43

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziewczyna obudziła się nad ranem. Przywitał ją śpiew ptaków, które powoli zaczynały ucichać pod naciskiem nowego dnia.

Przeciągnęła się, spoglądając na swoje prawo. Zaskoczyła się trochę widząc Niemcy, który był w siedząco-leżącej pozycji; z jednej strony siedział na krześle, a z drugiej leżał na łóżku, tuż niedaleko niej.
Na myśl, że spędził obok całą noc, uśmiechnęła się delikatnie, czując lekkie ciepło w środku.
Była mu za to wdzięczna, mimo iż w innych okolicznościach wydawałoby jej się to... dziwne.

Wstała z łóżka i przykryła kocem śpiącego chłopaka, po czym wyszła z pomieszczenia.

Niemcy obudził się po dłuższym czasie. Jęknął cicho wyprostowując się, gdyż leżenie w nietypowej pozycji przez całą noc przyniosło mu kilka usztywnień mięśni.

Czuł zmęczenie spowodowane niewyspaniem. Owszem, okoliczności sugerowały kompletnie odwrotny bieg zdarzeń, w końcu mógł bez problemu spać do oporu, jednak stało się, co się stało.

Kiedy próbował wcześniej zasnąć, zaczął go prześladować koszmar.
To sprawiło, że postanowił pójść do dziewczyny, sprawdzić czy wszystko u niej w porządku. Później specjalnie obrał jak najbardziej niewygodną pozycję, aby nie zasnąć.
Finalnie ten ruch jedynie sprawił, że wszystko go bolało.

W końcu udało mu się zebrać i wyjść z pokoju, kierując dalej swoje ruchy do łazienki.
Po wykonaniu rutyny, poszedł do swojego pokoju, aby się ubrać.
Wybrał swój klasyczny ubiór, po którego włożeniu chwilę się przeglądał w lustrze.
Gdy zaczął odczuwać coraz większą odrazę, po prostu się odwrócił i wyszedł z pomieszczenia.

Zaniepokoił się tym, że nikogo nie było w domu, jednak znalazł w kuchni kartkę od Polski.

Wyszłam do sklepu uzupełnić zapasy, bo już nie było za dużo w lodówce. Nie czekaj na mnie ze śniadaniem, jestem po. Niebawem wrócę :)"

Uśmiechnął się lekko, chowając liścik do kieszeni.  Już miał zacząć przygotowywać sobie posiłek, ale usłyszał dzwonek do drzwi. Zamarł na chwilę, zastanawiając się czy istnieje możliwość, że to była Polska.
Jednak po chwili osoba zaczęła coraz bardziej natrętnie dzwonić i pukać, co wydawało się Niemcowi podejrzane.

Podszedł ostrożnie do drzwi i wyjrzał przez judasza, żeby za moment nerwowo nabrać powietrze i się od nich odsunąć.

— Germaniya jesteś tam?! — usłyszał donośny głos Rosji. „Po co tutaj przyszedł?" pomyślał, jednak nie mógł dowiedzieć, gdyż to by wiązało się z jego ujawnieniem. — где, черт возьми, он*...

Za chwilę Niemcy usłyszał wibracje z głębi domu. Na szczęście jego telefon był wyciszony.
Powolnym krokiem ruszył do urządzenia, żeby zorientować się, że dzwoniła osoba spod drzwi.

Nagle odwrócił się w tamtym kierunku, słysząc poruszenie.

— Rosja...? Czego stąd chcesz? — wybrzmiał ostry głos Polski. Nastała chwilowa cisza.

— Mógłbym zapytać cię o to samo. Ostatnim razem jak się z nim widziałaś... — chłopak nie dokończył, gdyż przerwało mu prychnięcie dziewczyny.

— Zachowujesz się jakby nic się nie stało. Najwyraźniej nie było dla ciebie nic złego w tym, że tak po prostu mnie wystawiłeś. No, dalej, idź do swojego przyjaciela i donieś mu, że przyszłam do Niemiec. On tylko na to czeka

— ON mnie do tego zmusił Polsha! — krzyknął w końcu, na co Niemcy podskoczył. — Znalazł na mnie sposób, nie mogłem odmówić. Byłem przyparty do muru. Zresztą... on na wszystkich ma coś. Gdyby chciał, to pociągnąłby za sznurki pół świata

— Dlaczego...

— Oh, pewnie dlatego, że mając kontrolę nad wszystkim łatwiej jest utrzymać porządek. Problem w tym, że taka władza absolutna w niepowołanych rękach jest niebezpieczna

— Nie o to mi chodziło. Dlaczego tu przyszedłeś?

— On wie o tobie i Germanii. UE coś planuje, więc musiałem z nim pogadać, zanim on z nim pogada

— Już dzwonił — wyjawiła Polska ku przerażeniu Niemiec. Dało się wyczuć nerwową atmosferę.

— Jak to? Skąd wiesz? O co pytał?

— O to czy się ze mną widział. I czy może mu pomóc w donoszeniu na mnie

— Co mu powiedział?

— Na pierwsze potwierdził. Drugiego łatwo uniknął

— Nie powinnaś tu przychodzić. Narażasz was oboje. UE z pewnością wykorzysta sytuację, żeby wam coś zrobić — troska słyszalna w jego głosie brzmiała na prawdziwą. Polska chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią.

— Ja muszę, Rosja. Obydwoje potrzebujemy wspólnej pomocy. Czasem nawet zastanawiam się, które z nas jej potrzebuje bardziej — Niemcy lekko się zaskoczył.

— Kiedy zmieniłaś zdanie? — Rosja spytał rozbawiony obrotem spraw.

— W momencie gdy uratował mi życie. Jeśli nic stąd nie potrzebujesz, to wracaj do domu. Niemcy i tak jest chory, nikogo nie przyjmuje

— Polsha... przepraszam cię. Mam nadzieję, że uda mi się to kiedyś naprawić — słyszalne były kroki sugerujące oddalającego się chłopaka od drzwi. — Nie widziałem cię tu. Bądź jednak ostrożna, UE jest zdeterminowany i każdego werbuje do swoich celów. Nikt nie jest godny zaufania

— Dlaczego mi to mówisz?

— Bo ostatnią rzeczą, jaką chcę robić, jest służenie jakiemuś kurduplowi. Zresztą... nic nie mówił o dyskrecji. Uważaj na siebie

~•~•~•~•~
*где, черт возьми, он - gdzie on do cholery jest

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro