1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Quentin Beck zerwał się z łóżka o dziesiątej i myślał, że zaspał do pracy, ale dziś była sobota. Jednak zamiast opaść z powrotem na łóżko podszedł do szafy i założył na siebie czarną koszulę oraz białe dżinsy z dziurami. Ogarnął swój wygląd w łazience.
 
Wziął pieniądze i poszedł coś zjeść do restauracji. Zamówił naleśniki z syropem klonowym. Gdy czekał na zamówienie do jego stolika przysiadł się jakiś mężczyzna. Zdziwiony Beck spytał się czy czegoś potrzebuję.
 
- Owszem. Quentin Beck jak mniemam ? Wiem o pańskich niezwykłych zdolnościach i mam propozycję dołączenia do Avengers. – odpowiedział Tony Stark
 
- Z ogromną przyjemnością dołączę, ale co z moją pracą i jak będę opłacać mieszkanie ? Z jakich pieniędzy ?
 
- Pracę możesz rzucić, ponieważ będziesz otrzymywać pieniądze za ratowanie miasta. Zamieszkasz w Wierzy żebyś był pod ręką w razie ataku.
 
- Rozumiem mam tylko jedno pytanie. Ile pieniędzy dostanę za jedną akcję ?
 
- Zależy od tego ile zrobisz podczas niej, ale najniższa to 80 tysięcy dolarów.
 
- Dziękuję i oczywiście dołączę.
 
- Bardzo się cieszę. Kiedy chcesz się przenieść ?
 
- Mogę prosto po tym jak zjem i wrócę spakuję swoje rzeczy.
 
- Jeśli ci nie będzie to przeszkadzać to moi ludzie cię spakują, a ty po zjedzeniu pojedziesz ze mną prosto do siedziby.
 
- Nie ma problemu.
 
- Już ich powiadomiłem.
 
Właśnie wtedy dostał naleśniki. Stark poczekał jak młodszy zje. Poszli razem do auta Tony’ego, którym było czarne audi. Jechali w ciszy przez dwanaście minut, aż dotarli na miejsce.
 
Weszli do środka, a Quentin’owi od razu się spodobało. Starszy skierował ich do windy i wjechali na czwarte piętro do salonu. Byli  w nim wszyscy Avengersi. Odwrócili się,  gdy drzwi windy zadzwoniły.
 
Uśmiechnęli się i zaczęli po kolei podchodzić witając go. Zdziwiło go, że znajduję się tutaj 22 letni Peter Parker, który według niego był najładniejszy. Gdy z wszystkimi się zapoznał poszli do pokoju, który mu przydzielono.
 
- Będziesz dzielił pokój z Parker’em.
 
- Nie ma problemu.
 
- To twój pokój
 
Stanął naprzeciw drzwi z inicjałami PP. Był zadowolony, że będzie miał współlokatora, bo będzie mógł go na spokojnie o wszystko wypytać.
 
W pokoju były już rzeczy Quentina. Tony zostawił go samego i powiedział mu jeszcze, że uszyciem stroju zajmą się jutro. Beck zaczął się rozpakowywać prawa część szafy była zajęta, więc on wziął lewą.
 
( Pod wieczór )
 
Kiedy kończył do pokoju wszedł Peter na widok starszego uśmiechnął się i pomógł mu z ostatnimi koszulkami. Beck pomyślał, że fajnie będzie go mieć za współlokatora bo wydawał się miły.
 
- Powiedz mi jakie ty masz zdolności ? – zapytał Quentin
 
- Potrafię chodzić po ścianach, wyczuć coś takim jakby szóstym zmysłem i strzelam sieciami je sam jednak wytwarzam. Uzyskałem to wszystko po ugryzieniu radioaktywnego pająka. A ty ?
 
- Fajnie ja ci zademonstruję bo niezbyt da się to opisać.
 
Nagle w powietrzu pojawił się zielony trójkąt, a z jego środka wyfrunęła zielona mgła. Utrzymywał się jeszcze przez chwilę i zniknął.
 
- Zajebiste skąd to umiesz ?
 
- Potrafię to od zawsze nikt nie wie dlaczego i w jaki sposób nabyłem je choć żaden mój przodek nie był taki jak ja.
 
- Ciekawe.
 
- Wiedziałeś, że będziemy mieli wspólny pokój ?
 
- Nie nawet nie wiedziałem, że będzie jakiś nowy.
 
- Rozumiem, a będziemy spali w jednym łóżku bo drugiego nie widzę.
 
- Chyba tak mi to nie przeszkadza.
 
- Mi też nie byłem po prostu ciekawy.
 
- Spoko, ale pozwól, że pójdę się umyć.
 
Po odejściu chłopaka i zamknięciu się w łazience Beck złożył wszystkie pudła. Położył się na łóżku dalej nie wierząc w to , że się tu znajduję. Ogromnie się cieszył i serio podobał mu się Peter każdy wiedział iż jest gejem oprócz wszystkich bohaterów. Postanowił im to jutro powiedzieć, żeby nie musieć się kryć.
 
Jego rozmyślania przerwał odgłos otwieranych drzwi. Do sypialni wszedł Peter w białych bokserkach i wilgotnych włosach. Quentin zwrócił uwagę na jego dobrze wyrzeźbioną klatkę. Podnieciło go to powodując u niego problem w spodniach.
 
Wstał jednak, wziął bokserki i poszedł się odświeżyć. Wszedł do łazienki zakluczając się i zrzucił z siebię ubrania. Wszedł do kabiny. Biorąc prysznic jednocześnie pozbył się problemu.
 
Po wyjściu uczesał włosy i założył bokserki. Wyszedł do młodszego i się uśmiechnął. Położyli się spać bo musieli wcześnie wstać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro