ROZDZIAŁ 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Ramen - ulubione danie Naruto"

Na ulicach wciąż stały wielkie kałuże. W nocy rozpętała się burza, która nie ominęła Wioski Liścia. Na ziemi leżały małe, złamane gałęzie drzew i liście. Trawa pokryta rosą świeciła, gdy przez krople wody przenikały promienie słońca. W powietrzu wciąż unosił się rześki, charakterystyczny zapach po deszczu. Po Konosze wesoło biegały dzieci, ich radosne śmiechy rozchodziły się echem po ulicach, wśród dorosłych, którzy budzili się wraz ze wschodem słońca.

- [Imię], wezwałem cię do siebie, bo mam dla ciebie pewną propozycję - powiedział Hokage, patrząc na dziewczynę.

- Jaką? - zaciekawiła się [kolor] włosa.

- Ze względu na chorobę jednej z nauczycielek oraz twoje doświadczenie i wszechstronną wiedzę proponuję ci tymczasową pracę w Akademii.

Sarutobi przyglądał się kunoichi, która analizowała jego słowa. Jej wzrok utkwił w ścianie, a oczy stały się zamyślone.

- Tymczasową? - powtórzyła cicho.

- Dopóki chora nauczycielka nie powróci - oznajmił Trzeci.

- Rozumiem - mruknęła kobieta i przeniosła na niego spojrzenie. - Przyjmuję propozycję!

- Ach, świetnie - odparł uszczęśliwiony i podał jej chudą teczkę z dokumentami. - To są dane, z którymi powinnaś się zapoznać i je wypełnić.

Dziewczyna chwilę jeszcze rozmawiała z Hokage, po czym wyszła z gabinetu i udała się w stronę domu. Od jutra miała zacząć pracę w Akademii. Była wyjątkowo zadowolona, że tak dobrze się jej układa.

Wpadła na pomysł, aby powiedzieć o tym Iruce i innym znajomym z dzieciństwa. Wyobrażała sobie w głowie ich spotkanie, wymyśliła już tematy do rozmowy, zaplanowała trasę spaceru, na który by się udali, no i oczywiście wybrała knajpkę z jedzeniem, w której później zatrzymaliby się. [Imię] lubiła mieć poukładane sprawy, potrafiła zaplanować naprawdę wiele rzeczy, w kwestii organizacji nikt nie był tak dobry jak ona. Ale zdarzały się momenty, w których zupełnie zapominała o harmonogramie i dawała się ponieść chwili, a wszystko przez niespodziewane zwroty akcji. Tak było i tym razem. Chciała wrócić do mieszkania, gdy nagle zaburczało jej w brzuchu. Westchnęła i spojrzała w bok. Akurat przechodziła obok knajpki z ramen. Uśmiechnęła się, czując, że to nie może być zwykły przypadek, a zrządzenie losu. Sprawdziła jeszcze stan swojego portfela i zadowolona zajrzała do restauracji.

- Ohayō! Poproszę duży ramen z dodatkowym miso i wieprzowiną - zawołała kobieta. Mężczyzna, który właśnie przyrządzał potrawę, uśmiechnął się życzliwie i wskazał na miejsce przy blacie.

Kunoichi natychmiast usiadła i zaczęła rozmawiać z właścicielem. Po krótkiej chwili ktoś wszedł do baru. Był to młody chłopak, blondyn o błękitnych oczach.

- O, Naruto! Dla ciebie to co zwykle? - upewnił się mężczyzna. Chłopak jedynie skinął głową i usiadł obok [Imię].

- Dzisiaj mam kupon! Udało mi się go znaleźć, dattebayo - oznajmił wesoło blondyn. Po chwili zauważył, że [Klan] się w niego wpatruje. - Um... Mam coś na twarzy, dattebayo?

- Lubisz ramen, prawda? - spytała kobieta. Niebieskooki pokiwał entuzjastycznie głową i uśmiechnął się szeroko.

- Ramen jest przepyszny! To najlepsze jedzenie na świecie, dattebayo! Mógłbym go jeść cały czas - oznajmił Uzumaki.

- Nē, Naruto, jak w szkole? Nadal robisz psikusy nauczycielom? - spytał właściciel, który położył pełne miski przed klientami.

- Haaai! Ostatnio z chłopakami znaleźliśmy żabę! Podłożyliśmy ją do pokoju nauczycielskiego, dattebayo! - pochwalił się swoim wyczynem zadowolony, zaczynając jeść. Po chwili jednak mina mu zrzedła. - Ale później sensei nas złapał i musieliśmy sprzątać sale, dattebayo...

- To zabawne, jak bardzo jesteś podobny do mojego przyjaciela - powiedziała [Imię], która tak jak on, zaczęła jeść. - On też cały czas robił żarty i psikusy... No i ciągle pakował się w kłopoty.

- Honto? Nē, nē, a kim jest twój przyjaciel, dattebayo? - zaciekawił się blondyn.

- Ma na imię Iruka - oznajmiła. Oczy chłopaka otworzyły się szerzej, a szczęka powędrowała w dół.

- Iruka-sensei?! - wrzasnął i spojrzał na nią z niedowierzaniem.

- Znasz go? - zdziwiła się [kolor] włosa.

- No pewnie! To mój nauczyciel! To on mnie cały czas przyłapuje i daje kary, dattebayo! Straszny z niego sztywniak i ciągle tylko mówi "Nie wolno tego, nie wolno tamtego" - burknął niebieskooki.

- Kiedyś taki nie był... - westchnęła  kobieta, patrząc na chłopca zamyślonym wzrokiem.

- Jestem Uzumaki Naruto! Przyszły Hokage! - przedstawił się.

- [Klan] [Imię], miło poznać - odparła z cieniem uśmiechu. - Trzymam za ciebie kciuki, Naruto... a Iruką się nie przejmuj. Bywa surowy, ale tak naprawdę jest miły.

- Wiem to! Iruka-sensei jest świetny... zwłaszcza, gdy zabiera mnie na ramen, dattebayo - oznajmił Uzumaki.

Kobieta w odpowiedzi tylko się uśmiechnęła i skończyła swoją porcję rosołku. Położyła banknoty na ladę i spojrzała na Naruto, który szukał swojego kuponu.

- Młody zachowaj sobie kupon na inną okazję, ja zapłacę - oznajmiła. Chłopiec uśmiechnął się promiennie i "grzecznie" podziękował. [Imię] pożegnała się z nim i wyszła z knajpki, po czym skręciła w ulicę, przy której stał jej dom.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro