodzić media, kogo nie znają na całym świecie.
- Dzięki.
- No czasem myślę, że lepiej jest nie być sławnym
- No nie wiem, ja zawsze chciałam być sławna
- Niedługo będziesz
- Co masz na myśli?
- Dowiesz się w swoim czasie
- Ehh okay.
Jesteśmy już w Polsce. Na lotnisku w Warszawie. Czeka na nas Tori i Natalie.
- Cześć!!! - krzyknęła Tori
- Heeej!!! - krzyknęła Natalie
- Hejka - przywitałam je
- Niespodzianka!!! - wykrzyknęły
- Jeju kochane
- Tim to zorganizował - mówią
Rzucam się mu na szyję
- Dziękuję - mówię i całuję go w policzek.
- Chodźmy nie ma czasu do stracenia - powiedział Tim
- Okay - odpowiedziałam
Chodziliśmy ulicami Warszawy. W końcu doszliśmy do znanego mi miejsca. No tak to dom Vicky.
- Jeju dziękuję Wam - mówię
- Na prawdę nie masz za co
Weszliśmy do domu Vicky
- Cześć - przywitała nas
- Hej - odpowiedziałam i rzuciłam się jej na szyję
- Jeju to są moje najlepsze urodziny. Kocham Was!!!
- To jeszcze nie koniec niespodzianek - mówi Tim
- kocham was - powtarzam
- Wiemy - zaśmiała się Natalie
- To chodźmy - poganiał Tim
- Okay
Idziemy ulicami Warszawy. Robi się ciemno. Warszawa nocą jest piękna. Do Tima oczywiście podchodzą fanki, proszą o zdjęcia i autografy. Już mi to nie przeszkadza, przyzwyczajam się.
- To co idziemy? - Pyta Tori
- A gdzie? - odpowiadam pytaniem
- Niespodzianka
- Okay
Idziemy w stronę Pałacu Kultury i Nauki. Wygląda pięknie. W nocy wszystko wygląda pięknie. Vicky zawiazuje mi oczy.
- Co Ty robisz? - pytam
- Niespodzianka to niespodzianka.
- Okay
Idziemy chwilę. W końcu czuje, ze jestem w windzie.
- Możesz zdjąć opaskę - mówi Tim
Zdejmuję opaskę, a moim oczom ukazuje się wielki tort i masa prezentów. Płaczę ze szczęścia
- Ej co jest? - pyta Tim
- Nic po prostu się wzruszyłam, jakich ja mam wspaniałych przyjaciół
- Hhmmh - chrząknął Tim
- I chłopaka oczywiście - poprawiam się
Wszyscy po kolei składali mi życzenia, wręczali prezenty.
- Na prawdę Was kocham. Cudownie tu.
Tim przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować.
- Kocham Cię - powiedział
- Ja Ciebie też - odpowiedziałam
- Kończcie bo tort się spali - zaśmiała się Tori, a ja zdmuchnęłam świeczki.
O koło 22:00 zjechalismy z Pałacu.
- Wracajajmy bo jutro też czeka nas wspaniały dzień - powiedział Tim

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro