Wyjazd Anakina.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się o piątej nad ranem. Od zawsze byłam rannym ptaszkiem. Nieprzytomnie spojrzałam na mój stary model iSpace. Mam nadzieję że ktoś na moje urodziny kupi mi nowy model. Gdy zobaczyłam która godzina, zerwałam się z łóżka. 22 sierpnia! Jutro moje urodziny! Jest tyle rzeczy do załatwienia! Wparowałam do pokoju Obi Wana i zaczełam skakać po jego łóżku. Natychmiast się obudził.
- Ahsoka!! Ty idiotko!! Daj mi spać! Jest piąta nad ranem!!- Krzyczał do mnie. Przez jego wrzask cała świątynia się obudziła.
- Dzięki za pomoc w obudzeniu ich wszystkich!- Powiedziałam uśmiechając się głupio do Obi Wana. Wybiegłam z jego pokoju krzycząc.- Wstawać!! Wstawać!! Jutro moje urodziny!! Jest mnóstwo rzeczy do zrobienia. -Wpadłam do Aayli i znowu zaczełam skakać po jej łóżku.
- Ahsoka! Mówiłam! Na moje łóżko nie włazi się w butach!! Po za tym jest piąta nad ranem!- Krzyczała spychając mnie z łóżka.
- Ach tak? To dlaczego wszyscy Jedi już wstali?- Zapytałam złośliwie na nią patrząc. Ona natychmiast się zerwała z łóżka. Moje zadanie wykonane! Obudziłam wszystkich! Natychmiast zajeliśmy się przygotowywaniem urodzin. Ci którzy nie zdążyli mi kupić prezentów gnali do sklepu a reszta zajmowała się muzyką, dekorowaniem lokalu, umieszczanie kuli dyskotekowej, jedzenie i picie i.t.d. Ja wszystko kontrolowałam. W końcu to będą moje urodziny! Sprawdziłam czy przygotowano Shweppes i Coca Colę i czy muzyka mi odpowiada. Weszłam do lokalu. Był świetny! Duży, długi i szeroki parkiet do tańczenia, bar z Colą i moim ukochanym Shweppsem, kula dyskotekowa w kształcie mojej głowy. Zachwyciłam się! Nagle Bariss i Windu którzy stali na drabinie i montowali kulę, krzykneli do mnie.
- Hej, Ahsoka! I jak ci się podoba?- Krzykneli.
- Jest super!!
- Już ją zamontowaliśmy!- Powiedział Windu zeskakując z drabiny. W jego ślad poszła Bariss.
- I jak dzień przed twoimi urodzinami?- Zapytała Barissa podchodząc do mnie.
- Genialnie! Myślę że to będą moje najlepsze urodziny!!- Powiedziałam z uśmiechem.
- Chociaż wyczekiwanie jest trudne i ciężkie,prawda? Przyznaj się!
- No jest ale i tak do wytrzymania.- Wtedy podszedł do mnie kanclerz Palpatine.
- Ahsoka Tano, nasza jubilatka. Wygląda na to że twoja impreza przejdzie do histori.- Powiedział uśmiechając się. Miły facet... I POMYŚLCIE jak się czułam gdy okazało się że jest lordem Sithów! Ale to już zupełnie inna historia!- I jeżeli o tym mowa to wszystkiego najlepszego.
- Jutro mam urodziny!- Roześmiałam się.
- To jutro też ci to powiem!- Powiedział odchodząc. Wtedy zauważyłam coś. Wszyscy niby są... Ale nie ma Anakina!! Przestraszyłam się i pobiegłam do świątyni. Wpadłam do jego pokoju. Na stoliku nie było miecza świetlnego! I jego też niebyło! Zajrzałam do szafy. Nie było jego stroju który zawsze zakładał na misje! Wtedy za oknem usłyszałam czyjąś rozmowę.
- Dobrze generale Skywalker zaraz wykonam rozkaz!- Wychyliłam głowę za okno. Na lotnisku stał mój mistrz. Oddział klonów wsiadał do statku. Gdy zobaczyłam że Anakin też chce tam wsiadać, wychyliłam się przez okno i krzyknełam.
- Nie! Poczekaj! Mistrzu!!- Nagle ktoś mnie popchnął i wyleciałam za okno. Darłam się na potęge. Na szczęście Annie to usłyszał.
- Ahsoko!!- Krzyknął. Mechanicznie mnie złapał i postawił na ziemi.- Co Ty Robiłaś W Moim Pokoju?!
- Zauważyłam że ciebie nie ma. Poszłam cię poszukać... A gdzie ty lecisz?
- Przykro mi Ahsoka... Nie będe mógł być na twoich urodzinach...
- Zaraz! Dlaczego nie?!
- Wysyłają mnie na Utapau. Wybuchła tam bitwa...
- Ale ty musisz być na moich urodzinach!- Z moich oczu trysneły łzy.
- Przykro mi... Wszystkiego najlepszego.- Powiedział.- A właśnie! Kupiłem ci prezent!- Mówiąc to wyjął zza pleców pudełko. Rozpakowałam je. W środku był nowy model iSpace!! Uśmiechneliśmy się do siebie! Następnie mocno przytuliliśmy. Anakin odleciał. Raziła mnie myśl że niebędzie go na moich urodzinach. Nagle przemkneła mi przez głowę pewne pytanie. Kto mnie popchnął?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro