10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Cześć.











Tutaj #*^•$






Przybyłem i... ukradłem wam rozdział (`∀')Ψ











A teraz spierniczam























ᕕ( ᐛ )ᕗ==3




















Co??? Nie goń mnie!























ᕕ( •e• )ᕗ





















Jakim cudem mnie doganiasz???

















┌( ಠ_ಠ)┘

























Fuck.












Złapałeś/aś mnie.


















Dobra.



















Niech ci będzie.













Tu twój rozdział

\ | /
📄
(.づ◡﹏◡)づ.



















Heh...

















Może lepiej go dam tam na dół.







| | |
| | |
(っಠ‿ಠ)っ 📄












| | |
📄












                                         |
                       \                                   /
—    POOOOOOOFFFFF  —
                       /                                  \
                                         |

~Pov. Niemcy

Wyszedłem z domu Polen i Ungarn.
Chciałem swoje kroki skierować do mojego mieszkania, jednak ostatecznie zdecydowałem się na spacer.

Muszę przygotować się psychicznie. Nie oczekuję od Polen tego, że będzie dla mnie miła i że będzie mnie traktować jak gościa, a nie jak powietrze.
Nie oczekuję też, że będzie to łatwe, ani że uda nam się cokolwiek zdziałać.
Mimo wszystko muszę wyczyścić umysł.

Nie skupiałem się nad tym, gdzie szedłem, dlatego małym zaskoczeniem było dla mnie to, że dotarłem do lasu.
Westchnąłem i zapuściłem się wgłąb gęstwiny.

Wędrując tak zauważyłem bardzo dużą skałę.
Stwierdziłem, że usiądę pod nią, gdyż potrzebowałem chwili wytchnienia.
Oparłem się i zmrużyłem na moment oczy.

Wtem usłyszałem jakieś szepty. Co dziwne, były one w języku niemieckim.
Zacząłem się rozglądać, jednak nikogo nie zobaczyłem.

Stein                

Zmarszczyłem brwi.

Blick auf Stein

Powiedział stanowczo głos w mojej głowie. Niepewnie spojrzałem za siebie.
Poczułem, jak zaczyna mi się ściskać żołądek.

Na skale były wyryte przeróżne symbole, słowa i obrazki.
W centrum znajdowała się swastyka. Nie trudno było się zorientować, że to wszystko wygrawerowali naziści.

Zacząłem się wycofywać, by móc stamtąd jak najszybciej uciec.
Niestety potknąłem się o własne nogi i upadłem.

Pod ręką poczułem jakiś chropowaty przedmiot. Mimowolnie na niego spojrzałem.
Był to stary, zniszczony już niemiecki bagnet.
Wziąłem go, po czym wstałem i zacząłem biec do domu.

W połowie drogi chwycił mnie mocny kaszel i poczułem bardzo silny ból w klatce piersiowej.
Przyspieszyłem.
Tylko nie to.
Nie może to się znowu stać.
Nie teraz.
Błagam wszystkie siły świata, nie teraz!

Pieczenie zaczęło wypełniać cały organizm.
Verdammt!          

Biegłem, mając w głowie jeden cel-dotrzeć do domu.
Prawie wpadłem na kogoś.

-Deutschland?-krzyknęła gdzieś za mną Österreich, jednak nie zatrzymałem się.

W końcu udało mi się.
Wbiegłem do domostwa i trzasnąłem drzwiami.
Zamknąłem je na klucz i spokojnie ruszyłem do łazienki.
Dawno nie czułem tak dużej ulgi.
Dziękuję niebiosom, za ulitowanie się nade mną!

~Pov. Rosja

Nie miałem za dobrego humoru.
Może głównie dlatego, że rano miałem kłótnię z Ukrainą.

Cały czas myślałem nad tym wszystkim.
Tak, nie musiałem używać przemocy, jednak nie mogłem wytrzymać.
Czy mam wyrzuty sumienia? Nie. A przynajmniej nie są na tyle silne, bym je wyczuwał.

Siedziałem przy stoliku i piłem herbatę.
Usłyszałem ciche skrzypnięcie drzwi.
Odwróciłem automatycznie głowę.

Jak ona się odważyła to zrobić, nie mam pojęcia.
Widać, że była lekko zaskoczona moim widokiem, a nawet w jej oczach dało się wypatrzeć strach.

Przełknęła głośno ślinę, jednak ruszyła w moim kierunku.
Po domu rozniósł się stłumiony dźwięk małych stópek.

Zatrzymała się w sporym odstępie ode mnie. Powoli wstałem, nie odrywając od niej wzroku.
Założyłem ręce na piersi i podniosłem jedną brew, oczekując wyjaśnień.

-P-przepraszam panie Rosiya...-powiedziała cichutko i spuściła głowę.-J-ja tylko potrzebowałam w-wyjść z pokoju... C-cały dzień tam b-byłam i...-westchnęła.-P-przepraszam za złamanie zakazu

Zrobiło mi się jej nawet odrobinę żal.
Może przesadziłem z zakazami, jednak większość z nich jest ustanowiona ze względu na jej bezpieczeństwo... Głównie ten, że ma nie wychodzić z pokoju bez mojej zgody.

Dziewczynka była na skraju płaczu. Wiedziała, że lepiej mnie nie denerwować.
Naprawdę było jej przykro.

-I co ja z tobą mam?-mruknąłem. Przeniosłem ręce na biodra.-Chcesz może pójść na lody?-spytałem po dłuższym milczeniu, czując potrzebę polepszenia jej humoru. Niech chociaż ona ma trochę radości z dzisiejszego dnia.
Była bardzo zaskoczona moją propozycją.

-N-naprawdę?-upewniła się, a kiedy kiwnąłem głową, zaczęła skakać ze szczęścia.-Tak! Tak! Dziękuje, dziękuję!-krzyknęła i pobiegła ubrać buty.

Uśmiechnąłem się.
Krym zawsze poprawi mi humor.
Może dzięki niej zapomnę na chwilę o dzisiejszych problemach.
~•~•~•~•~
Stein-kamień
Blick auf stein-spójrz na kamień
Verdammt-różnie się tłumaczy, tu głównie chodziło o Szlag/cholera
Österreich-Austria
Dum dum dum!
Taki spóźniony na Prima Aprillis, ale kij z tym.
Krym widziałam jako dziewczynkę, jednak ta nazwa... trudno, po prostu trzeba będzie się z tym oswoić xD
Tam wyżej macie słowniczek, bo w końcu dotarło do mnie, że nie każdy umieć w niemiecki i przydałoby się wiedzieć cóż ci bohaterowie mówią...
Wiec chyba tyle...
Do napisania~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro