🕸7🕸

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Poniedziałek, początek tygodnia jest zawsze ciężki, przygnębiający i pechowy.
Dziewczyny klasycznie pobiegły do szkoły, goniąc autobus, z którego złośliwie machali im ich koledzy z klasy.
Gdy wbiegły do budynku, popędziły pod salę matematyczną, gdzie już czekał na nie Ned.
-Petera dzisiaj nie będzie.- powiedział, zamiast powitania.
-Jak to? Przecież mieliśmy przedstawiać razem projekt?!- Ivy popadła w depresję.
Najpierw zostawia ją samą z przygotowaniem prezentacji, a teraz nie przychodzi, kiedy trzeba ją zaprezentować.
Ze zrezygnowaniem powlokła się do swojej ławki i tak, o złowieszczy poniedziałku, wszyscy dostali karteczki na niezapowiedzianą kartkówkę.
Później, na biologii, nauczycielka zdenerwowała się z powodu braku pracy domowej kilku uczniów i zadała im do domu referat o ślimakach.
I ostatecznie nadszedł czas na fizykę.
Ivy czuła się jak skazaniec przed gilotyną, bo ona po prostu nic nie rozumiała z tej paplaniny o prędkości liniowej i kołowej i innych potwornych rzeczy.
Po dzwonku, w towarzystwie MJ i Neda, którzy pocieszali szatynkę, dziewczyna powlokła się do swojej ławki, a pod koniec lekcji została wywołana do prezentacji.
-Przepraszam... mogę zaprezentować to innym razem, bo nie ma Petera...- trzymała kciuki i liczyła na to, że nauczycielka się zgodzi.
-Nie mamy czasu. Zaczynaj. Ewentualnie skończysz na następnej lekcji.- odparła nauczycielka, wyraźnie nie w humorze.
Ivy, zupełnie się poddawszy, po prostu żywcem czytała treści slajdów, które jeszcze zdążył jej podyktować Peter. Kiedy już miała przejść do tych, które zrobiła całkiem sama, zabrzmiał dzwonek. Jedyna pozytywna rzecz tego poniedziałku.
Cudem była to też jej ostatnia lekcja, więc mogła w końcu opuścić szkołę. Tego dnia nie wybierała się jednak na trening, zgodnie z obietnicą daną MJ.
Poszła do domu, zastanawiając się, dlaczego właściwie nie było w szkole Parkera.
Gdy była na miejscu, poszła porozciągać się do pokoju. Spędziła tak prawie godzinę, a później wzięła się za ślimaki.
Gdy MJ wróciła z zajęć dziesięcioboju, usiadły razem przed TV.
-Wiesz dlaczego nie było Petera?- zapytała szatynka.
-Wiesz, on ma staż w Stark Industries. Musiał pojechać tam na jakieś praktyki.- odpowiedziała kuzynka, maltretując pilota.
-Aha... myślałam, że mnie wystawił.- westchnęła Ivy, zatapiając się głębiej w fotelu.
-Nie martw się, na nastepnej lekcji wszystko naprawicie.-pocieszała ją Michelle.
Po kolacji dziewczyny poszły do swoich pokojów. Ivy kończyła się uczyć i sprzątała w pokoju, a MJ zaczynała dopiero lekcje, a referat po prostu skleiła z Wikipedii.
A co u Petera? Spider-man cały dzień czuwał nad Queens i tropił zbiega, który kilka dni wcześniej uciekł z Trawy i bardzo skrupulatnie się ukrywał.
Chłopak obiecał sobie poradzić sobie z tym samemu, oczywiście jeśli sprawa nie okaże się grubsza. Postanowił jednak poświęcić kilka dni na poszukiwania...

Witam
Wiem, że rozdziały są krótkie, ale akcja będzie się właściwie rozwijać plus minus do 10-15 rozdziału
Mam nadzieję, że wytrzymacie
Miłego czytania
Paaa🕷

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro