Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

            Koreliański frachtowiec YT-1300 „Sokół Millenium''. Przygotowywał się do skoku w nadprzestrzeń. Przerwał to nagły sygnał oznajmiający, że ktoś ich namierzył i sygnał przychodzącej transmisji holograficznej:

           - Do „Sokoła Millenium'' tu Lando Callrisian... - przerwał mu Han. Na twarzy miał swój wszystkim dobrze znany kwaśny uśmiech.

 - Co tu robisz ?! Mieliśmy się spotkać na Courscant. – mówił to ze zdziwieniem w głosie ,ale na jego twarzy malowało się zaniepokojenie, które powoli przerodziło się w strach. Gdy te wszystkie emocje przewijały się przez jego twarz. Lando zaczął mówić:

- ... poszła na tyły statku by sprawdzić czy strzał coś uszkodził i nagle poczułem wstrząs. Gdy się ocknąłem floty imperium już nie było musiałem leżeć nieprzytomny przynajmniej dwie godziny , ale wokół siebie nie widziałem Leii. Chwile później przypomniałem sobie, że wyszła przed trafieniem. Wybiegłem z kokpitu, a na tyłach statku pośród wszędzie walających się rzeczy i roztłuczonego szkła na środku ... -  Solo przerwał mu wypowiedź i zaczął mówić z oburzeniem, i groźbą w głosie. Na twarzy było widać emanujący z niego gniew:

– Puściłeś ją tam samą ! Powierzyłem ci jej życie, a ja głupi myślałem, że się nią zaopiekujesz ! Wiedziałem, że mam lecieć tam z nią. – wszyscy widzieli i czuli narastający w nim strach i przerażenie. – Co ja zrobiłem ?! – schował twarz w dłonie i położył je na panelu sterowania. widać było że się martwi.  Nagle zaczął mu wyrzucać wszystko co ma mu za złe. Zaczynając od ich pierwszego spotkania kończąc na tym co się właśnie stało. Wyżył się na niego za wszystkie złe i smutne chwile w swoim życiu. Tak jakby coś w nim pękło i miał już dość. Tym razem to Lando urwał jego monolog:

- Zamknij się Han !!!. To nie moja wina , sama tam poszła, znasz ją. To była jej decyzja, żebyś nie leciał z nami bo wiedziała, że będziesz nadopiekuńczy względem jej i zazdrosny ,bo nie da się zauważyć, że moje nienaganne maniery względem Lei cię irytują- Mówił to wpierw gniewnie ale przerodziło się to później w rozbawienie.

- Ja zazdrosny i nadopiekuńczy !!! – Han mówił to jeszcze z gniewem na twarzy ale w głosie było słychać sarkazm . – To nie twoja wina . Przepraszam, poniosło mnie trochę- próbował mówiąc to pozbyć się sarkazmu z głosu. Po chwili czekania ,w której Solo układał sobie jeszcze w głowie całą opowieść rozmyślając przy tym o Lei. I w końcu powiedział. – Leia jest bardzo stanowcza domyślam się, że nie miałeś wyboru – Lando przytknął głową na ''tak,,. W tym momencie przypomniały mu się wszystkie momenty w których wraz z Leią sprzeczali się, co było nieco zabawne. Sprzeczka ,która zapadła mu najbardziej w pamięć to ta w popołudniowym przejściu na Hoth, w bazie ,,Echo'', kiedy ich uczucia do siebie był schowane głęboko w ich sercach-  Oby była cała. - powiedział to bardziej do siebie niż do Landa i reszty. – Co się stało z Leią ?- Zapytał stanowczo Solo. W jego głosie było słychać przerażenie i smutek.

– Ach! - westchną ciężko Lando- ...Leżała na podłodze nieprzytomna i w tamtym momencie myślałem, że nie...- Nie zdołał dokończyć, bo widział twarz i ciało Hana coraz bardziej spinające się. - Nie oddychała i była cała pokaleczona- W tej samej chwili do kokpitu ,,Sokoła" wszedł Chewie, który spędzał czas na odpoczywaniu niestety słyszał całą rozmowę Callrisiana i Solo. Zaniepokojony całą sytuacją przyszedł do nich i ryknął pytająco.

- Czekaj kończy- Odpowiedział mu Han. Chewbacca wydał z siebie dźwięk przypominający poganianie, ale można było wyczuć narastające w nim zmartwienie. I Lando pośpieszany przez Wookiego wznowił opowiadanie, chciał on wiedzieć co się stało dalej, a bardziej od niego dowiedzieć chciał się tylko kapitan statku, który powoli był w co ras większej rozsypce i stresie. Z całej garści emocji nie wytrzymał i zaczął chodzić po całym kokpicie:

-Zabrałem ją szybko do największej części statku gdzie było jedyne miejsce bez masy szkła. Poszedłem do komory medycznej, która nie była w najlepszym stanie, bo znajduje się na tyłach statku. Przedarłem się przez cały bałagan i znalazłem apteczkę i na całe szczęście nie zepsuty hologram droida medycznego, któremu powiedziałem o sytuacji a ten kazał mi podać jej jakiś zastrzyk i lecieć jak najszybciej na planetę lub wezwać pomoc...- przerwał, bo to co zobaczył na twarzy swojego przyjaciela, było wyrazem, którego nie widział nigdy wcześniej. Wyglądał jakby dostał pięścią w twarz i upadł, ale nie miał siły się podnieść.

– Han?- Zapytał go łagodnie wiedział, że pytanie się czy wszystko w porządku pogorszyło by sprawę. Solo lekko uniósł głowę patrząc na przyjaciela błagalnym wzrokiem by mówił dalej i o nic nie pytał. Lando tylko delikatnie skinął głową, rozumiejąc jego prośbę i kontynuował. – Wziąłem apteczkę i jak najszybciej wróciłem do Leii, żeby ją opatrzyć. Zrobiłem wszystko co kazał droid niestety nie pomogło tak jak liczyłem, na szczęście zaczęła z powrotem oddychać, co nie zmieniło faktu, że był źle. Potrzebuje jak najszybciej opieki lekarskiej. -gdy skończył mówić, Han usiadł ciężko na fotelu i oparł łokcie o panel sterowania, i schował twarz w dłoniach. 

– To wszystko moja wina, bo jej posłuchałem. – Chewbacca podszedł i mruknął coś do niego, kładąc rękę na jego ramieniu. Lando tylko patrzył i nie wiedział co powiedzieć jedyne co wyszło z jego ust to:

– Przepraszam przyjacielu- Solo uniósł głowę z nad rąk i spojrzała na niego smutnym wzrokiem. Wstał i odwrócił się od do niego plecami.

 – Dokuj i natychmiast przenoś tu Leię - Chewie coś jeszcze za nim zawołał, ale on zdążył już wyjść. Lando pożegnał się z Wookiem i zakończył połączenie.

Han szedł korytarzami ,,Sokoła" do swojej kwatery i rozmyślał dlaczego z nimi nie poleciał jedyne co przeszło mu przez głowę to ,,Jestem dupkiem. To wszystko moja winna". 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć :) Mamy pierwszy rozdział i najprawdopodobniej jeszcze dziś wpadnie jeden rozdział.

A dla fanów Mary Jade (którym też jestem) będzie w 2 rozdziale.  Mam nadzieje, że się podobało ;) I bardzo dziękuję za gwiazdki i wyświetlenia. I w szczególności chciałabym podziękować trzem osobą dzięki, którym się wczoraj i dziś rano wzruszyłam dziękuję.  

Mara_Jade_  dziękuję Ci bardzo za komentarze, naprawdę było mi bardzo miło

Livia_Skywalkerdziękuję wzruszyłam się czytając wczoraj twoje komentarze

angelfromnaboo dziękuję Ci bardzo za cudny komentarz naprawdę nie mogłam przestać czytać

I dziękuję wszystkim, którzy będą i już przeczytali, skomentowali moją książkę naprawdę dużo to dla mnie znaczy. Dziękuję :)

Ps. postanowiłam w tekście nie dawać żadnej notki ode mnie, ponieważ jest on dość emocjonalny i nie chciałam zepsuć klimatu. A  tak w ogóle kto znalazł wszystkie Ester Eggi w tekście? niech napisze. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro