4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Anakin

Zaczął się trening, mieliśmy walczyć w parch. Ja miałrm ogromnego pecha do dziewczyn, bo Padme znowu musiała walczyć ze mnią. To była klątwa, ale nie miałem wyboru. Zaczęliśmy walczyć, szło mi świetnie. Padme też była niezła, ale ja byłem lepszy. Oczywiście ją pokonałem, bo jak mógłbym przegrać z dziewczyną. Potem zastanawiałem się co można tutaj porobić. Nastał czas wolny a ja z Laczkiem błądziliśmy po mieście, które było trochę bardzo zaniedbane:
- Czemu wywieźli nas do takiej rudery?- zacząłem.
- Też zadaję sobie to pytanie, ale to nie od nas zależne- odpowiedział Laczek Zigra ze stoickim spokojem.

Padme

Błądziłyśmy z Aki po mieście, kiedy nagle zobaczyłeśmy kszaki. Przeczucie podpowiadało mi żeby tam pójść:
- Padme gdzie idziesz?- spytała Akina.
- Tam coś jest!- krzyknęłam po odsłonieńciu kszaków.
Były tam stare opuszczone budynki. Ściany były popękane i obrośnięte bluszczem. Dookoła była mgła, więc nic nie widziałyśmy. Miasteczko zwiedzałyśmy z zaciekawieniem, nagle zobaczyłam tabliczkę:
,, Miasto Lirii 1919
Ludzie musieli ze swoich domów ponieważ na wolności grasował morderca, który prawdopodobnie zamieszkał tutaj. Uciekajcie z tąd, grozi wam niebezpieczeństwo!"
Przeszyły nas dreszcze, ale postanowiłyśmy iść dalej:
- Aki. Myślisz, że morderca dalej tu mieszka?- zadałam przerażona pytanie, ale nie usłyszałam na nie odpowiedzi.
Coś się ruszyło w kszakach. Wyskoczył z nich męszczyzna z nożem w ręku. Kszyczałyśmy i biegłyśmy ile sił w nogach. Chwilę później znajdowałyśmy się już w mieście. Zobaczył nas Skywalker:
- Kszyczycie jakbyście ducha zobaczyły- zaśmiał się.
- Gorzej!- kszyknęłam przerażona- Mordercę!
- Ta, a z głową wszystko w porzdku?- zadrwił Anakin.
- Ha, ha, ha- odparłam.
- To chodź- poeiedział- zobaczymy.
Poszliśmy we dwójkę do miasta. Chciałam pokazać mu tabliczkę, ale nie zdążyła. Mieliśmy na głowach worki. Usłyszałam rozmowę:
- Palpatinie jakieś dzieciaki mnie znalazły- oznajmił porywacz.
- Zabij je Dooku!- kszyczała postać z którą rozmawiał...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro