Rozdział 24

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po wejściu do domu zatrzymała mnie mama.
-Miro, nie ważne jaką decyzję podejmiesz-zaczęła mama.-Na pewno będzie właściwa.
-Już podjęłam decyzję-oznajmiłam.-Wylatuję z Luke'm. Intuicja mi podpowiada, że to będzie dobra decyzja.
-Zrobisz jak uważasz-powiedziała mama.
-Idę się przygotować-oznajmiłam.-Ale wiedz, że wrócę do Was.
-Wątpię Miro, że to zrobisz-powiedziała mama.
-Skąd ta pewność?!-zdziwiłam się.-Wiesz, że wrócę do rodziny.
-Wiem, że wrócisz do rodziny i zostaniesz u niej na zawsze-powiedziała mama.
-Dokładnie to zrobię-kończę rozmowę i idę do swojego pokoju.
Spakowałam kilka ubrań do walizki i odłożyłam ją na bok. Postanowiłam skończyć czytać książkę i zabrać się za kolejną.
-Mira-do pokoju wszedł Maikeru.-Zagrasz ze mną w planszówki ostatni raz?
-Jak ostatni?!-zdziwiłam się.-Dlaczego każdy myśli, że nie wrócę do domu?!
-To jest możliwe-oznajmił Maikeru.
-Nie rozumiem Was!-przyznaję.-Jesteście moją rodziną. Wrócę do Was... Maikeru, ukrywasz coś przede mną?
-Nie-odpowiedział mój brat.
-Zachowujecie się dość dziwnie-zauważyłam.-Ale nie ważne. Gramy?
-Pewnie-odpowiedział Maikeru.
Kolejnego dnia obudził mnie mój brat.
-Mira, wstawaj!-krzyknął Maikeru.-Za dwie godziny wylatujesz.
-Już wstaję-oznajmiłam .
Zjadłam śniadanie, ubrałam się i usiadłam na łóżku czekając nawet nie wiem na co. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Przyszli moi dziadkowie.
-Mira, wnuczko-powiedział dziadek.
-Kochanie...-dopowiedziała babcia i przytula mnie.
-Nie rozumiem Was od wczoraj-przyznaję.-Nie wylatuję na zawsze! Wrócę lada dzień. Kocham Was... Obiecuję, że wrócę do Was jak najszybciej będę mogła.
-Siostro-powiedział z pewnym zawahaniem Maikeru.-Nie zapomnij o nas...
-Nie zapomnę bracie nigdy-powiedziałam.
-Córeczko...-szepnęła mama i przytula mnie.
-Naprawdę dziwnie się zachowujecie. Dobrze się czujecie?!-zapytałam z lekkim zdziwieniem.
-Tak, bardzo dobrze-odpowiedziała mama.
-Chodźmy już-powiedziałam i wychodzę z domu.-Binkan!-krzyknęłam i przytulam się do niej.-Dziękuję, że przyszłaś!
-Powodzenia-powiedziała Binkan.
-Dzięki-powiedziałam i wsiadam do auta.-Pa!
-Pa!-krzyknęła Binkan, a my odjeżdżamy.
Na miejscu czekał na nas mistrz Kenobi wraz z Luke'm i R2-D2, a za nimi stał statek. Przed wyjściem z auta wzięłam głęboki oddech. Dziadek, babcia, mama i mój brat przytulili mnie na pożegnanie. Bardzo dziwiło mnie ich zachowanie, ale wolałam myśleć, że po prostu wstali dzisiaj "lewą nogą". Wsiedliśmy do statku i odlecieliśmy z planety w trybie natychmiastowym.
-Hiperpredkość-powiedział Obi-Van.
-Już włączona-oznajmił Luke.
-Dzięki-podziękował Obi-Van.
-Ale tu pięknie-przyznaję.-Nie boicie się, że coś się może stać ze statkiem?
-Nie-odpowiedział Luke.-Nie martw się tym.
-Te gwiazdy, ten kosmos to najpiękniejszy widok, jaki kiedykolwiek widziałam. Moim marzeniem było wylecieć, jako astronauta, w kosmos lub na księżyc...-powiedziałam.-I spełniło się...
-Nie płacz Miro-powiedział Luke.-Taki widok bedziesz mogła widywać kiedy tylko zechcesz.
-Naprawdę?!-zdziwiłam się.
-Jako Jedi dostaniesz swój statek-oznajmił Luke.
-Ale ja nie jestem pilotem. Nie rozumiem niczego co jest z tym związane, a tym bardziej jak to obsługiwać-przyznaję.
-Nauczysz się szybko-powiedział Luke.
-Od małego umiałeś już latać?-zapytałam zaciekawiona.
-Tak-odpowiedział Luke.-Mój mistrz mówi, że mam taki sam talent, jak mój ojciec, którego nigdy już nie zobaczę...
-Ale jesteś ty, jego cząstka-powiedziałam.
-Luke!-krzyknął Obi-Van.-Dolatujemy na Naboo!
-Już?!-zdziwiłam się.
-Myślałaś, że będziemy lecieć wieczność?-zapytał się żartobliwie Luke.
-Bardzo śmieszne-zaśmiałam się.
Po chwili wylądowaliśmy na pięknej planecie z wieloma wodospadami. Nigdy nie widziałam czegoś tak pięknego. Nie wiem dlaczego, ale pamietałam to miejsce, ten pałac...
-Luke-zaczęłam.
-Co się stało?-zapytał się Luke.
-Ja kiedyś tu byłam-odpowiedziałam.-Pamiętam to miejsce.
-Niemożliwe-oznajmił Luke.-Może miałaś sen.
-Racja-powiedziałam.
Na tarasie stało kilka osób. Najpierw podeszłam do pięknej kobiety o brązowych włosach.
-To moja siostra Leia-przedstawił Luke.-Leio to Mira.
-Miło mi Ciebie poznać-powiedziałam.
-Mnie również-powiedziała Leia.
-To nasz mistrz Yoda-przedstawił Luke.-Mistrzu to Mira.
-Mistrzu...-przywitałam się.
-Miro, będzie z Ciebie Jedi-przyznał Yoda.
-Cieszę się...-pomyślałam.
-To nasz drugi mistrz Mace Windu-przedstawił Luke.
-Miro, cieszę się, że przybyłaś do nas-oznajmił Mace Windu.
-Również się cieszę mistrzu-powiedziałam.
-Na pewno jesteście zmęczeni podróżą. Odpocznijcie w swoich pokojach. Miro, Jar Jar zaprowadzi ciebie do pokoju-oznajmił Mace Windu.
Przede mną stanął ktoś z długimi uszami.
-Oki doki!-wykrzyczał Jar Jar.-Miro, chodź za mną.
-Dobrze-powiedziałam.
-Jedi być?-zapytał się Jar Jar.
-Tak-powiedziałam.
-Leciałaś już statkiem?-zapytał się Jar Jar.
-Dopiero pierwszy raz-odpowiedziałam.-Widoki są przepiękne!
-Wiem-powiedział Jar Jar.-Za dwie godziny obiad. W szafie masz rzeczy na przebranie.
-Dziękuję-powiedziałam.-Możesz już odejść?
-Oki doki!-odpowiedział Jar Jar i wychodzi.
Wyszłam na balkon i od razu w oczy rzucił mi się prześliczny widok. Z góry płynął mieniący się w słońcu wodospad, a nad nim latały białe ptaki.
-Szkoda, że nie ma tutaj mojej rodziny...-pomyślałam.
-Skąd to wiesz?-zapytał się jakiś głos.
-Kto tu jest?!-zapytałam.
-Nie pamiętasz mnie?!-zdziwił się ktoś.
-Nie-przyznaję.-Pokaż się!
-To ja-odpowiedział Palpatine.
-Palpatine?!-zdziwiłam się.-Wyjdź albo zabiję Cię!
-Ty?!-zaśmiał się Palpatine.-Znajdę Ciebie wszędzie i zniszczę ludzi, do których żywisz jakiekolwiek uczucie!-krzyknął Palpatine.-Szybko wylecisz stąd...
-Nigdy nie wygrasz z jasną stroną mocy!-krzyknęłam.
-Zdziwisz się. Jesteśmy liczniejsi!-powiedział Palpatine i znika.
-To nie znaczy, że lepsi i silniejsi!-krzyknęłam i zauważam, że Palpatine zniknął.
-Miro, rozmawiałaś z kimś?-zapytał się Luke, kiedy wszedł do mojego pokoju.
-On tu był-zaczęłam.-On wie, że ja tutaj jestem. Zna każdy mój krok i chce mnie po swojej stronie...
-Mira, coś się stało? Źle się czujesz?-zapytał się Luke.-Usiądź. Kto tu był?
-On chce Ciebie zabić-powiedziałam.
-Mira, naprawdę nie wiem co się stało. Powiedz mi po kolei. Jar Jar coś ci powiedział?-starał się jakoś mi pomóc Luke.
-On chce wygranej...-powiedziałam.
-Mira, ale o kogo Ci chodzi?!-dopytuje się Luke.
-Palpatine-odpowiedziałam.-On tu był, wszedł i zniknął tak nagle...
-Palpatine był u ciebie?!-zdziwił się Luke.
-Tak-odpowiedziałam.-Powiedział, że znajdzie mnie wszędzie i zniszczy ludzi, do których żywię jakiekolwiek uczucie. Oznajmił mi również, że szybko wylecę stąd...
-Jak on się tu znalazł?!-zdziwił się Luke.
-Nie wiem-przyznaję.-Luke, nie chce nikogo stracić.
-Nie starcisz-oznajmił Luke.-Zaufaj mi.
-Dobrze mistrzu-powiedziałam i przytulam się do niego.
Na obiedzie było wspaniale. Leia opowiadała o mieszkańcach Naboo - jakie mają zwyczaje, na czym polega ich życie codzienne. Bardzo był to ciekawy pomysł. Kiedy wrócę na Ziemię opowiem rodzinie o odległej planecie. Zawsze znalezienie obcej cywilizacji życia było przysłowiową Piętą Achillesową, ale teraz wszystko może się już zmienić.
-Na długo tu zostaniesz?-zapytała się Leia.
-Na pewno nie dłużej niż miesiąc. Tęsknię już za rodziną-odpowiedziałam.
-Też bym chciała poczuć takie uczucie jak ty-oznajmiła Leia.
-Dlaczego?-zapytałam.
-Mój tata nie żyje, a mama została porwana przez Sithów...-odpowiedziała Leia.
-Leio-zaczęłam.-Zaufaj mi. Odnajdziemy waszą mamę, obiecuję.
-Dziękuję-podziękowała Leia.-Ale czy ona jeszcze żyje?
-Żyje-odpowiedziałam.-Nie trać nadziei... Odnajdę ją. Za niedługo zobaczysz ją. Uwierz w to.
-Czekam już czternaście lat. Poczekam jeszcze trochę-oznajmiła Leia.
-Lada dzień ujrzysz swoją mamę-powiedziałam.-A tak w ogóle, dlaczego została porwana przez Sithów?
-Nie wiem-odpowiedziała Leia patrząc się na Obi-Vana.
Spojrzałam się pytająco na mistrza Luke'a.
-Nie mogę wam powiedzieć-wytłumaczył Obi-Van.-Nawet nie wiecie jak bardzo chciałbym to uczynić.
-Nie rozmawiajmy o takich rzeczach teraz-powiedział Luke.-Mira, przejdziesz się ze mną? Pokażę Ci wspaniałe miejsca.
-Z chęcią-odpowiedziałam i idę za Luke'm.
-Panie przodem-powiedział Luke otwierając mi drzwi.
-Dziękuję-podziękowałam.
-Może pójdziemy na taras. Stamtąd widać najwięcej i najlepiej-oznajmił Luke.
-Dobrze-powiedziałam.
Doszliśmy do drewnianych drzwi. Spojrzałam się przerażona na schody. Były bardzo wąskie. Kiedy wchodziłam na górę, potknęłam się i wpadłam w ramiona Luke'a.
-Nic Ci nie jest?-upewnił się Luke.
-Nic, przepraszam-powiedziałam.-Jestem tutaj dopiero pierwszy dzień i już zrobiłabym szkodę.
-Nieprawda-powiedział Luke.
-Jak nieprawda, jak prawda!-oznajmiłam.
-Mira, nie chcesz wiedzieć ile ja bym zrobił-powiedział Luke.
-Ty?! Taki pilny uczeń?!-zdziwiłam się.
-Jaki pilny?! Gdyby nie ty, to na pewno nie odnalazłbym się w waszej szkole-oznajmił Luke.
-Gdyby nie twoje tłumaczenia z chemii, to nie wyszłabym na szóstkę z tego przedmiotu-powiedziałam i odwracam wzrok od Luke'a.-Luke, a co to za wieża?
-Tam mamy spotkania z mistrzem Yodą-odpowiedział Luke.
-Czyli Rada Jedi. Tak się to nazywało?-upewniam się.
-Tak-odpowiedział Luke.-Jeszcze to pamiętasz?
-A jak mogłabym to zapomnieć?!-zdziwiłam się.-Jeśli jestem Jedi, to muszę pamiętać o takich rzeczach.
-Racja-potwierdził Luke i delikatnie mnie obejmuje.-Mam nadzieję, że zostaniesz u nas na dłużej.
-Nie wiem. Obiecałam, że wrócę. Tam mam swoją rodzinę. A tutaj prawie nikogo nie znam-powiedziałam.-A Ty co byś zrobił na moim miejscu? Wybrałbyś rodzinę czy Jedi?
-Chyba rodzinę-oznajmił Luke.-Nasze zadania są ważne, ale rodzina ważniejsza... Kiedyś Jedi nie mieli rodzin, aby nie mieć takiego dylematu, jak ty.
-Jak to?-zapytałam.
-Jeśli zostałaś Jedi, to od razu zabijali twoją rodzinę-odpowiedział Luke.
-Co?!-zdziwiłam się.-Jakim cudem? Kto to wymyślił?
-Wcześniejsi uczestnicy Rady Jedi-odpowiedział Luke.-Po śmierci mojego ojca zmieniono zasady. Rada Jedi zdecydowała, że każdy kto zostanie Jedi musi mieć na uwadze, że nasze zadania są ważniejsze od rodziny. Jeśli postąpi inaczej, to dopiero wtedy jego rodzina zostanie pozbawiona życia.
-Ale nadal nie zniknęło to, jakby nazwać, prawo-zauważam.
-Wiem, ale lepsze to niż tamto-oznajmił Luke.-Tylko Jedi nie mogą zakładać swoich rodzin. Najważniejsze jest chyba to, że nie zabijają twoich bliskich.
-Racja-przyznałam.-Ale to prawo zmienia całkowicie kolej rzeczy. Dla mnie jest to trudny wybór. Uwielbiam pomagać innym, ale również chciałabym założyć rodzinę. Z jednej strony wybrałam już, ale nadal się zastanawiam.
-Nad czym?-zapytał się Luke.-Jaką podjęłaś decyzję, jeśli można wiedzieć?
-Chcę zostać Jedi, lecz z drugiej strony nie-odpowiedziałam.
-Co stoi na przeszkodzie?-zapytał się Luke.-Jeśli nie chcesz, nie musisz odpowiadać na to pytanie.
-Jest jedna osoba przez, którą nadal się zastanawiam-odpowiedziałam.
-Kto to taki?-dopytuje się Luke.
-Moja mama-skłamałam.-Obiecałam jej, że wrócę... Luke, a tak w ogóle to dlaczego mistrz Kenobi nie chce powiedzieć wam co się stało z waszą mamą? Wiecie tylko, że została porwana przez Sithów...
-Mówił, że nie może nam powiedzieć! Nie ufa mi albo nie chce, abyśmy ją uratowali! Może moja mama coś wie, ale on nie chce, aby to ujawniła!-krzyknął Luke, a w jego oczach pojawiają się łzy.
-Luke, obiecuję Ci, że uratujemy twoją mamę-powiedziałam, a Luke przytula mnie.-Uwierz w to. Nie trać nadziei.
Luke otarł łzy, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Po chwili usłyszeliśmy, że ktoś otworzył drzwi tarasowe.
-Mistrzu...-powiedziałam.
-I jak podoba Ci się nasza panorama?-zapytał się Obi-Van.
-Jest piękna-odpowiedziałam.
-Luke, mistrz Yoda wzywa nas do siebie-oznajmił Obi-Van.
-Miro, trafisz sama do pokoju?-upewnił się Luke.
-Tak, nie martw się-powiedziałam, a Luke posyła mi delikatny uśmiech.
Mistrz Kenobi i Luke wyszli z tarasu, a ja postanowiłam popatrzeć jeszcze na widoki.
-Co ja mam teraz zrobić? Wrócić do rodziny czy zostać tutaj? Kocham swoich bliskich, ale uwielbiam pomagać innym. Co powinnam zrobić?-myślę.
Moje rozmyślania przerwały krzyki z jakiegoś pokoju. Byłam zdziwiona, ale również zaciekawiona. Nie myślałam dłużej nad tym, więc postanowiłam wrócić do swojego pokoju.
2 tygodnie później...
Obudziłam się wcześnie rano. Ubrałam niebieski szlafrok i wyszłam na balkon. Nikt jeszcze nie chodził po uliczkach tej pięknej krainy. Usiadłam na krześle i zaczęłam rozmyślać.
-Zostać czy wrócić-myślę.-Moja mama, Maikeru, dziadkowie. Tęsknię za nimi. Lecz z drugiej strony Jedi. Jest to wielki obowiązek, który niesie z sobą swoje prawa. Co powinnam zrobić?... Chyba już podjęłam decyzję.
Po chwili do mojego pokoju wszedł Luke.
-Luke?!-zdziwiłam się.-Coś się stało?
-Nic. Przyszedłem do Ciebie-odpowiedział Luke.
-Wyczułeś, że chcę coś tobie powiedzieć?!-zdziwiłam się.
-Możliwe-powiedział Luke. A chcesz mi coś powiedzieć?
-Tak-odpowiedziałam i wstaję.-Podjęłam decyzję w sprawie, jakby to nazwać, powrotu do domu.
-I co podjęłaś?-zapytał się Luke.
-Wracam do domu, najlepiej dzisiaj-powiedziałam z poważną miną.
-Dlaczego?-zapytał się Luke.-Chcesz porzucić swoje marzenia?
-Tak-odpowiedziałam.-Dla swojej rodziny jestem gotowa poświęcić wszystko. Chcę do nich wrócić.
-Twoja rodzina jest tutaj-powiedział Luke i wychodzi.
-Co?!-zdziwiłam się.-Luke!...
______________________________________
Hej! Mira chce wrócić na Ziemię. Czy na zawsze porzuci bycie Jedi?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro