1634

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W godzinach wieczornych mało kto umawia się na rozmowę o pracę. Wysoki mężczyzna o rozjaśnionych do miodowego blondu włosach zdążył jednak przywyknąć zarówno do pory, jak i zaskoczenia w głosach potencjalnych pracowników, kiedy dzwonił do nich z zaproszeniem. Jego szef nigdy nie wysilił się, by wyjaśnić mu, dlaczego tak bardzo zależało mu na rozmowie z petentami, kiedy firma była już oficjalnie zamknięta i wszyscy pracownicy zostali odprawieni do domów. Tylko on, wraz z szefem wracał do biura po niedługim czasie, by odbyć rozmowę. Na początku, asystent próbował wytłumaczyć to sobie jako spaczenie dyrektora. Po latach przekonał się jednak, że miał ich na tyle dużo, że zrezygnował nawet z pytań o kolejne z nich. Szef regularnie zaskakiwał go czymś nowym, a on sam starał się wierzyć, że nic dziwniejszego niż zmuszenie wszystkich pracowników do zmiany koloru włosów na jeden konkretny nie miało prawa bytu.

— Panie Park? — głos przełożonego wyrwał go z bezmyślnego stukania palcami o blat biurka, za którym razem siedzieli. Zazwyczaj zwracał się do niego imieniem, przez co Chanyeol wzdrygnął się nieco, słysząc swoje nazwisko. — Kim mają być dzisiejsi kandydaci?

— Um... — mężczyzna szybko sięgnął po CV, by odczytać nazwiska umieszczone na teczkach dostarczonych przez zainteresowanych. — Kim Seorin i Kim Jongin. Oboje są w podobnym wieku. Dość młodym jak na kandydatów do zarządzania reklamą firmy. Są małżeństwem, jednak czy mógłbym wiedzieć, dlaczego zaprosił ich pan razem? Wcześniej się to nie zdarzało.

— Chcę mieć to szybciej z głowy — starszy przeciągnął się w fotelu, zakładając ręce za głowę i ziewnął przeciągle, rozwalając nieco dłonią swoją idealną fryzurę, oczywiście nieróżniącą się kolorem od tej asystenta. — Jestem też ciekaw, jak będą z sobą walczyć o posadę — nadal się przeciągając, odwrócił się w stronę pracownika, uśmiechając się wesoło. Park nigdy nie wiedział, jak powinien się zachowywać w takich sytuacjach. Nieczęsto widywał swojego szefa z tak szczerym wyrazem twarzy. Rzadko w ogóle widział jego emocje, mimo że był przy nim niemal cały czas. Od lat asystował mu nie tylko w pracy, ale również podczas wyjść i w załatwianiu codziennych spraw, jak zamawianie biletów, umawianie do lekarza czy zadzwonienie do restauracji po jedzenie na wynos, a mimo to wciąż postrzegał go niczym Boga o stoickich nerwach i pokerowym wyrazie twarzy. Zdawał sobie sprawę z własnej pozycji. Wiedział, że byli rówieśnikami, jednak Byun Baekhyun górował nad nim właściwie wszystkim. Może z wyjątkiem wzrostu, którym szef nie szczycił się aż tak jak Chanyeol. Nie dawało mu to jednak żadnej ulgi. W każdym razie nie w jego głowie, w której czuł się dziwnie mały przy swoim przełożonym. Inni mogli to nazwać kompleksem niższości, w rzeczywistości jednak każdy się z nim mierzył. Po prostu Park miał możliwość bezpośredniego kontaktu ze swoim "problemem" przez co jeszcze bardziej odznaczał się on na jego postrzeganiu. Szczególnie niezrozumiały był dla niego fakt, że mimo własnego, całkiem wysokiego stanowiska był jedynym zatrudnionym, który przyjęty na rozmowę został o wczesnych godzinach porannych, kiedy życie w biurowcu dopiero się zaczynało. Był zdziwiony, kiedy usłyszał, że wielki prezes nie miał wcześniej asystenta i postanowił go znaleźć dopiero kilka lat po osiągnięciu większego sukcesu. Kolejnym zaskoczeniem okazało się to, że potrzebował pomocy niemal we wszystkim, włączając w to wybór między pączkiem z nadzieniem jagodowym a tym z bitą śmietaną.

Państwo Kim pojawili się o czasie, co było dużym pozytywem, ponieważ gdyby spóźnili się chociaż minimalnie, ich szanse na pracę zmalałyby diametralnie, lub nawet spadły do zera. Kim Jongin z pewnością był wyższy niż właściciel firmy. Jego ramiona były szerokie a talia wąska, przez co prezentował się bardzo męsko i pewnie. Jego skóra zdawała się opalona, jednak Park domyślał się, że była to tylko jego karnacja, która mogła być przeciwieństwem tej jego żony – pięknej, bladej kobiety o długich nogach i całkiem obfitym biuście. Figurę klepsydry podkreśliła paskiem w talii, przez co asystent był pewny, że miała za sobą wiele rozmów kwalifikacyjnych z mężczyznami, lub była zwyczajnie pewna swojej urody i to właśnie nią chciała zdobyć to, czego chciała. Chanyeol widział jednak, jak bardzo się stresowali, na co mimowolnie się uśmiechnął. Każdy kandydat, przy którego rozmowie asystował, niemal trząsł się, siedząc w gościnnym fotelu w biurze dyrektora. Miał okazję widzieć niekontrolowane łzy, sprzątać szkło z potłuczonych szklanek nawet dzwonić po firmę sprzątająca, która ostatecznie nie była w stanie usunąć w pełni śladu wymiocin z dywanu, który raz na zawsze przestał zdobić biuro. Asystent doskonale rozumiał, dlaczego aż tak się stresowali. Dyrektor prezentował się olśniewająco na tle wieczornej panoramy Seulu za plecami, widocznej przez oszkloną ścianę pomieszczenia. Lekko odchylony w swoim skórzanym fotelu mógł sprawiać protekcjonalne wrażenie wobec osób ubiegających się o pracę, a pytania, które zadawał, tylko dolewały oliwy do ognia stresu.

Kiedy petenci zostali zaproszeni do środka, Park pozwolił sobie usiąść w podobnej pozycji co przełożony, uprzednio upewniając się, że ten go za to nie upomni i każe zachować pokorę na swoim niższym stanowisku. Nic takiego się jednak nie wydarzyło. Byun Baekhyun kulturalnie przywitał się z kandydatami i zaprosił ich, by usiedli w przygotowanych fotelach. Po wcześniejszym uśmiechu nie było już żadnego śladu, został on zastąpiony poważną, pokerową miną, która mimo delikatnych rysów twarzy mogła mrozić krew w żyłach przez bijącą z oczu pewność siebie. Młody mężczyzna wziął głęboki oddech, kiedy tylko spojrzał w oblicze dyrektora i przedstawił się, jak został poproszony. Wedle wcześniejszych ustaleń, asystent siedział z boku w ciszy, notując wszystko, co rzuciło mu się w oczy w zachowaniu młodego małżeństwa. Tylko z racji posiadania dyplomu z synergologii* Baek poprosił go o branie udziału w rozmowach kwalifikacyjnych, na co zgodził się za obietnicą lepszego wynagrodzenia.

Była to jedna z dłuższych rozmów, w jakich uczestniczył, co pozwalało mu sądzić, że petenci zainteresowali pracodawcę. W innym wypadku wyprosiłby ich po kilku minutach, obiecując "oddzwonienie", do którego nigdy by nie doszło. Sami zainteresowani wyglądali również na nieco bardziej rozluźnionych, mimo że atmosfera w biurze wydawała się gęstnieć wraz z wydłużeniem się czasu wizyty. Przynajmniej to odczuł Chanyeol, pozwalając sobie na rozpięcie górnego guzika koszuli, którą na sobie miał.

— Panie Park — mężczyzna potrzebował chwili, by zrozumieć, że dyrektor kierował się do niego. — Może pan już opuścić swoje stanowisko, dokończę rozmowę samodzielnie.

Wspomniany skinął głową i wstał, by wpierw pożegnać się kulturalnie z szefem i państwem Kim. Przeprosił i opuścił biuro, po drodze zerkając na złotego Rolexa na swoim nadgarstku – kolejny wymóg dla pracowników firmy i dziwny wymysł przełożonego. Westchnął cicho, zmierzając pustym korytarzem w stronę windy. Od kiedy tylko zaczął uczestniczyć w wywiadach i miał okazję zobaczyć pustkę panującą w biurowcu, uważał ją za niepokojącą, a zarazem dziwnie pociągającą. Napełniała go swego rodzaju spokojem i pozwalała na chwilę wyciszyć się przed powrotem do domu. Były to jedyne momenty, w których nie musiał się spieszyć, a czas wydawał się zwalniać, mimo że wskazówki bliżej miały do północy, niż zdrowych godzin pracy, do których przywykł. Tym razem również tak było. Kiedy opuścił budynek, środek nocy miał wybić za dwie minuty. Pozwolił sobie jednak na zaciągnięcie się rześkim, letnim powietrzem, zanim dotarł do swojego samochodu i skierował się w stronę apartamentowca, w którym mieszkał. Pozwolił sobie na jazdę przy otwartym oknie, nie racząc się muzyką, chociaż zwykł słuchać jej w drodze z pracy. Drogę przez centrum miasta zamienił na boczne uliczki, dzięki którym uniknął korków i hałasu panującego na głównych ulicach nawet o takich godzinach. Znacznie wydłużyło to jednak jego drogę i sprawiło, że dotarł do domu pół godziny później niż zwykle. Tym razem schodami udał się na swoje piętro, mijając przy tym apartament swojego szefa. Przez myśl przeszło mu pytanie, czy ten dotarł już do domu, głośny jęk uświadomił go jednak, że najpewniej był już tam od dłuższego czasu i zdecydowanie nie chciał, by ktoś mu przeszkodził. Nie był to pierwszy raz, przez co Chanyeol nie zamierzał nawet się zastanawiać, z kim zabawiał się Byun Baekhyun. Już lata wcześniej dowiedział się o jego znajomościach z ekskluzywnymi prostytutkami, jednak jego uroda i grubość portfela sprawiały, że nie musiał nawet wśród nich szukać, by znaleźć kochankę na jedną noc. W firmie krążyły plotki, że właściciel spał z każdym pracownikiem, który miał własne biuro bez względu na płeć. Park nigdy tego jednak nie komentował, ponieważ sam do nich należał i mimo bycia najbliższym szefa – nigdy nie widział go bez ubrań ani nie miał z nim do czynienia w żaden intymny sposób. Znajdował się już na schodach na wyższe piętro, kiedy drzwi apartamentu z poziomu dwudziestego otworzyły się z hukiem i wyszło nimi państwo Kim, które spotkał po raz pierwszy w biurze. Przewrócił oczami, mimowolnie zerkając na pocałunki, które wymienili z biznesmenem. Parsknął cicho, na moment się zatrzymując, by przyjrzeć się młodej kobiecie z rozmazaną szminką i jej mężowi w potarganej koszuli. Dopiero na końcu pozwolił sobie spojrzeć na swojego wieloletniego przełożonego w jedwabnym szlafroku, który również zmierzył go wzrokiem. Komentarz był zbędny. Starszy mężczyzna zamknął za sobą drzwi, w Park skierował się na swoje piętro pewny, że już nigdy nie spotka tamtego małżeństwa.

Pozbieranie się do spania zwykle nie zajmowało mu zbyt wiele czasu. W łazience spędzał maksymalnie pół godziny, ponieważ wiedział, że rano będzie musiał wstać wcześnie i zwyczajnie nie opłacało mu się marnować czasu. Po kilku latach pracy był już do tego przyzwyczajony i nie potrzebował wiele by zasnąć, czasem nawet pomijał kolację, by móc spać, chociaż pół godziny dłużej dla pewności, że kiedy jego telefon zadzwoni rano, będzie wystarczająco rozbudzony, by zmierzyć się z mężczyzną mieszkającym piętro niżej. Kierował się już do łóżka, kiedy dzwonek do jego drzwi zadzwonił. Westchnął cierpiętniczo, spodziewając się Baekhyuna, który nie potrafił sam zamówić sobie jedzenia z pobliskiej restauracji. Przez moment nie zamierzał otwierać drzwi, wiedział jednak, że mogłoby się to skończyć przykrymi dla niego konsekwencjami. Przełknął więc własne zmęczenie i otworzył, by zmierzyć się z pustym korytarzem. Napompował policzki, nieco zirytowany, spoglądając w dół. Miał ochotę krzyczeć, kiedy na wycieraczce zobaczył paczkę chrupek kukurydzianych. Mimowolnie schylił się po nią, w myślach przeklinając ból kręgosłupa. Odczytał napis markerem na opakowaniu, powoli przestając wierzyć w nadczłowieka, z którym codziennie się mierzył.

"Sorka.

Nie miałem w domu papieru"

--------------------------------------------------------------

*Synergologia - dziedzina nauki zajmująca się badaniem języku ciała i mowy niewerbalnej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro