7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Quentin został wreszcie wypuszczony ze szpitala. Razem z Peter'em weszli do pokoju zadowoleni, że częściej będą czuli swoją bliskość. Beck chciał się odświeżyć więc razem z Parkerem poszli do łazienki. Młodszy pomógł Quentin'owi się rozebrać, ponieważ zdjęcie spodni, koszulki i bokserek nie idzie w parze ze skręconym nadgarstkiem. Peter zaraz po tym jak pomógł się rozebrać starszemu zrzucił z siebię swoje ubrania. Weszli razem pod prysznic oczywiście poszkodowany musiał trzymać opatrunek na nadgarstku poza kabiną co oznaczało, że to Parker musiał umyć go jak małe dziecko. Wszystko było dobrze póki nie nadszedł moment na członka starszego. Młodszy spojrzał na Quentin'a z niemym pytaniem.

- Jeśli chcesz to zrobię to sam tylko daj mi na rękę trochę szamponu.

- Moge to zrobić, ale jeśli dostaniesz wzwodu to będziesz chodzić w moich bokserkach i to ja ubieram cię przez miesiąc lub dwa.

- Dobrze. Jednak postaram się nie dostać.

Peter ukucnął i zaczął pocierać ręką przyrodzenie starszego. Kiedy był wystarczająco spieniony spłukał całą pianę. I kiedy się odwrócił, żeby zakręcić wodę i wrócił wzrokiem. Kilka milimetrów od jego twarzy znajdował się nabrzmiały członek Beck'a.

- Tak wiem co teraz będzie. A mogę se je wybrać ?

- Nie, ja ci wybieram i dam ci te, w których będziesz seksownie wyglądał.

- No dobrze

Wyszli z kabiny i oszuszyli się  ręcznikami. Parker się ubrał i poszli do szafy gdzie wyciągnął zielone bokserki. Założył je na Quentin'a i mało nie zachłysnął się powietrzem widząc efekt.

Doprowadził się do ładu i znów zanurkował w szafie. Znalazł biały podkoszulek oraz ciemnoniebieskie dżinsy. Dodał do tego jeszcze flanelową koszulę i czarny wisiorek na rzemyku. Ubrał w to ukochanego i efekt był cudowny. Młodszy się ucieszył, że może tak przez dwa miesiące, a zwłaszcza, iż może myć starszego przez cztery miesiące.

Poszli dziś do salonu wspólnego dołączyć do wszystkich oglądających film. Usiedli obok siebię. Po dłuższym czasie Peter położył się na klatce Quentin'a, który zaczął gładzić ręką jego włosy.

Wszyscy się spojrzeli na nich zdziwieni. Ich dwójka nie wiedziała co ma zrobić. Szybko jednak się zebrali i Beck powiedział.

- Tak jesteśmy razem, a teraz wróćmy do oglądania filmu.

Wszyscy im pogratulowali i znowu pogrążyli się w seansie. Kiedy film się skończył włączyli drugi. W połowie Quentin wpadł na pomysł doprowadzenia Parkera do nerwicy za to co mu zrobił. Zjechał zdrową ręką po ramieniu chłopaka na brzuch, a następnie na krocze, które potem delikatnie ścisnął. Młodszy drgnął na tą czynność.

Spojrzał na starszego z furią w oczach, ale po chwili na jego usta wpełzł złośliwy uśmiech.

- My już pójdziemy musze zmienić Quentin'owi opatrunek.

- Dobrze Dobranoc. - odpowiedział Steve

Po wejściu do pokoju Peter rozebrał się do bokserek i położył do łóżka.
Quentin starał się samemu rozebrać, ale mu się to nie udało. Spojrzał na leżącego z wyrzutem.

- Pomożesz mi ?

- Nie bo mnie wkurwiłeś.

- Co mam znowu zrobić ?

- Jeśli sam się rozbierzesz to idziemy spać normalnie, a jeśli ci pomogę to zrobisz mi malinki na klatce i powiesz, w których bokserkach wygladam najlepiej. Chcę dla ciebie wyglądać.

- No dobra pomóż mi.

Peter szybko rozebrał Quentin'a do bielizny i zaczął wyjmować z szafy po kolei wszystkie bokserki. Beck'owi żadne się nie podobały.

- Serio w żadnych nie wyglądam seksownie?

- Nie bo najseksowniej wyglądasz nago.

- Japierdole to będę tak spał pasuje ?

- Nawet nie wiesz jak.

Podszedł do niego i musnął jego wargi swoimi. W pocałunkach Peter zaniósł starszego do łóżka. Położyli się bez przerywania pocałunku. Odsunęli się od siebie kiedy penis Peter'a zaczął stykać się z erekcją drugiego.

Zaśmiali się i położyli do łóżka. Na początku leżeli do siebię plecami dopiero potem przytulili do siebie. Jednak stykające się erekcje tego nie ułatwiały.

- Nie idziemy jeszcze spać a moje malinki ?

- Muszę ?

- No dobrze odpuszczę ci ze względu na to, że się niedawno topiłeś.

- To teraz zamknij swoja słodka buźke i idź wreszcie spać.

- Ok

Znów zapadła nieprzerwana cisza. Leżeli wtuleni w siebie. Pete odchylił głowę.

- Wpadłem na pomysł.

- ZAMKNIJ SIĘ CHCĘ SPAĆ.

- No dobra, ale jutro wieczorem go zrealizujemy.

- Jak chcesz, a teraz idź kurwa spać.

Zasnęli wtuleni w siebię i śnili o sobie nawzajem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro