Rozdział 9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Nigdy ci tego nie wybaczę - mruknął Michael, kiedy sprzątał sąsiedni stolik.

- Czego mi nigdy nie wybaczysz? - spytałam, zdezorientowana.

- Olałaś Ashton'a, a miał być taki piękny związek... I tak znajdziemy ci chłopaka. Masz jeszcze do wyboru Hemmings'a - zachichotał, wypowiadając nazwisko Luke'a.

- Może najpierw sobie znajdź dziewczynę?

- Mam już dziewczynę - skrzyżował ręce i spojrzał na mnie obrażony.

- Tak? Niby kogo?

- Moją gitarę.

- Co ty masz w tej farbowanej głowie, Mike? - zaśmiałam się. - A ja i Luke to przeszłość.

- Jak to mówi stare pokolenie: stara miłość nie rdzewieje - uśmiechnął się.

- Może i tak, ale Luke nigdy mnie nie kochał... Byłam dla niego jak siostra, nie jak dziewczyna. To dlatego mnie wyśmiał, wolał seksowne blondynki, niż swoją "siostrę".

Posłałam mu krzywy uśmiech i odeszłam w stronę następnych stolików. Większość z nich była pusta. Nigdy nie było tu takiego małego ruchu, nawet rano...

Umyłam wszystkie stoliki, a następnie udałam się na zaplecze, gdzie wezwała wszystkich nasza kierowniczka. Stanęłam koło Michael'a i spojrzałam na niego pytająco. Przedtem nie wzywali nas wszystkich jednocześnie. Chłopak wzruszył ramionami i poprawił swoje rozczochrane włosy.

- To jest Brooke, od dzisiaj będzie z nami pracować - oznajmiła kobieta, wskazując na stojącą obok młodą dziewczynę.

- Cześć - przywitaliśmy się wszyscy chórkiem.

- Adelaide, wyjaśnisz jej wszystko? - pani Collins posłała mi przyjacielski uśmiech.

Skinęłam głową. Uśmiechnięta brunetka podeszła do mnie. Spojrzałam na nią. Była śliczna. Zgrabna figura, kasztanowe włosy, błękitne oczy...Och, dlaczego wszystkie moje koleżanki muszą być ładniejsze od mnie?

- To co? Zaczynamy? - spytałam, opuszczając zaplecze.

- Jasne - odparła, doganiając mnie.

- Może zaczniemy od... ekspresu do kawy? - zaproponowałam.

- Okej - zgodziła się. - Długo już tu pracujesz?

- Z jakiś rok? Nawet nie pamiętam - mruknęłam.

- Aha - bąknęła i stanęła obok mnie.

- Więc... Tu masz różne przyciski - wskazałam palcem na czarny ekspres do kawy. - Ten tu, dodaje mleka do kawy...

- Adelaide, tak? - kiwnęłam głową. - Umiem robić kawę. Pracowałam wcześniej w wielu kawiarniach.

- W porządku, w takim razie nie mam za bardzo, co ci pokazywać... Zaplecze już widziałaś, to chyba tyle - oznajmiłam.

- Tak, to chyba tyle - powiedziała pewna siebie.

- Tak - powtórzyłam.

Poczułam wibracje. Wyjęłam niechętnie telefon, bo tylko jedna osoba pisała do mnie w czasie pracy - anonim. Odblokowałam urządzenie i kliknęłam w ikonkę wiadomości.

Anonim: jak randka?

Cholera. Jednak nadal mnie obserwuje.

Ja: skąd wiesz o mojej randce...?

Anonim: widziałem was, i nie, nie śledziłem, po prostu byłem wtedy na plaży

Jakoś ci nie wierzę, anonimie.

Ja: po co?

Anonim: surfowałem

Ja: surfujesz?

Anonim: prawie jak każdy chłopak w Australii

Ja: no tak

Anonim: więc, jak spotkanie?

Ja: nie ważne, nie muszę ci o niczym opowiadać

Ja: po za tym i tak pewnie się dowiesz...

- Chłopak? - spytała Brooke, odrywając mnie od kłótni ze stalker'em.

- Nie, anonim - zaprzeczyłam, patrząc zamyślona na wyświetlacz.

- Co?

- Nic, nie ważne. Po prostu jakiś typek do mnie pisze...

- Od jak dawna?

- Od ponad 2 tygodni. Z resztą nie lubię o tym rozmawiać... - jęknęłam, chowając telefon z powrotem do kieszeni. - Muszę iść.


Od autorki: Jakoś szybko dodaję te rozdziały. To nie podobne do mojej szybkości pisania, no ale... mam wielką wenę, co do "Stalker'a"

Jak Wam się podoba rozdział? Do załogi dołączyła Brooke, która (mogę wam zdradzić) nie będzie za miła dla Adelaide, będzie raczej się rządzić, przez co dziewczyny będą się kłócić.

Dzisiaj może dodam jeszcze jeden.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro