Rozdział.2-8.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Uderzam z całej siły w pobliską ścianę. Co oni tam robią do cholery? Dlaczego nikt nic mi nie chce powiedzieć? Co się dzieje z moją małą słodką Clair? Jeżeli ona umrze zabije się. Wiem, że to samolubne z mojej strony bo jest jeszcze Lili. Lecz ja nie widzę innego rozwiązania. Życie bez mojej kruszynki nie ma dla mnie sensu. Przyrzekam sobie, że jak tylko dojdzie do siebie to od razu powiem jej całą prawdę i uciekniemy stąd razem z Lili. Tylko niech wszystko będzie z nią w porządku. Nagle drzwi się otwierają a przez nie przechodzi lekarz. Podbiegam do niego szybko.

- Doktorze co z moją narzeczoną?- pytam doskakując do niego

- Udało nam się przywrócić akcje serca.

Oddycham ulgą.

- Czyli wszystko z nią w porządku?- upewniam się

- Niestety nie.- mówi pochmurnie

- Co to ma znaczyć?!- wrzeszczę

- Jej stan jest zagrażający życiu. Najbliższe 24h są decydujące.- tłumaczy

- Czy ona może...- nie mogę dokończyć tego zdania, nie przechodzi mi ono nawet przez gardło

- Tak jest możliwość iż pańska narzeczona umrze.

Nie wytrzymuje i uderzam lekarza z pięść w twarz. Widzę jak z jego nosa zaczyna wyciekać ciemnoczerwona ciecz.

- To co wy tam do cholery robiliście?!- krzyczę- Jeżeli ona nie przeżyje wszyscy za to zapłacicie. Rozumiesz?!- patrze jak doktor próbuje zatamować krwawienie

Nie mam siły na nic. Wybiegam ze szpitala. Staje na chodniku i patrze w górę.

- Boże nie rób mi tego.- zaczynam płakać- Nie zabieraj mi jej. Bez niej moje życie nie ma sensu.

Nagle zaczyna padać deszcz, który miesza się z moimi łzami. Zawsze myślałem, że płacz to oznaka słabość. Lecz kiedy poznałem Clair to się zmieniło. Ona przywróciła moje uczucia. Ona sprawiła, że stałem się innym człowiekiem. Żyje tylko dzięki niej. To ona jest moim życiem. Tylko ona. Upadam na kolana i patrzę bezsilnie w górę.

- Jeżeli ją zabierzesz, zabierz też mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro