Już wychodzę (16+)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tony siedział na swoim łóżku z głową Petera na udach. Mężczyzna skupiony był na swoim telefonie, a dziewiętnastolatek na wszystkie możliwe sposoby próbował zwrócić na siebie uwagę miliardera.

Chłopak zaczął dziubać mężczyznę w bok.

- Tonyy, no zajmij się mną.

- Poczekaj chwilę

- Co ty tam takiego ważnego robisz? - nastolatek szybko zabrał geniuszowi telefon i spojrzał na ekran.

Stark tylko przeglądał social media.

- I to jest ważniejsze ode mnie? - oburzył się chłopak i teatralnie skrzyżował ręce na piersi.

- Nie jest, dobrze o tym wiesz Petey... - Stark pochylił się i spojrzał na twarz młodszego.

Chłopak podniósł się i usiadł okrakiem na udach mentora.

- Teraz chcę twojej uwagi. - szepnął mu do ucha delikatnie przygryzając jego płatek.

- A ja bardzo chętnie ci ją dam. - mężczyzna przyciągnął pośladki chłopaka jeszcze bliżej.

Peter wplątał dłoń we włosy miliardera i delikatnie musnął jego wargi. Poczuł jak miękkie usta Starka odwzajemniają pieszczotę z jeszcze większym zaangażownaiem.

Lekko poruszył biodrami ocierając o siebie ich krocza co spowodowało ciche mruknięcie miliardera. Chłopak zaczął rozpinać koszulę starszego, szybko zrzucił ją na podłogę następnie wpijając się w szyję mężczyzny.

Młodszy zassał jego skórę pozostawiając na niej zaczerwienioną malinkę. Popchnął tors starszego tak, że ten upadł plecami na materac. Zdjął z siebie koszulkę i już po chwili jego dłonie badały rozgrzaną klatkę piersiową geniusza.

Dwa palce przeciągnął od zagłębienia szyi mężczyzny aż do jego spodni. Chłopak rozpiął pasek mentora i zsunął jego jeansy na wysokość kolan starszego. Przez materiał bokserek ścisnął erekcję Tony'ego wywołując jego błagalny jęk.

- Peter...

Chłopak zsunął materiał z ud mężczyzny i delikatnie zaczął poruszać dłonią na jego członku. Kciukiem zaczął zataczać niewielkie kółka na główce penisa Starka, a słysząc jego ciche sapnięcia dodał drugą dłoń pieszcząc jego jądra.

- Ah!

Miliarder był coraz bardziej spragniony dotyku chłopaka, który doprowadzał go to błogiego stanu samym faktem, że to ON sprawia mu przyjemność.

Peter przyspieszył ruchy dłoni i po chwili wziął członka Tony'ego do swoich ust. Zassał jego górną część powodując tym samym przeciągły jęk mężczyzny.

Powoli zaczął poruszać głową biorąc jego męskość na coraz większą głębokość.

Nastolatek zsynchronizował ruchy ręki i ust doprowadzając tym Starka do błogiego uczucia spełnienia.

Niespodziewanie drzwi pokoju otworzyły się i stanął w nich Steve.

- Stark! Jesteś nam koniecznie po... - popatrzył na łóżko - trzebny.

Kapitan stał wpatrzony w Petera z penisem Starka w ustach nie wiedząc co powiedzieć.

- W-wy... razem? - tyle udało mu się powiedzieć.

Parker odsunął się od krocza miliardera i rzucił mu bokserki.

- No widzisz Tony... Steve zepsuł nastrój.

- Ja już wychodzę, wpadnijcie jak skończycie. - Rogers szybko ulotnił się z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi.

Nadal był dosyć zaskoczony widokiem, któty zastał.

Peter ze Starkiem? Od kiedy? Jak to?

Wrócił do salonu, gdzie czekali na niego Bucky, Clint, Natasha i Thor.

- Długo cię nie było, co was tam zjadło? - zapytał Barton

- Ja... nic, Stark jest teraz zajęty.

- Ale żeby tak nas zlewać... - stwierdziła Nat

- Po prostu jest zajęty... - odparł krótko Ameryka i usiadł obok Bucky'ego.

Cała grupa siedziała w ciszy przez kilka dobrych minut aż nie dołączyli do nich Tony z Peterem. Byli dosyć spięci widząc kapitana w towarzystwie reszty.

- Hej, byłem wam potrzebny. - zaczął rozmowę miliarder

- Chcieliśmy coś ciekawego porobić, zaczyna tu być zwyczajnie nudno. - zauważył Thor

- I nasłaliście na mnie Rogersa... przerwał mi coś... ważnego. - mężczyzna posłał Ameryce mordercze spojrzenie

- A co ważnego mógł robić ktoś taki jak ty akurat w tym momencie i czemu Peter przyszedł z tobą? - zaczął Clint - Chyba żeee...

Podniósł na nich wzrok.

- Chyba, że co?

- Jesteście razem! - jednocześnie krzyknęli Barton i Rogers.

- Co? My? Razem? - Parker podrapał się nerwowo po karku

- Mówiłem, że jest zajęty. - wzruszył ramionami Steve

- CO WYŚCIE TAM ROBILI?! - Łucznik wstał z miejsca i stał wpatrzony w zarumienionego nastolatka i umierającego z zażenowania geniusza - GADAĆ!

- Peter robił Starkowi loda. - rzucił Rogers wychodząc z salonu

- Co... - Natasha uniosła jedną brew - okej, nic do tego nie mam

- ROGERS! DOPADNĘ CIĘ ZA TO I SKOPIĘ CI DUPĘ! - krzyknął playboy zanim Steve opuścił pomieszczenie.

- A teraz tłumaczyć mi się tu natychmiast. - zażądał Barton

- Z czego? - Stark był zdecydowanie rozdrażniony tą sytuacją.

Nie był skory do zwierzeń szczególnie przy całej grupie. Peter też wyglądał na wycofanego i lekko wystraszonego. Nie przywykł do tego, że ktoś zadaje mu tak niewygodne pytania na związkowe tematy.

- Ano z tego, że my nic nie wiemy, a ten tutaj chłopak robił ci dobrze.

Tony westchnął cicho i popatrzył błagalnie na Clinta.

- Możemy później? To nie jest zbyt dobry moment...

- Nie myślcie, że ta rozmowa was ominie!

_______________

Nie jestem mega dumna z tego co tu wyprodukowałam, bo mam lepsze prace, ale starałam się :*

Mam nadzieję, że się podoba :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro