Katastrofa w pierwszy dzień nauki

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hejka to znowu ja Elwira i właśnie leże w lesie cała mokra ze zwichniętą nogą a jak to się stało? Zacznijmy od początku...
Gdy pociąg przyjechał był wczesny ranek. Spokojnie wysiadłam i kupiłam  sobie śniadanie na dworcu. Gdy wyszłam z budynku zobaczyłam mini limuzyne z napisem Szkoła Jeźdźieckia Moonlight. Zgadnijcie po kogo przyjechali? Oczywiście po mnie. Podeszłam a kierowca zapytał mnie jak się nazywam. -Elwira First- Odparłam, zaprosił mnie do środka a później zaczął mówić. - Gdy przyjedziemy na miejsce będzie czekał tam jeden z uczniów, oprowadzi Cie po szkole i pójdziecie do dyrektora. Później dostaniesz książki i mundurek. Jak się przebierzesz ktoś Cię zaprowadzi do twojej klasy i będziesz czekać przed wejściem aż nauczyciel wymówi twoje imię- powiedział. Super dostałam mundurek i to jeszcze spódniczka gorzej już dzisiaj być nie może. Ale to była jedna z mniej nie fajnych rzeczy które mi sie dzisiaj przytrafiły. Jak dojechaliśmy zobaczyłam jasna blondynkę które na kogoś czekała przed wejściem. Gdy zobaczyła samochód uśmiechnęła się. Gdy wysiadłam zaczeła mówić -Hejka jestem Lena Holend a to szkoła Jeździecka Moonlight bardzo się cieszymy z Twojego przyjazdu!- w myślach miałam coś takiego: Chyba z mojego przyjazdu to się wasz budżet cieszy. -Ja jestem Elwira First i bardzo się cieszę że mogę tu być- odprałam. Oczywiście nie mogłam jej na wstępie powiedzieć o cześć nie zauważyłam Cie, żartuje po prostu miałam nadzieję że cie tu nie będzie. Dziewczyna wprowadziła mnie do środka a później odetchnęła z ulgą. A  jej uśmiechu na twarzy zmienił się na grymas.- Słuchaj w tej szkole nie lubimy dziuni ani żadnych samolubów tutaj na wysoki wynik w randze musisz ciężko pracować. Nie wystarczy kasa. I bogaty tatusiek- ocho już na starcie ktoś uwarza mnie za dziunie. Piękny początek. Ale ja nie sie nie dam. - Jakbyś chciała wiedzieć to wcale nie chciałam bogatego tatusika który ma tyle pięniedzy że aż starch ale nigdy nie ma czasu dla swojej córki. I chce dostać się na podium nie dlatego że mam sławne nazwisko i dużo kasy tylko dlatego że moje umiejętności są lepsze od innych- powiedziałam używając mojego poważnego tonu. -Uu ale sie boje-odparła. Jak ja bym jej dała w tą buźkę ale nie moge bo mnie wyrzucą. Wiec uspokoiłam się i powiedziałam tak -Skoro nie chcesz mnie oprowadzać to po co się wogule zgłosiłaś. Znajdę gabinet dyrektora z tobą czy bez Ciebie.-odparłam. I poszłam przed siebie zostawiając dziewczyne w osłupieniu. Po paru minutach błąkania się znalazłam gabinet. Zapukałam i ostrożnie weszłam. -Dzieńdobry- powiedziała. -Dzieńdobry. Ty to Elwira First?- -Tak to ja- -Otóż prosze to twój kluczyk do pokoju są tam książki i twój mundurek oraz twoje bagaże.- powiedział dyrektor wręczając mi kluczyk. -Dziękuję i dowidzenia-odparłam wychodząc. Pokój numer 13. Tylko gdzie teraz są pokoje. Kolejne kilka minut i znalazła. Mój pokój. Weszłam i zobaczyłam mały salon z łazięką. Po prawej był mój pokój a po lewej jakiejś dziewczyny. A z kąd to wiem? Na drzwiach była kartka z moim imieniem a na tej dziewczyny dzrwiach było Akari Black. Gdy zajrzałam zobaczyłam małe łóżko biurko szafe szufladke nocną i naormalną szufladę. Były także półki na książki i mini łazięka. Szybko się przebrałam w mundurek i sprawdziłam na planie co teraz będzie  lekcja dopiero się zaczęła więc jest jeszcze szansa że będe na czas. Szybko pobiegła. Pod sale 163. I słyszałam jakąś nauczycielkę mówiącą o nowej uczennicy. Po chwili usłyszałam-Elwira First- i wtey weszłam z uśmiechem na twarzy nie zgadniecie kogo zobaczyłam w 3 rzędzie to była Lena Holend. -Hejka- powiedziałam i szybko usiadłam do wolnej ławki w 4 rzędzie. Mogłam słyszeć różne szepty i rozmowy o mnie w klasie. No ale cóż tak to jest jak masz bogatego tatuśka. Po lekcjach szybko pobiegłam do stajni. Zobaczyłam tam moją klacz Star. Jakiś chłopak na siłę wyciągał ją z ciężarówki. -Ejejejejej co ty robisz?!-krzyknęłam. Chłopak popatrzył się w moją stronę pytająco. Star zobaczyła mnie i wyrwała się z rąk chłopaka galopując na mnie. -Uważaj!-krzyknął. Ale nie spodziewał się że koń się zatrzyma przed mną. -Cześć Star- powiedziałam głaszcząc konia. -to znasz tego konia?-zapytał -Jasne to mój koń- -Aha tak przy okazji jestem Finn- -Elwira- odparłam. Przy okazji usłyszałam krzyk za mną -Ładny kucyk Elwira!-to była Lena. Znowu próbuje mi dogadać. -Ee to jest koń Fryzjerski ale jak widzisz kucyka to musisz iść do okulisty- powiedziałam z uśmiechem. Dziewczyna widać się wkurzyła. -Taka jesteś mądra?! To wyzywam cię na wyścig przez las!- odparła ze złością. -Lena nie rób tego! Przecież to nowicjuszka nie marnuj swojego czasu na nią.- powiedziała jakaś dziewczyna. -Cicho!-krzyknęła -To co? Przyjmujesz wyzwanie czy tchórzysz?- powiedziała, grupka za nią sie zaśmiała. -Przyjmuje wyzwanie ale co z tego będe miała?- powiedziałam- Jak wygrasz przestane Cie uważać za nowicjuszke ale jak ja wygram to będe mogla cię nazywać dziunią!-powiedziała -Ok- Po paru minutach stałyśmy przed lasem i czekałyśmy na sygnął startu. Dużo osób się zebrało aby to zobaczyć. Miałyśmy zrobić kółko w lesie i wróć na miejsce startu. Usłyszałam sygnał. Wystartowałyśmy. Na początku byłyśmy na równi ale Star wyprzedziła konia Leny. Byłyśmy na prowadzeniu gdy zobaczyłam że Lena coś trzyma w ręce. I nagle sie zorientowałam to był ptak. Rzuciła tym ptakiem przed oczy konia, Star spłoszyła się i stanęła na dwóch kopytach zrzucając mnie i galopując przed siebie. -Następnym razem uwarzaj od kogo przyjmujesz wyzwanie!-krzyknęła Lena śmiejąc się.

I tak właśnie doszliśmy do tego momentu a dlaczego jestem mokra? Wpadłam w kałuże. Ale nie moge przegrać. Nie zgadzam się na przezwisko dziunia. Gwizdnęłam w palce. To przywołało Star. Gdy stanęłam poczułam ból w nodze. Musiałam coś sobie zrobić przy upadku. Wdrapałam się na Star i dalej byłyśmy w wyścigu. Po paru przeszkodach dogoniłyśmy Lene. -Z drogi śledzie królowa jedzie!- krzyknęłam wyprzedzając Lene. -Co jest?!- krzyknęła. Oczywiście jak się domyślacie przyjechałam pierwsza na mete i już nie byłam uważana za nowicjuszke ale kosztowało mnie to zwichnięciem nogi. I tak oto pierwszy dzień w nowej szkole był katastrofą!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro