Porwanie.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Noc była ciemna i mroczna. W świątyni Jedi wszyscy spali najspokojniej w świecie. Natomiast w świątyni Sithów za chwilę miało się stać coś strasznego. Koło świątyni sithów przemkneła jakaś postać. Trudno było dostać się do świątyni gdyż była strzeżona przez droidy. Jednak postać weszła wentylacją. Trudno opisać jak wyglądała. Ale wystarczy powiedzieć: Ładna zdecydowanie NIE była. Właśnie wybiła 24.00. Asaji Vendress spała jak zabita nie przewidując tego co się za chwilę miało stać. Jej miecze świetlne leżały koło łóżka niestrzeżone. Tajemnicza postać zwinnie przemkneła przez kolejny zakręt wentylacji. W tej chwili Vendress wreszcie zaczeła wyczuwać intruza. Lecz niebyła w stanie wyczuć kim jest ta osoba. Bo przepraszam bardzo ale nie była ani po jasnej ani po ciemnej stronie! Postać znalazła się nad pokojem Asaji. W ręku ściskała płaszcz ze skóry rankorna. Postać zbliżyła się do mieczy świetlnych dziewczyny i je zabrała. Asaji otworzyła oczy i gdy zobaczyła tajemniczą postać chciała chwycić miecze i stanąć do walki. Tylko że jej broń miała ta postać od dziś określana jako rozbrajacz wojenny. Asaji przyciągneła mocą do siebie jeden ze swoich mieczy i rozpoczeła się walka. Rozbrajacz wojenny mniej doświadczony w walce na miecze świetlne nieźle nawet sobie radził. Vendress walczyła bez litowania się. Nagle oboje użyli mocy i wyrwali miecze sobie. Oba poleciały w tył. Rozpoczął się pojedynek na umiejętność władania mocą. Asaji wyrwała kawał betonu od ściany swojego pokoju i cisneła nim w rozbrajacza. On się obronił i poraził dziewczynę błyskawicami. Ona jednak zdołała się obronić. Za chwilę jednak rozbrajacz zarzucił na nią skórę rankorna. Czyli jedyny materiał który był w stanie zatrzymać moc. Asaji się jeszcze wyrywała i próbowała przyciągnąć do siebie swoje miecze jednak rozbrajacz wojenny ją ogłuszył. Ta padła bezwładnie na ziemię. Rozbrajacz sięgnął po jej miecze świetlne i zabrał ogłuszoną Asaji. I WTEDY SIĘ OBUDZIŁAM. Cieszyłam się że to tylko sen. Asaji nieznoszę z całego serca ale z jej porwania mogłyby wyniknąć kłopoty. Dooku wykorzystuje każdą okazję do obraczenia winy Jedi a tym bardziej jeżeli chodzi o jego uczennicę. Na stoliku koło mojego łóżka leżała na talerzu kanapka z serem i keczupem. Wstałam ubrałam się i zabrałam się do jedzenia kanapki. Gryzłam... I gryzłam... I gryzłam ten suchy pokarm aż do mojego pokoju wpadła Luminara.
- Ahsoka! Nic ci nie jest! Dzięki bogu!- Powiedziała.
- Co miałoby mi się stać?- Zapytałam patrząc na nią jak na idiotkę. Wiem że do dorosłych nienależy posyłać takiego spojrzenia a zwłaszcza do mistrzyni Jedi ale nie mogłam się przed tym powstrzymać.
- Myśleliśmy że zabił cię Hrabia Dooku.
- Hrabia Dooku?! Tutaj!? O co chodzi?
- Porwano Asaji Vendress tej nocy. Sithowie myślą że to my za tym stoimy.
- Co!!! Czyli mój sen nie był snem!!- Oczy mi się powiększyły.
- Dosyć gadania! On próbuję się dostać do świątyni! Służba wzywa!- Wziełam miecz i pobiegłam na zewnątrz za mistrzynią Unduli. Dostałam polecenie na stawienie się w holu. Gdy zeszłam stali tam: Dooku, Generał Grives, ożywiony Darht Maul, Bariss, Obi Wan i za chwilę dołączyłam ja.
- Mamy kolejnego śmiecia jedi do strzaskania!- Krzyknął Maul.
- Grives! Zajmiesz się Bariss. Maul! Zajmiesz się Ahsoką! Ja się zajmę Obi Wanem!- Rzekł Dooku.
- To będzie prosta robota!- Po tych słowach Maul rzucił się na mnie. Odbiłam jego cios. Bariss nie udawało się z Generałem Grivesem więc postanowiłam jej pomóc. Przestałam waczyć z Darhtem Maulem i rzuciłam się na Generała. Gdy ja i moja przyjaciółka byłyśmy zajęte tym blaszakiem, Maul chwycił mnie za gardło i zaczął dusić. Próbowałam się uwolnić z jego uścisku ale jakoś mi się nieudawało.
- Oto kara jaką płacą Jedi za porywanie Sithów!- Powiedział Dooku wzkazując na mnie.
- Przestaań! Jaa wiem co się stało z Asaji!- Wyjąkałam. Słysząc te słowa Zabrak mnie puścił.
- Wiesz co się z nią stało?- Obi Wan wyglądał na zdziwionego.
- To nie my porwaliśmy Asaji! To ta sama osoba co wysadziła wczoraj lokal w którym imprezowaliśmy!- Powiedziałam ułaskawiając wściekłych Sithów.
- Czyli kto?- Zapytała Bariss.
- Rozbrajacz wojenny...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro