♦ 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

     Godzina 3:55 < okolice Jasper >

     Portal przez, który przeszła drużyna Optimusa otworzył się kilka, może kilkanaście metrów przed zielonym Monster Truckiem. Pojazd natychmiastowo się zatrzymał, a następnie zawrócił. Zaalarmowane Autoboty transformowały się i ruszyły w pogoń za zbiegiem. 

- Arcee, Bumblebee utrzymajcie bezpieczną odległość - rozkaz dowódcy szybko został przyjęty. W końcu ani jej, ani jemu nie śniło się bycie zmiażdżonym przez ścigany pojazd. 

     Nim uciekinier zareagował został zamknięty w konwoju - Cee oraz Bee jechali w bezpiecznej odległości po bokach Trucka. Zaraz przed nim jechał Zielony, a tyły ubezpieczał sam Optimus Prime. Żaden bot nie spodziewał się, że uciekinier - a właściwie uciekinierka - transformuje się. Fakt, że zielona femme złapała alt-mode Arcee, a następnie rzuciła nim w stronę żółtego Camaro zdziwił ich jeszcze bardziej. W czasie, gdy trochę wystraszony Bee transformował się i złapał lecący granatowy motor, zielona femme zaczęła uciekać utorowaną drogą. Botka już miała wyskakiwać do transformacji, kiedy niespodziewanie metalowe płachty zostały złapane przez rozgniewanego przywódce. Nie minęła chwila, gdy Prime zamachnął się i rzucił femme o pobliskie skały. Pod wpływem siły uderzenia kamienie delikatnie się skruszyły, zostawiając wgniecenie w miejscu gdzie znajdowały się plecy nieszczęśnicy. Zdziwiona i nie oszukujmy się obolała femme próbowała wstać, gdy jeden z większych głazów, znajdujących się na szczycie skały spadł na jej prawą nogę. 

     Przeraźliwy krzyk bólu rozdarł panującą na pustyni ciszę. Drużyna Prime'a wolno podchodziła do zielonej femme, celując w nią lufy blasterów. Botka tępo patrzyła się na zgniecioną - i nadal zgniataną - nogę. Gdy byli zaledwie kilka metrów od poszkodowanej, ta niespodziewanie zrzuciła głaz i rzuciła się do ucieczki. Roboty przekonane o tym, że zgnieciona noga nie pozwoli jej daleko zajść opuścili bronie. Kolejnym zdziwieniem tej nocy było to, że femme transformowała nogi w ogon i zaczęła w zastraszającym tempie oddalać się od Autobotów.

     Pościg wznowił się, lecz tym razem nikt nie transformował się w pojazd. Botka zwinnie omijała niebieskie pociski wysyłane przez Autoboty. Po kilku minutach gonitwy Arcee wybiegła przed grupę, i pomimo nawoływań reszty przemieniła się w motor i pomknęła za Żmiją. Gdy była kilka metrów za nią transformowała się z powrotem. Zmieniła dłonie w blastery, w pełnej gotowości czekała na odpowiedni moment. Autobotka rozszerzyła optyki i usta w zdziwieniu, kiedy wroga femme gwałtownie się odwróciła i zamachnęła się toporem na Cee. Co prawda udało jej się uniknąć utraty głowy, jednak prawy bok został przebity ostrzem. Granatowa botka upadła na jedno kolano, odmieniając blastery w dłonie i starając się zatrzymać wyciek. Gdy jej towarzysze dobiegli do niej mogli zobaczyć ogon znikający za skałami. 

     Sam Optimus Prime pomógł rannej wstać, a następnie wziął ją na ręce. 

- Ratchet dawaj Most! I szykuj swoje narzędzia! - zielony musiał trochę spanikować. 

     Gdyby nie fakt, że przerażający ból w boku pozwalał jej tylko na śledzenie wzrokiem tego co się dzieje, powiedziałaby 'Spokojnie Bulk, nic mi nie jest'.  Pomimo usilnych prób, jej powieki zaczęły się zamykać. Starała się trzymać je otwarte jak najdłużej, jednak je próby poszły na marne. Jedyne co pamięta to rażące oczy kolory portalu, zmartwioną twarz Optimusa i jego usta, które mimo, że się poruszały nie wydawały żadnego dźwięku.


Godzina 4:17 < skały blisko miejsca pościgu >

     Płasko leżałam na jednej z kilku kamiennych ścian. Obserwacja to jedyne co mi na razie pozostało. Mimo drobnego niedoboru Energonu i zmęczenia nieźle urządziłam tę femme. Niesamowity ból przypomniał mi o nodze. Odwróciłam głowę w jej kierunku. W kałuży Energonu leżała pozgniatana kończyna. Próbowałam nią poruszyć, jednak nic to nie dawało. Cholera. Pewnie siłowniki. 

     Zwróciłam się z powrotem w stronę botów. Zauważyłam jednak znikający niebiesko-zielonkawy portal. Z trudem zeszłam z miejsca obserwacji. Nogi transformowałam w ogon i zaczęłam pełznąć w stronę miejsca, gdzie za pierwszym razem wyszli z Mostu Ziemnego. Zajęło mi to trochę dłużej niż wcześniej, z powodu dokuczającego bólu. Gdy znalazłam się na miejscu w moje optyki rzuciły się lekko pobłyskujące, porozrzucane kryształy. Zebrała je z powrotem i z coraz większym trudem, popełzłam do pierwszej jaskini.


Godzina 4:18 < baza Autobotów >

     Zaraz po tym jak boty wraz z nieprzytomną femme dobiegli na miejsce, Ratchet kazał położyć ranną na stole. Chwilę po tym przystąpił do operowania. Przywódca ze drogim wyrazem twarzy stał przy głównym komputerze, najprawdopodobniej szukając sygnału winowajczyni. Zaniepokojony Bee przyglądał się zatroskanym jak i rządnym mordu wzrokiem, operowanej. Bulkhead mamrocząc coś pod nosem chodził w tę i z powrotem. W końcu nie wytrzymał i uderzył pięścią w ścianę, tworząc w niej dziurę.

- Nie daruję jej tego! - krzyk Bulk'a rozniósł się echem po bazie.

- Rozumiem Cię przyjacielu, ale gniew w niczym nam nie pomoże - spokojny ton Prime'a, jeszcze bardziej rozzłościł Zielonego.

- A co nam pomoże!? - rozwścieczony Wrecker zwalił coś z szafki. Gdyby nie to, że Ratchet operuje rzuciłby swoim typowym tekstem 'Bulkhead, to było mi potrzebne!' - Wybacz Optimusie, emocje wzięły górę - skruszony, zielony bot opuścił wzrok.

- Spokojnie przyjacielu - najwyższy bot położył dłoń na ramieniu masywniejszego Autobota. 

- Jasne - rzucił jakby od niechcenia i usiadł obok Bumblebee. Natomiast Prime wrócił do głównego komputera.


Godzina 5:02 < baza Autobotów >

     Bojownicy udali się w stan hibernacji. Ratchet nadal czuwał nad nieprzytomną femme, którą niedawno skończył operować. Gdy stał przy głównym komputerze usłyszał dźwięk metalu ocierającego o inny metal. Spojrzał w stronę łóżka Arcee. Zacisnęła pięści i powoli otwierała oczy. Ratchet z delikatnym uśmiechem przyglądał się budzącej się femme. 

- Ratchet? Co się stało? - jej głos był słaby i drżący. 

- Nic specjalnego Arcee. Odpoczywaj - femme po usłyszeniu tych słów ponownie zamknęła oczy, a medyk mógł spokojnie oddać się w spoczynek. 


  <.>.<.>.<.>.<.>.<.>.<.>.<.>.<.>.<.>.<.>.<.>.<.>.<.>.<.>.<.>.<.>.<.>.<.>.<.>

Mam nadzieję, że się podobało. Następny rozdział postaram się wrzucić jak najszybciej. 

~ Harusiaa ♣ 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro