Sabine?!
- Wiem kto to Artelle...- powiedział Ezra. Wszyscy na niego spojrzeliśmy. Po chwili odezwała się Hera.
- Nie. Nie myślisz chyba o tym, o czym ja myślę że ty myślisz!- oczy Hery zrobiły się gigantyczne.
- Niestety tak... To...- Ezra nie dokończył bo usłyszeliśmy głos.
- Czyżby o mnie mowa?- obróciliśmy się gwałtownie. Za nami stała dziewczyna w mandaloriańskim hełmie.
- Sabine?! To ty!!!- krzykneli jednocześnie Kanan, Hera, Ezra i Zeb.- myśleliśmy że nie żyjesz!
Na to mandalorianka parskneła śmiechem. Złowieszczym śmiechem.
- Przyszłam tu po zemstę!- powiedziała i wyjeła dwa blastery.
- Ale o co ci chodzi?!- krzyknął Ezra.- kochałem cię!
Kobieta ponownie zarechotała.
- Może mnie kochałeś, ale ja ciebie nie!
Sabine POV (wspomnienia, trzy lata temu)
Usiadłam za sterami. Wylądowaliśmy na planecie. To tutaj jest ta baza szturmowców. Mamy ją roztrzaskać w drobny mak. Zaczełam myśleć o moim chłopaku- Richardzie. Poznałam go gdy byłam w akademi Imperialnej. Byliśmy parą. Nadal jesteśmy. On został szturmowcem, a ja jestem rebeliantką. Mimo to nadal się spotykamy. Potajemnie. Nagle poczułam szturchnieńcie.
- Te! Sabine! Nie śpij!- powiedziała do mnie Hera. Nagle zauważyliśmy armię garnków zbliżających się w stronę naszego statku. Zaczeliśmy strzelać. Po jakimś czasie usłyszałam znajomy głos.
- Sabine! Aaaaaaaaaa...- wybiegłam z ducha. W grupie martwych szturmowców, leżał... Richard!!!
- Richard!- podbiegłam do jego ciała i uklękłam. Usłyszałam jego ostatnie słowa.
- Sabine... Pomścij mnie... Kocham cię...
Ahsoka POV (teraźniejszość)
- Nie nawidzę was Rebelianci!- wrzasneła.
- Nie wiedzieliśmy że to twój chłopak!- krzyknął Ezra.
- Teraz to nie ważne.- mrukneła. Strzeliła w jednego z adeptów i zaczeła uciekać.
- Za nią!- krzyknełam. Ruszyliśmy za 'Sabine'. Nagle za zakrętem zobaczyliśmy...
Jestem najgorszą pisarką na świecie :(((((. Jestem smutna! Nie potrafię pisać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro