Rozdział 33

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Leżałam bezczynnie na łóżku i czekałam na jakąkolwiek wiadomość od Luke'a, czy anonima. Oboje nie odpisali na wiadomości, które wysłałam im około dwie godziny temu. Albo mnie ignorują, albo robią coś naprawdę ważnego...

Rozejrzałam się po pokoju w celu znalezienia nowej rozrywki. Telefon odpada, ponieważ zdążyłam już przeglądnąć wszystkie portale społecznościowe, na których jestem zalogowana, a z łóżka nie mam zamiaru na razie wstawać. Chcę spędzić całą sobotę w domu. Pierwszy raz od pewnego czasu, a raczej od powrotu Luke'a, nie pójdę na żadną imprezę, tylko zostanę w swoim pokoju.

Westchnęłam i sięgnęłam po książkę, leżącą na półce koło mojego łóżka. Lubię czytać książki, ale ostatnio nie mam na to czasu. Ciągle chodzę do pracy, na imprezy, rozmawiam z Luke'em i staram się udawać niedostępną, chociaż to cholernie trudne, bo go kocham. Otworzyłam lekturę i zaczęłam czytać pierwsze linijki Gone Michael'a Grant'a. Niestety nie na długo wciągnęłam się w książkę, ponieważ telefon zawibrował, oznajmiając przyjście nowego sms'a. Odblokowałam urzązenie i zobaczyłam 3 nowe wiadomości od anonima.

Idiota: liczyłem na to, że też wyznasz jak bardzo mnie kochasz *chichocze*

Idiota: przepraszam, że nie odpisywałem

Idiota: masz jakieś plany na dzisiaj? może randka z tym dupkiem...?

Z jednej strony to cholernie denerwujące, że anonim wyzywa Brandon'a od najgorszych, najprawdopodobniej wcale go nie znając, a z drugiej urocze, że jest zazdrosny.

Ja: dobrze wiesz, że umówiłam się z nim na niedzielę

Idiota: nigdy nic nie wiadomo

Idiota: w końcu ma kasę, a to oznacza, że myśli też o posiadaniu władzy

Idiota: wiesz o co mi chodzi, prawda?

Ja: mniej więcej tak

Ja: nie rozmawiajmy już o nim

Ja: mimo wszystko lubię go

Idiota: tak jak luke'a?
Ja: nie

Ja: aż tak nie

Ja: dlaczego odkąd dowiedziałeś, że go kocham ciągle o to pytasz?

Ja: moje uczucia do niego nie zmienią się z dnia na dzień

Idiota: tak jakoś, jestem ciekawy

Ja: um, okej

Nieświadomie przygryzłam dolną wargę. To naprawdę dziwne, że ciągle pyta o Hemmings'a. Chce się upewnić, czy nadal go kocham i dowiedzieć, czy ma u mnie jakieś szanse? To trochę zaskakujące. Trochę bardzo.

Ja: mam pytanie

Ja: bardzo ważne

Ja: przynajmniej dla mnie

Idiota: tak?

Ja: na pewno przyjdziesz na nasze spotkanie, anonimie?

Idiota: myślę, że tak...

Ja: "myślę"? powinieneś od razu przyrzec, że będziesz

Idiota: wiesz, że nie skaczę z radości z tego powodu...

Ja: a powinieneś, nie codziennie możesz spotkać dziewczynę taką, jak ja

Idiota: widzę cię prawie każdego dnia, ale o tym nie wiesz... chyba

Ja: znowu bawisz się w stalkera?

Idiota: nie, to było głupie

Idiota: nie wracajmy do tego

Idiota: żałuję, że od tego zaczęliśmy

Ja: okej

Idiota: okej

Ja: okej

Idiota: okej

Ja: to zaczyna być dziwne... skończmy

Idiota: dla ciebie wszystko, adelaide

Ja: aww

Ja: nie znam cię, ale uważam, że to było słodkie

Idiota: znasz mnie

Idiota: ile razy mam to jeszcze powtarzać?

Ja: znam, nie znam, co z tego?

Ja: aktualnie nawet nie wiem, jak masz na imię

Idiota: no cóż

Ja: nie długo się dowiem, prawda?

Idiota: chyba tak

Idiota: a chcesz?

Ja: tak

Ja: jakbyś nie zauważył, staram się tego dowiedzieć od samego początku

Idiota: wybacz, że stawiam cię w takiej dziwnej sytuacji

Ja: chociaż umiesz przeprosić

Idiota: no, widzisz

Idiota: jestem idealnym materiałem na chłopaka

Ja: może

Oderwałam się od telefonu, kiedy usłyszałam krzyk Michael'a, wchodzącego do mieszkania. Odłożyłam telefon oraz książkę, cały czas leżącą na moich kolanach i poszłam w stronę salonu, gdzie siedział już Mike. Widząc chłopaka w nowej i jednocześnie starej postaci, wytrzeszczyłam oczy. Podeszłam bliżej i spojrzałam na nową fryzurę Clifford'a.

- To ten twój sposób na "odstresowanie się"? - zachichotałam, czochrając czarne włosy przyjaciela.

- Od dawna to planowałem.

- Wyglądasz jak emo - zaśmiałam się znacznie głośniej. Widząc niezadowoloną minę Clifford'a przestałam i usiadłam obok, obejmując go. - Żartuję. Fajnie, że wróciłeś do tego koloru. Do twarzy ci w czarnym.

- Spadaj, młoda. Nie zrobiłem tego dla ciebie - dżgnął mnie w żebro i wybuchnął śmiechem, jak małe dziecko.

- W takim razie dla kogo? Nie masz dziewczymy... no... chyba, że o czymś nie wie...

- Zrobiłem to tylko dla siebie - przerwał mi. - Lubię zmieniać kolor włosów i się tego nie wstydzę - pokazał mi język i zadowolony klasnął w dłonie.

- Nawet jeśli to trochę babskie?

- Kto tak niby powiedział? Hm?

Pokiwałam na boki głową, chichocząc przez cały czas.

- Dziwi mnie to, że jeszcze nie wyłysiałeś... Naprawdę.

Od autorki: Dzisiaj rozdział trochę nudny (tak sądzę), ponieważ po za rozmową z anonimem i krótką pogawędką z Michael'em nic się nie dzieje.
Obiecuję, że w następnym wydarzy się znacznie więcej. Uwaga! Rozdział będzie z perspektywy Luke'a, ale to chyba pierwszy i ostatni raz... Po za tym wykorzystam jeden pomysł czytelniczki x

Czekam na komentarze. Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro