2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy wcześnie rano zadzwonił budzik obudził się tylko Peter. Wyłączył go i czekał na rozbudzenie. Kiedy był odpowiednio przytomny poczuł zgrubienie na pośladkach. Zdziwiło go to i nie chciał narazie mieć takich doznań mimo jego orientacji.
 
Potrząsnął więc Quentin’em, który po chwili się rozbudził i gdy zrozumiał sytuacje od razu się odsunął.
 
- Przepraszam! – krzyknął
 
- Nic się nie stało, ale błagam śpij następnym razem odwrócony w drugą stronę. Narazie nie chce mieć takich doznań.
 
- Dobrze i serio przepraszam nie mam nad nim kontroli.
 
- Rozumiem, ja też.
 
Uśmiechnął się do Beck’a i poszedł uszykować do łazienki. Quentin natomiast starał się zrozumieć czemu takie rzeczy zawsze spotykają jego. Jednak był prawie pewny, że chłopak również jest gejem.
 
Był z tego zadowolony bo poczuł się lepiej z tym że nie jest sam. Młodszy wyszedł z uczesanymi włosami i umytymi zębami. Ubrał się w ciemne dżinsy oraz koszulkę z imitacją ognia.
 
Beck wszedł do łazienki i najpierw spojrzał na swój problem, którego o dziwo już nie było. Wzruszył ramionami i zaczął się przygotowywać psychicznie na wyznanie swej orientacji.
 
Podczas tego doprowadzał swój wygląd do porządku. Kiedy był gotowy wyszedł się ubrać. Zastał Parkera siedzącego na łóżku i patrzącego w telefon. Podszedł do szafy i zastanawiał się w co się ubrać żeby nie wyglądać jak ostatni kretyn.
 
Nie miał pojęcia lecz po chwili wpadł na ciekawy pomysł. Wyjął czarne dżiny z mnóstwem dziur białą koszulkę i zieloną bluzę, którą obwiązał sobie mocno wokół pasa  przejrzał się w lustrze i stwierdził, że jest nawet okej.
 
- Co o tym sądzisz? – zwrócił się do Peter’a
 
- Fajne połączenie, ale czegoś mi tu brakuję. Hmmmm – stwierdził
 
- Powiesz mi co to ?
 
- Lepiej, dam ci to.
 
Podszedł do szafy i wyjął z niej pudełko z mnóstwem łańcuszków od cienkich do tych wielkości kciuka. Wyjął jeden z nich był średniej wielkości. Podszedł i założył mu łańcuszek.
 
Chwile zamarł i wciągnął zapach jego słodkich perfum. Idealnie do niego pasowały. Szybko się jednak odsunął i popatrzył na to. Stwierdził, że teraz jest cudnie.
 
Beck mu podziękował i ruszyli razem do salonu czyli miejsca narad Avengers. Okazało się, że dziś będzie dzień wolny więc każdy robi co chce.
 
- Chcę wam coś ogłosić. – powiedział głośno Quentin
 
- Słuchamy.
 
- Mam nadzieję, że nikomu nie będzie przeszkadzać iż jestem gejem.
 
- Nie ma w ogóle problemu mamy jeszcze Parke’ra, Bucky’ego, Tony on jest biseksualny oraz Steven.  Oni również są homoseksualni. Szanujemy się tutaj mimo różnic. – odpowiedziała Natasza
 
Każdy stał zszokowany, że ona potrafi się tak otworzyć. Większość się zaśmiała i poprosiła Quentina aby pokazał im swoje umiejętności. Po demonstracji wrócił  do pokoju szczęśliwy bo może znajdzie tu swą miłość.

Tony poprsił go na chwilę, żeby zrobić pomiar do stroju, a potem wrócił do pokoju i znów zaczął o tym wszystkim myśleć.
 
Z rozmyślań wyrwał go odgłos otwieranych drzwi. Ujrzał młodszego wchodzącego do pokoju i siadającego na łóżku, pochłaniającego się w czytaniu jakiegoś e-book'a.
 
Quentin nie wiedział co ma zrobić,  więc zajął się książką. Po przeczytaniu 50 stron naszedł go pomysł, który miał możliwość się udać 
 
-  Co ty na to żeby iść najpierw do kina, a potem na pizze lub coś innego. – zasugerował
 
- W sumie nie mam nic lepszego do roboty więc czemu nie. – zgodził się
 
Wzięli pieniądze i wyszli w kierunku kina po drodze rozmowa dobrze im się kleiła. O dziwo mieli wiele wspólnych tematów i zainteresowań. Nawet się nie zorientowali kiedy minęła im droga. Po wejściu wybrali film i ruszyli na sale kinową.
 
Podczas filmu Quentin położył rękę na udzie chłopaka on jednak jej nie strząsnął. Siedzieli tak do końca seansu. Następnie poszli na pizzę. Nie mieli ochoty na nic innego i kochali ją.
 
(Po wyjściu z pizzerii)
 
Szli śmiejąc się po kilku piwach. Doszli do wierzy i jakimś cudem weszli do swojego pokoju. Poszli się po kolei umyć. Położyli do łożka i odpłynęli w objęcia morfeusza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro