F2 (O9) - FILM sauron i świat 2. scenariusz.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

WPROWADZENIE: STRESZCZENIE PIERWSZEGO FILMU

Sauron, podając się za miłego wysłannika, nauczył elfów sztuki tworzenia pierścieni. Wykorzystał ich naiwność, tworząc jedyną, która mogła nimi rządzić i zamieniać się w swoją ludzką wersję. Już praktycznie miał wszystkie ludy pod swoimi stopami, gdyby nie niespodziewana pomoc ludzi z wyspy Númenor.
Potężny majar, skompromitowany swoim upadkiem, planuje zemstę...


OSTRZEŻENIE

Film żartuje z wszystkiego co się rusza oraz nie rusza. Jeśli podejrzewasz, że niektóre żarty mogą być dla ciebie niewygodne, to zalecam wyłączyć okno i nie wracać.
Większa część błędów (ortograficznych, interpunkcyjnych, itp.) została popełniona specjalnie.


PROLOG / ZWIASTUN

Ekran powoli się rozjaśnia. W bardzo mrocznej miejscówce, prawdopodobnie piwnicy, stoi Sauron oświetlony paroma świeczkami. Na kilometr czuć powagę, ciężką sytuację oraz złość u bohatera.

Sauron, ponurym głosem, który z każdym zdaniem nabiera złości, energii: Przegnali mnie jak bydło. Miałem wygraną na wyciągnięcie ręki, a w ostatniej chwili wszystko legło w gruzach. Dosięgnie ich ból, ci wyspiarze doznają mojego gniewu. Tym razem jednak TYLKO ich naprowadzę na prawidłową drogę ‒ dalej już podążą sami. A ja będę się rozkoszował wspaniałym widokiem oraz zapachem upadku. Tak. Tak! TAK!

Nagle scena się rozjaśnia, oddala od wcześniej prowadzącego monolog Saurona. Pojawiają się kolorowe fanfary, wstążki, napisy "DO TRZECH RAZY SZTUKA", ktoś bije brawo, ktoś gwiżdże. Fem!Pierścień rzuca się, aby przytulić Saurona [który może się uroczo zarumienić]. W pobliżu stoją jakieś orki, wargi, [może być nawet jeden cień Nazgula]. Bardzo miła atmosfera ogółem.

Fem!Pierścień, radosnym głosem, po oddaleniu się od Saurona, bierze butelkę z napisem "sok z elfów" i nalewa wszystkim: Wznieśmy toast, towarzysze! Za wygraną!

Wszyscy: Za wygraną!

Po toaście słychać radosne okrzyki i rozmowy jednak zostają one ściszanie, a ekran powoli zanika.


SCENA PIERWSZA

Brama Mordoru. W oddali można zobaczyć zmniejszający się tłum to armia Saurona ucieka przed przybywającymi Numenoryjczykami. Na planie widać tylko Saurona i Fem!Pierścień.

Fem!Pierścień, załamana: Nie, mój panie, nie! Nie oddawaj się w ich ręce, to rzecz niepewna i prawdopodobieństwo jest wielkie, że w niewoli wycierpisz wiele.

Sauron: Mój drogi pierścieniu, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Nieważna jest wielkość, tylko taktyka. Można być małym i wariatem. To aż trzy mądrości, których nauczyłem się od Morgotha!

Fem!Pierścień: Mój panie, ale jesteś dla mnie zbyt drogi, jestem w stanie się poświęcić!

Sauron: To nie jest angst, to nieśmieszna komedia. A teraz czary mary pierścień jest żółtawoszary.

Fem!Pierścień: AAAAA―

Z tym okrzykiem i odgłosem bijących się kotów fem!pierścień wraca do swojej podstawowej postaci, czyli pierścienia Saurona. Akurat w tym momencie na planie pojawia się Ar-Pharazôn. Nie wygląda tak źle, po prostu cały czas chodzi w zbroi, a z jego hełmu wystają uszy osła.

Sauron, kłaniając się przed przybyłym: Nie trzeba było prowokować losu. Przede mną stoi najwyższy władca ludzi oraz całego świata i pod jego mądrość oraz imię się oddaję. Błagam o wybaczenie za śmiałość w twierdzeniu, że jest inaczej!

Ar-Pharazôn, zaczyna się trząść i wydawać z siebie odgłosy czajnika przeplatany ze złowieszczym śmiechem: TO– HHH— BY– HH– Ł– HH– KAWAŁ— HHH— CIASTA—

W tle słychać jak ktoś uderza głową o klawiaturę. Może być taką pianinową.


SCENA DRUGA

Lochy. Sauron siedzi skuty różowymi kajdankami. Do celi wchodzi Ar-Pharazôn, jak zawsze w swojej zbroi osła. Sauron z boku strzela mu bombastyczne boczne oko, a brew wystrzeliła. Do góry.

Ar-Pharazôn, rozbawiony, bo zawsze jest jak śmiech przez łzy: Jak się wielmożny, krwiożerczy biżuternik czuje?

Sauron: A znakomicie, dziękuję. Pytanie jednak mam. KTO pomyślał, że różowe kajdanki powstrzymają MNIE, potężnego majara, byłą prawą rękę Morgotha?

Ar-Pharazôn: Ja. Ale czy nie czujesz obrzydzenia jak na nie patrzysz?

Sauron: Czuję.

Ar-Pharazôn: W takim razie spełniają swoją rolę znakomicie.

Zapadła niezręczna cisza, aż słychać było echo puszczanego disco polo z Valinoru.

Ar-Pharazôn: Cóż.

Sauron: Cóż.

Ar-Pharazôn: Słuchaj, będę bezpośredni.

Sauron: Jak wielbłąd?

Ar-Pharazôn: Aż tak to może nie, ale ten, masz ten, sposoby na coś ten ten?

Sauron, głosem zmęczonego życiem dzieciaka: Ten ten ja ten ten ten tego.

Ar-Pharazôn: No, sposoby na nieśmiertelność. Zapomniało mi się słowa, wspomógłbyś znajomego w potrzebie.

Sauron: NO JASNE, od teraz ZDECYDOWANIE będę ciebie WSPIERAĆ. Na to ja czekałem.

Sauron się tak wyszczerzył że aż go zfiltrowało [p!evil].


SCENA TRZECIA

Jakiś balkon numenoryjski, dość bogaty. Sauron [wciąż w różowych kajdankach] stoi sam z pierścieniem, która powróciła do swojej fem!postaci.

Sauron: Ha! To było prostsze, niż się spodziewałem. Nie musiałem robić nic, nic! Tylko skłamać że nie lubię różowego. Uważam jednak, że to najpiękniejszy kolor na świecie, a te kajdanki dodają mi uroku... Po powrocie do domu muszę pomyśleć o nowym, różowym wdzianku.

Fem!Pierścień: Zapamiętam mój panie, w przyszłości z chęcią ubiorę jakiś róż specjalnie dla ciebie!

Sauron: Dobry pomysł, ale najpiękniejsza jesteś w złocie.

Fem!Pierścień, rumieniąc się: Dziękuję. Koch–

W tym momencie, wraz z odgłosem bijących się kotów, fem!pierścień znów przemienia się w pierścionek Saurona. To była szybka transformacja, ponieważ w tym momencie na plan wbił Ar-Pharazôn wraz z jego żoną Tar-Míriel, która cały czas stała jak :person_standing:.

Ar-Pharazôn: Witam mojego wspólnika.

Sauron: Meow– znaczy, witam.

Ar-Pharazôn: Za listę rzeczy do zrobienia "jak stać się nieśmiertelnym" zamierzam pozbawić cię twoich kajdanek.

Sauron: Ależ nie trzeba! Myślę, że jest mi w nich ładn– EKHM, EKHM, to znaczy jeszcze nie stałeś się nawet nieśmiertym, panie władzo.

Ar-Pharazôn: Masz u mnie dług zaufania.

Ar-Pharazôn zdejmuje kajdanki Sauronowi, który patrzy na to z czystym przerażeniem i oddaje je Tar-Míriel.

Sauron: Tak w zasadzie to co się stało z.. panią?

Tar-Míriel: To mój honest reaction na to, co się dookoła dzieje.

Sauron: Oh. Rozumiem i popieram.

Tar-Míriel: Dziękuję.

Ar-Pharazôn: Co za kulturka. Ale ja mam jedno pytanie, co do mojej listy rzeczy do zrobienia. Rozumiem punkt "CTRL+X drzewo", rozumiem punkt "rób ofiary Morgothowi z niewinnych chłopczyków", każdy ma swój gust. Aczkolwiek... aczkolwiek co ma do tego wszystkiego "zetnij włosy na evil!Elronda"? Co to w ogóle znaczy?

Sauron: Normalny Elrond ma długie włosy. Inny ma krótkie. Jeśli staniesz się funkcją pochodną to odwrócisz swój ludzki los i staniesz się nieśmiertelnym.

Ar-Pharazôn: Nie rozumiem.

Sauron: Nie musisz. Ale jest jeszcze jedna ważna rzecz, o której zapomniałem wspomnieć ‒ popłyń do Valinoru i poproś ich o herbatę z małych dzieci.


SCENA CZWARTA

Jakaś skała, najwyższy szczyt Numenoru. W tle widać małą skałę. Zapowiada się na burzę. Można narysować jeszcze oddalające się statki na morzu. Widać Saurona, pierścień zamieniony w pierścień i Tar-Míriel. Pierścień wraca do swojej kobiecej postaci.

Sauron: W KOŃCU! Po tylu latach, mój cel, moja zemsta, moja krowa W KOŃCU ICH DOSIĘGNĘŁA! AH! ZAZNAJĄ GNIEWU VALARÓW! I mojego przy okazji też, ale go już zaznali.

Fem!Pierścień: Nie mam co do tego dobrego przeczucia...

Sauron: Ah, wydaje się, wszystko będzie dobrze. Już wygrywamy. Właściwie, jak wrócimy do domu, to możesz ugotować swoją najlepszą zupę z nadzieniem ananasowym? TĘSKNIĘ do tego smaku.

Fem!Pierścień: Jeśli wrócimy w jednym kawałku to się zastanowię.

Sauron: JEJ! Dziękuję!

Fem!Pierścień: Polecam się.

Tar-Míriel: Inaczej rzucę gadom.

Fem!Pierścień: Jeśli to powiedziałby Sauron, to bym się zgodziła, a tak to nie polecam się.

W tym momencie burza już się zaniosła. Błyskawice, woda się pokazuje. Tar-Míriel z zażenowania dla swoich rodaków zaczyna walić głową w skałę jak taran, bo wciąż jest jak :person_standing:.

Fem!Pierścień: A jednak moje przeczucie mnie nie zawiodło.

Sauron: Może jeszcze nie wszystko stracone...

Woda zaczęła być bardziej agresiv.

Sauron: A może jednak tak...

Zalało ekran. Można słyszeć pisk Tar-Míriel w oddali, szum wody i świst powietrza. Ekran ciemnieje, po chwili pojawiają się napisy końcowe, ale w tle wciąż słychać rozmowy Saurona i Fem!Pierścienia.

Fem!Pierścień: A nie mówiłam?! TRZEBA BYŁO MNIE SŁUCHAĆ, A NIE.

Słychać walkę kogutów, obijanie się garnków, plask, stukot. To Fem!Pierścień próbuje pobić Saurona, zawiedziona jego głupotą.

Sauron: PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM!! PROSZĘ, NIE BIJ, NIE!

Fem!Pierścień: NASTĘPNYM RAZEM TO PLANOWANIE ZOSTAW MI, BO TY NIE POTRAFISZ W TE KLOCKI.


NAPISY KOŃCOWE

[...]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro