Srebrny klucz

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Yasmin z tylnej kieszeni spodni wyjęła srebrny klucz. Podniosła go na wysokość oczu i przyjrzała mu się dokładnie tak, jakby widziała go po raz pierwszy w życiu. Nie był to pierwszy raz. Nie był to także drugi. Ani trzeci czy czwarty. Raczej tysięczny od kiedy, w wieku czternastu lat, po śmiertelnym wypadku rodziców, zaadoptowała ją inna rodzina.

Ostre ząbki, każdy w innym kształcie i o różnej długości. Porysowana powierzchnia, kawałki rdzy w zagłębieniach. Powoli i ostrożnie włożyła klucz do zamka. Przekręciła go, a kiedy w cichym korytarzu, echem rozniosło się charakterystyczne kliknięcie, przyprawiając dziewczynę o ciarki, złapała za masywną, złotą klamkę, uchylając ciężkie drzwi.

Przekroczyła próg pokoju muzycznego, szczelnie zamykając za sobą, ozdobioną żłobieniami płytę, oparła się o nią całym ciężarem swojego ciała, po czym zsunęła się po niej aż do samej ziemi opadając ciężko na podłogę. Wplotła dłonie we włosy i pociągają za ich końcówki, spróbowała opanować szybki oddech. Czuła, jak jej serce mocno obija się o żebra.

Dziewczyna zaczęła energicznie potrząsać głową, aby odgonić sprzed oczu obrazy koszmaru, który od kilku lat nie dawał jej spokoju. Na początku nie radziła sobie z tym, że co noc zdaje jej się widzieć zmarłych rodziców. Dopiero niedawno odkryła, że przesiadywanie w pokoju pełnym instrumentów koi jej nerwy i chociaż w najmniejszym stopniu, pomaga poradzić sobie z traumą. Kiedy wzrok Yasmin dalej był zamglony, wstała i na lekko chwiejnych nogach zaczęła chodzić po pokoju.

Nastolatka omiotła wzrokiem wszystko, co znajdowało się w pomieszczeniu. W jedynym z kątów pokoju znajdowała się gitara, a zaraz obok niej wiolonczela. Przeszła kilka kroków dalej. Skrzypce wydawały się błagać o to, aby je wziąć i na nich zagrać. Dziewczyna chłonęła to wszystko tęsknym wzrokiem, odtwarzając w głowie obrazy z poprzedniego domu. Jej mama nucąca piosenkę podczas pieczenia, oraz tata śpiewający stare przyśpiewki. Nieśmiały uśmiech wkradł się na coraz łagodniejszą twarz.

Niewiele dalej stały dwie rzeźby. Yasmin delikatnie przejechała dłonią po jednej z nich, czując pod palcami zimny kamień. Przymknęła oczy, chcąc mieć możliwość jak najdłuższego delektowania się tą chwilą. Stała tak kilka dobrych minut, a kiedy otworzyła oczy, wszelkie wspomnienia, które pojawiły się w jej głowie, zdążyły też rozbić się w drobny mak, pozostawiając jedynie nadzieję.

Nad rzeźbami wisiało kilka starych obrazów, które wzbudzały w dziewczynie mieszane uczucia. Nie do końca wiedziała, co o nich myśleć. Kilka lat temu, czuła niepokój, teraz o wiele bardziej potrafiła docenić ich piękno.

Znając dokładnie każdy szczegół pomieszczenia, wliczając chwilę wcześniej wymienione obrazy, oraz rzeźby, których każda wypukłość była wyryta w jej pamięci od wielu lat, podeszłam do okna ogromnego okna, z którego rozpościerał się widok na panoramę Anglii. Zachodzące słońce, swoim złotym światłem ogarniało wszystko wokół, rażąc Yasmin w oczy, która zdawała się, kompletnie obojętna, dalej wpatrywać w skąpy ruch uliczny.

Naraz przed oczami dziewczyny pojawia się czarna plama, jednak tak szybko jak to się dzieje, tak samo szybko znika, przez co jest trudna do zidentyfikowania. Yas otwiera więc jedną z trzech szyb, wychodząc na mały balkon. Ostrożnie wychyla się za róg ściany, a jej oczom ukazuje się mały, czarny kot. Uśmiechnęła się kiedy dostrzegła, że upodobał on sobie miejsce obok doniczki z dawno już zwiędniętym kwiatem.

Ręka dziewczyny bardzo powoli wysunęła się w stronę zwierzątka naiwnie licząc, że uda jej się go pogłaskać. Jednak kotek zwinnym susem zeskoczył z balkonu. Zawiedziona jeszcze przez kilkanaście sekund wpatrywała się w puste miejsce i z pewnością siedziałaby tak dłużej, gdyby nie silny podmuch wiatru, który wywołał dreszcz.

Strzepała piach ze spodni, po czym wróciła do środka, pamiętając o tym, aby szczelnie zamknąć balkon. Po obejściu całego pokoju, podeszła do dużego, czarnego fortepianu, który postawiony był w samym centrum. Opuszkami palców przejechała lekko po grzbiecie, zsuwając je potem na klawisze. Spod fortepianu wysunęła mały stołek, którego tekstura była lekko chropowata, czym drażniła jej skórę. Usiadła na nim prostując plecy. Na początku kompletnie nie wiedziała co ma grać. Wciskała przypadkowe klawisze, a wszystko było takie chaotyczne. Dopiero po kilku minutach melodie odbijające się od ścian ogromnego pokoju muzycznego zaczęły nabierać sensu. Tylko przez chwilę była to przypadkowa melodia, potem Yasmin przypomniała sobie o melodii, którą napisała sama, kilka miesięcy temu.

Średniej wielkości, pomięta karteczka leżała włożona za etui telefonu dziewczyny. Na jednej stronie zapisana nutami, na drugiej nagryzmolony tekst, który i tak znała na pamięć. Położyła kawałek papieru na fortepianie i nieśmiało wciskała odpowiednie klawisze. Nie odważyła się śpiewać, mimo, że była noc, a prawdopodobieństwo, że ktoś ją usłyszy było znikome.

Przez kilkanaście minut cały czas grała to samo, zatraciła się w muzyce tak mocno, że kiedy tylko usłyszała głos swojego brata, natychmiast zaprzestała wykonywanej wcześniej czynności.

- Yasmin? - drzwi pokoju muzycznego otworzyły się na oścież. Zaraz po tym Matteo wetknął głowę do pomieszczenia.

- Wystraszyłeś mnie. - dziewczyna starała się uspokoić swój oddech, co nie uszło uwadze jej brata.

- Przepraszam. Powiesz mi co się stało? - głos chłopaka był przepełniony troską, nie trzeba było nawet patrzeć na jego twarz, aby odczuć jego wyrazy współczucia w stronę przybranej siostry.

- Przecież nic nie musiało się stać, żebym tutaj przyszła. - Yasmin spuściła głowę w dół, zawsze tak robiła, gdy starała się ukryć niewinne kłamstwo.

Wypowiedziane zdanie wcale nie przekonało Matteo, który jednak starał się nie drążyć tematu. Wszedł w głąb pomieszczenia, przysiadając na zimnej posadzce, tuż obok fortepianu.

- W każdym razie, co grasz? - Yasmin zdawała się nie słyszeć pytania. Zignorowała go, zadając swoje.

- A ty, czemu nie śpisz? - na powrót zaczęła wygrywać spokojną melodię. Grała z pamięci, a jej oczy były lekko przymknięte.

- Mimo wszystko, nasze sypialnie są obok siebie. Słyszałem jak wychodziłaś. To powiesz mi, co grasz? - siostra podała mu kartkę nie przerywając gry. - To twoja melodia?

- Tak. - skwitowała krótko nie spuszczając wzroku ze swoich dłoni, które płynnie sunęły po klawiszach instrumentu. Minęła chwila, zanim wzięła głęboki oddech i zaczęła śpiewać. Na początku cicho, niepewnie.

- *"Si pudiera despertar y no pensarte, lo haría
(Gdybym mogła się obudzić i nie myśleć o Tobie, zrobiłabym to)

Si pudiera decir que ya te olvidé, lo diría
(Gdybym mogła powiedzieć, że już o Tobie zapomniałam, powiedziałabym to)

Si pudiera ser más fuerte que tú, la noche no dolería
(Gdybym mogła być silniejsza od ciebie, noc by mnie nie raniła)

Si pudiera ser la mala del cuento, juro que lo sería
(Gdybym mogła być tą złą w tej historii, przysięgam, że byłabym)

Pero solo soy de carne y hueso
(Ale jestem tylko z krwi i kości)

Y te sigo amando hasta los huesos
(I Nadal kocham cię do szpiku kości)

Y me estoy muriendo, estoy muriendo por un beso
(I umieram, umieram za pocałunek)

Que ya no me toca a mí
(Który już mnie nie dotyka)

Qué ya no me das a mí
(Którego już mi nie dajesz)

Se lo das a otra y era de mi boca
(Wiem, że dajesz go komuś innemu pomimo, że to były moje usta)

¿Por qué me pagaste así?
(Dlaczego odpłacasz mi się w taki sposób)

Dime cómo quedo yo
(Powiedz mi jak mam się czuć)

Con lo que dejaste aquí
(Z tym, z czym mnie tutaj zostawiłeś)

Jugando a ser fuerte
(Udaję silną)

Para convencerme que ya me olvide de ti
(Żeby przekonać siebie samą, że już o Tobie zapomniałam)

Pero solo soy de carne y hueso
(Ale jestem tylko z krwi i kości)

Y te sigo amando hasta los huesos
(I nadal kocham cię do szpiku kości)

Y me estoy muriendo, estoy muriendo por un beso
(I umieram, umieram za pocałunek)

Qué ya no me toca a mí
(Który już mnie nie dotyka)

Gorące łzy zaczęły spływać po policzkach Yasmin, skapując na wszystko; piżamy, ręce, klawisze fortepianu, a także i na podłogę. Dłoń brata przywarła do jej pleców, zataczając delikatne kółka na jej szarej bluzie. Z trudem powstrzymując łzy, starła je rękawem, dokańczając śpiewać.

- Pero sigue tocándome en las noches cuando tú no estas
(Ale nadal dotykają mnie noce, kiedy cię nie ma)

Baby, te siento aunque tú no estas
(Kochanie, czuję cię, mimo, że cię tu nie ma)

Estoy muriendo y tú lo sabes
(Umieram i ty o tym wiesz)

Me conoces, yo te amo
(Znasz mnie, kocham cię)

Y aunque tú me dañaste
(I chociaż mnie zraniłeś)

Yo sigo estando aquí a tu lado
(Wciąż jestem tu przy tobie)

Tu fantasma está en mi cuarto
(Twój duch jest w moim pokoju)

¿Qué yo le digo, baby?
(Co mam powiedzieć, kochanie?)

Yo te extraño tanto
(Tak bardzo za tobą tęsknię)

Eras mi amigo, a veces pienso que hay errores
(Byłeś moim przyjacielem, czasami myślę, że zdarzają się błędy)

Que son pa hacerte mejores, pero este no es el caso
(Mają one na celu uczynienie cię lepszym, ale tak nie jest)

Recuerda cuando me llores
(Pamiętaj, kiedy będziesz za mną płakać)

Que no volveré
(Ja nie wrócę)

Así me duela, yo no volveré
(To tak boli, że nie wrócę)

Así te ame, yo me amaré
(Pokochałam cię, ale będę kochać siebie)

Y esta será la última vez
(I to będzie ostatni raz)

Que vo' a querer un beso que
(Kiedy będę chciała pocałunku, który...)

Que ya no me toca a mí
(Który już mnie nie dotyka)

*TINI - Carne y Hueso

Z góry przepraszam was za błędy w tłumaczeniu, ale hiszpańskiego uczę się dopiero od niedawna

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro