#003- Próba numer dwa: Baaaaardzo słaby chór

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pierwsza próba. Dowiedziałam się że Leia, Han i Chewie śpiewają w chórze. Leia w prawdzie pięknie śpiewa, ale Han i Chewie... Lepiej nie wspominać. Vader powiedział, że mamy powtarzać tekst, a on w tym czasie będzie szkolił chór. Siedziałam sama w auli i powtarzałam tekst. Niestety nie mogłam się skupić, ze względu na pewien czynnik. Mianowicie, jęki Chawcabeci! Zatykałam uszy z całej siły, ale nic z tego. Wookie jakby robił mi na złość, ryczał coraz głośniej. W końcu miałam serdecznie dosyć. Wyszłam z auli i poszłam w kierunku miejsca gdzie odbywał się ten 'piękny' koncert. Wkroczyłam do sali, a tam... Zobaczyłam armię Wookie'ch. Vader, Leia i Han byli przywiązani do ściany i mieli zaklejone usta. Zawołałam C-3PO.

- C-3PO, przetłumacz im, czemu Leia, Han i Vader są przywiązani, a oni ryczą że uszy pękają.- powiedziałam. C-3PO zaczął coś tam ryczeć. Potem odezwał się Chewie. A na koniec droid przetłumaczył:
- Chawcabecca mówi, że jeśli nie chcesz do nich dołączyć, masz się z tąd zabierać.- powiedział droid.
- Rzucasz MI wyzwanie?- zapytałam. Złoty, przetłumaczył i odpowiedział.
- Chawcabecca, wyzywa cię na pojedynek, na śnieżki dzisiaj o 15.00. - powiedział blaszak. Spojrzałam na zegarek. Była 13.56. Miałam czas na przygotowanie się. Rzuciłam wyzwanie. Miałam na Chawcabeccę, pułapkę. Może i Wookie jest ode mnie silniejszy, ale nie ma mocy. Stawiłam się w miejscu pojedynku. Zebrałam wokół siebie dużo śniegu, i czekałam na Chewie'go. Nie musiałam na niego długo czekać. Szybko się zjawił. Zmierzyliśmy się wzrokiem. Wookie wziął do ręki kawał śniegu, i rzucił nim we mnie. Uchyliłam się, podniosłam mocą grudkę śniegu, i mocą przekierowałam go w stronę Chawcabecci. Nie trafiłam. Wziełam kolejną i rzuciłam. Wookie wziął w dwie kulki śniegu, i rzucił. Przytrzymałam je mocą i posłałam w stronę przeciwnika. Wyraźnie to wkurzyło Chawcabeccę, który postanowił się na mnie odegrać. Mianowicie, zrobił sobie przerwę w grze, a następnie po kilku minutach, wrócił z gigantyczną, żelazną armatą. Załadował tam mnóstwo śnieżek, i zaczeło się bombardowanie. Wiedziałam, że nie powstrzymam tylu śnieżek na raz, więc skoczyłam za budynek. No to przegrałam bitwę. Nagle zobaczyłam w oddali ludzi. Lepiły bałwana. Uśmiechnełam się pod nosem. To byli nowi w zakonie Rey i Finn! Towarzyszył im droid BB-8. Przysłałam do głów Rey i Finna wiadomość za pomocą mocy:
Zróbcie jak największą kulę ze śniegu, i poślijcie w kierunku Chawcabecci!
Na co oni mi odpowiedzieli:
Coś, za coś Ahsoka! Co nam za to dasz?
Byłam na nich zła, więc odpowiedziałam:
Nie strzelę w was kulą ognia! To będzie wasza nagroda!
Chyba najwyraźniej ich przestraszyłam. I oto chodzi. Zaczeli lepić gigantyczną kulę, a gdy była gotowa, zrzucili ją z pagórka na którym się bawili, prosto na Wookie'go. Zaskoczony futrzak, za późno zauważył zbliżającą się w jego kierunku kulę. Wpadł na nią i został uwięziony. Rey i Finn zbiegli z pagórka.
- Nie źle go urządziliśmy!- powiedziała Rey. Uśmiechnełam się do córki Luke'a.
- A teraz, możecie zrobić na nim bałwana.- powiedziałam. Dwójka Jedi podskoczyła z radości i pobiegła robić bałwana. Wreszcie moge w spokoju powtarzać tekst...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro