Rozdział 16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Twoja kawa - położyłam wysoką szklankę na stoliku blondyna. Chłopak posłał mi nieśmiały uśmiech i ruchem ręki zachęcił do zajęcia miejsca obok. Zdezorientowana rozglądnęłam się po kawiarni, chciałam upewnić się, czy kierowniczki nie ma w pobliżu i nie będę miała problemów.

- Luke, nie wiem, czy to odpowiedni moment... jestem w pracy - mruknęłam.

- Tylko trzy minutki - zapewnił mnie.

- No dobrze... - odsunęłam wolne krzesło na przeciwko Luke'a, a następnie na nim usiadłam. - Więc?

- Więc... Chciałem zapytać się, czy... zmieniłaś już zdanie, co do naszej przyjaźni?

- Och, tak - nerwowo przygryzłam wargę.

- Naprawdę?

- Tak, na razie nie będziemy najlepszymi przyjaciółmi, ale... kolegami, dobrymi znajomymi.

- To jakiś postęp - zaśmiał się cicho, po raz kolejny pokazując swój idealny śnieżnobiały uśmiech.

Kurwa, Hemmings, przestań! Jesteś idealny, ale nie mogę tego przyznać publicznie! Przynajmniej nie na razie...

- Lepiej pij tą kawę zanim wystygnie - spojrzałam na szklankę, stojącą przed Hemmings'em. Nie chciałam patrzeć w jego piękne błękitne oczy... Rozpłynęłabym się i Luke dowiedział by się, że znowu go kocham... Ale skoro on czuje coś do mnie, to chyba powinnam tego chcieć, prawda? Ugh, Adelaide, zdecyduj się dziewczyno.

- No tak... kawa - podrapał się w głowę i upił dużego łyka brązowego płynu.

- Luke?

- Tak, Adelaide?

- Ty... ty naprawdę uważasz, że jestem piękna?

- A nie jesteś? - zachichotał.

- No... raczej nie.

- A mi się wydaje, że raczej tak.

Zaczęłam palcami bawić się końcówką swojego kucyka. To słodkie z jego strony. Nigdy nie spodziewałam się, że usłyszę od niego takie słowa. Patrzałam wpatrzona w kawę blondyna, aż nagle do stolika podszedł roześmiany Michael.

- Moje gołąbeczki znowu razem? - zapytał, śmiejąc się. Położył rękę na moim ramieniu, ale zaraz ją zwaliłam i otrząsnęłam się.

- Wal się, dupku - szepnęłam, aby nie zwrócić uwagi klientów.

- Spokojnie, spokojnie, Foster.

- Czego chcesz, Clifford?

- Collins wzywa nas do swojego biura. Mówiła, że to coś ważnego.

- Nas?

- Wszystkich pracowników - bąknął.

- Okej, muszę iść - zwróciłam się do Luke'a. Wstałam z siedzenia i powoli poszłam na niebieskowłosym do gabinetu kierowniczki.

Weszliśmy do pomieszczenia, gdzie czekała już reszta pracowników. Przecisnęliśmy się przez nich, aby stanąć na przodzie. Pani Collins wyglądała na zdenerwowaną i wyjątkowo zestresowaną, a przeważnie była kobietą cieszącą się życiem i odprężoną.

- Moi drodzy, przepraszam, że odrywam was od pracy, ale musiałam zwołać to małe zebranie... Jak większość z was ostatnio zauważyła... mamy co raz mniejszy ruch, co oznacza mniej klientów i pieniędzy. Nie chcę, żeby była to dla was jakaś niespodzianka, dlatego mówię to teraz... Możliwe, że w najbliższym czasie kawiarnia zostanie zamknięta.

- Jak to? - spytałam, zaskoczona.

- Przykro mi, Adelaide - kobieta spojrzała na mnie i posłała smutny uśmiech. - Dodatkowo chcę, żebyście wiedzieli, że za jakiś czas przeprowadzam się do Nowego Jorku z moim narzeczonym. Naprawdę nie chcę zamykać tej kawiarni, bo mam z nią i wami same dobre wspomnienia, ale niestety będę musiała... To tyle z mojej strony, dziękuję.

Collins opuściła biuro, a wszyscy zaraz po niej. Postanowiłam iść jeszcze na chwilę na zaplecze z Mike'em.

- Nie wierzę - mruknęłam do przyjaciela, idąc ramię w ramię z Clifford'em. - Będę musiała znaleźć sobie nową pracę, cholera.

- Nie będziesz musiała. Przecież mieszkasz ze mną... z Luke'em.

- No i co z tego? Mam żyć bez pieniędzy? Muszę pracować, żeby się utrzymać.

- Taaak, musisz mieć pieniądze tylko i wyłącznie na swoje zachcianki. Nie musisz dokładać się do mieszkania.

- Ale to nasze wspólne mieszkanie...

- Tak, ale to ja jestem twoim najlepszym przyjacielem.

- To nie ma znaczenia.

- Właśnie, że ma. Wytrzymujesz ze mną już tyle lat. Muszę jakoś ci podziękować.

- Och, Michael - zachichotałam. - Kocham cię, idioto.

- Też cię kocham, Foster - szturchnął mnie w ramię i zaśmiał się głośno. - Ale musisz w końcu przyznać, że najbardziej kochasz Luke'a. Wiem to.

- Nie kocham go - skłamałam.


Od autorki: Ta dam! Nie spodziewałam się, że tak szybko nabijecie ponad 15 gwiazdek i 7 komentarzy pod poprzednim rozdziałem, tak jak prosiłam.

A tu proszę... Mam nadzieję, że rozdział się podobał, bo robię to wszystko dla was.


10 komentarzy i 15+ ☆ - następny rozdział

Wierzę w was!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro