7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Finlandia w dość szybkim tempie znalazł się pod kolejnymi drzwiami.
Ponownie zapukał i praktycznie od razu został wpuszczony do środka.

-Cześć Unkari-chłopak przywitał się i obdarzył uśmiechem swojego rozmówcę.
Węgry od razu odwzajemnił gest.

-Witaj Finnország!

Fin ściągnął buty i ruszył wgłąb domu.

-Słyszałem, że robiliście wczoraj imprezę

-Taak, było dość grubo, jak zwykle. Tak to jest, jak zaprasza się jednych z największych alkoholików na świecie-oboje się zaśmiali.-Co cię tu sprowadza?

Chłopak szybko spoważniał i skupił swoje zmęczone oczy na Węgrze.

-Jest taka jedna sprawa... czekaj. Gdzie jest Puola?-spytał lekko zdziwiony brakiem dziewczyny.
Węgry wzruszył ramionami.

-Wyszła jakiś czas temu. Nie mam bladego pojęcia gdzie jest

-Widziałem się z nią na polu w lesie, miała wrócić do domu i ci oznajmić, że przyjdę-powiedział przejętym tonem. Paprykarz zmarszczył brwi.

-Nie, nie było jej, ale spokojnie. Na pewno za chwilę wróci. Jak nie, to pójdziemy jej szukać. Ostatnio zniknęła na cały dzień z, jak się później okazało, Csehország

Fin na te słowa trochę się uspokoił.
Zdziwił się, że tak ona go przejęła.
Możliwe, że zaintrygowała go.
Niewiele o niej wiedział, ale mimo to czuł, iż ona potrzebuje pomocy.

Nie miał w zwyczaju pomagać komuś, kogo ledwie znał, ale widział jej przerażenie.
Wydawało mu się ono znajome.
I to właśnie go motywowało, by przyjść porozmawiać o tym z Węgrami.

A gdzie była Polska?

Gdy tylko wyszła z lasu, spokojnym krokiem szła chodnikiem w stronę domu.

Nagle usłyszała dźwięk tłuczonego szkła, a zaraz po tym upadła, uderzona czymś bardzo twardym niedaleko skroni.

Ból był niemiłosierny, do tego czuła, jak zaczęła lecieć jej krew z nowoutworzonej rany.
Czekała nie wiadomo ile licząc, iż ból ustanie.

Potem powoli próbowała wstać.
Musiała się złapać płotu domu, obok którego stała, ponieważ zakręciło jej się porządnie w głowie.

Przez moment analizowała znajome podwórko, po czym klnąc na Rosję ruszyła dalszą drogą do domu.

W progu drzwi od razu została zatrzymana przez swojego brata.

-Lengyelország! Co ci się stało?-spytał. Dziewczyna nie odpowiadała. Węgier chwycił ją za rękę i zaczął prowadzić do kuchni.

Wyjął apteczkę i przystąpił do opatrywania rany.

-Boże, kto ci to zrobił?-dopiero teraz Polska zorientowała się, że jest z nimi Finlandia.
Wysiliła się na ironiczny uśmiech.

-Kochany Rusek, a któż inny?-zaśmiała się, ale syknęła, gdy Węgry przyłożył jej gazik z wodą utlenioną.

-Przepraszam-mruknął. Fin zacisnął szczękę na myśl o jednym ze swoich wrogów.

-Przechodziłam koło jego domu i usłyszałam trzask. Chwilę po tym oberwałam butelką w głowę. Pewnie nie było to celowe, ale i tak mam ochotę kopnąć go w piszczel-rzekła lekko wkurzona.

-Gotowe!-powiedział dumnie Węgier, na co Polska wstała.

-Idę do pokoju-oznajmiła od niechcenia i zniknęła gdzieś w głębi domu.

-Więc? O czym chciałeś porozmawiać?

-O twojej siostrze. Ona dalej się nie oswoiła z przeszłością. Trzeba jej pomóc

-Skąd wiesz?-dopytał paprykarz, zdziwiony wnioskami Finlandii.

-Na tym polu... widziałem ją zapłakaną. Do tego znalazła czapkę oficerską. Na jej widok była totalnie przerażona

-Czapkę?

-Niemiecką. Chwilę się zastanawiałem i możliwe, że mam pomysł jak wam pomóc-na to Węgry się uśmiechnął.

-Dziękuje ci. Do tej pory wszyscy mieli to gdzieś i ta sprawa jedynie była między mną a Lengyel... jesteś pierwszą osobą, która się tym przejęła

-Możliwe, że mam po prostu lepszy dzień-zaśmiał się. Potem we dwójkę omawiali cały plan, który wkrótce mieli wprowadzić w życie.

~•~•~•~•~
A jaki to miał być plan, dowiecie się niebawem :3
Dla tych, co czytają moje monologi-zaczęłam się zastanawiać nad założeniem artbooka... co o tym sądzicie?

Aha, i jeszcze jedno-jeśli jakieś błędy się wkradły, przepraszam z całego serca.
Nie jestem geniuszem polonistyki, aby wszystko umieć, ale się staram...
Do napisania!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro