05.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wysiadłam z samochodu, czując narastające zmęczenie, które oblewało całe moje ciało. Westchnęłam i zmusiłam się, by jeszcze trochę je przezwyciężyć i dojść do mojego mieszkania. Po chwili już bylam w windzie i jechałam w górę, co chwilę przymykając i otwierając oczy. Gdy winda otworzyła się na moim piętrze, stanęłam jak wryta. Zmęczenie od razu poszło gdzieś na bok, bo przed moim mieszkaniem stał kurwa Krystian, ktory gdy tylko mnie zobaczył, złapał ze mną kontakt wzrokowy. Wyszlam z windy i stanęłam obok niego. Oboje chyba nie wiedzieliśmy, co powiedzieć, bo otaczała nas jedynie cisza. Cisza, która po chwili zaczęła robić się przytłaczająca, więc zdecydowałam się przerwać ją jako pierwsza.

— Wejdziesz? — spytalam, na co chłopak przytaknął mi, kiwając glową.

Otworzyłam drzwi kluczami i weszłam do środka, słysząc jak chłopak idzie za mną. Po chwili oboje siedzieliśmy na kanapie i tym razem czekałam aż Krystian przerwie ciszę, która wyżerała mnie od środka.

— Przepraszam, zjebalem w chuj — odezwał się w końcu, gdy już myślałam, że nigdy to nie nastąpi. — Moje zachowanie było strasznie szczeniackie. Mogłem przyjść i normalnie porozmawiać, a nie zostawiać cię z kilkoma wiadomościami.

— Wcale nie zjebaleś. Potrzebowałeś przerwy i całkowicie to rozumiem. Jest okej, Krystian — oznajmiłam i uniosłam kąciki ust, żeby go jakoś pokrzepić.

— Wcale nie jest okej — stwierdził, łapiąc się za głowę. — Ale spotkałem się z Zuzią, moją byłą.

Po jego wyznaniu poczułam, jak szerzej otwierają mi się oczy. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Poczułam się jak zabawka, jak dziewczyna na kilka dni, służąca do tego, by się tylko pobawić. Przymknęłam oczy i westchnęłam. Próbowałam ułożyć myśli. Mimo że byłam zraniona, musiałam jednak zrozumieć jedno.

— Nie jesteśmy przecież w związku. Poczułam się zraniona, to fakt, ale masz prawo robić, co tylko chcesz, a ja nie mogę ci tego zabraniać.

— Nie chodzi o to. Pojechałem do niej, by to wszystko zakończyć. Juz od dawna nie byliśmy w związku, ale przyjaźniliśmy się. Bardzo długo o tym myślałem, bo ciążyło mi to na sercu i poczułem, że w końcu to jest ten czas, aby z nią szczerze porozmawiać. Oboje stwierdziliśmy, że najlepszym wyjściem będzie zakończenie tego wszystkiego raz na zawsze.

— Nawet nie wiem, co ci powiedzieć — wyznałam, będąc w szoku.

— Nie musisz nic mówić, po prostu chciałem żebyś wiedziała. Jeszcze raz przepraszam cię za tę sytuację między nami. Chyba powinniśmy trochę zwolnić.

— To dobry pomysł — stwierdzilam.

— No dobra, będę się zbierać — powiedział, wstając z kanapy.

— Możesz zostać, jak chcesz — rzuciłam, nawet się nie zastanawiając. — Chyba że masz coś do załatwienia.

— Akurat dziś nie mam, ale też nie chce się narzucać, bo widzę, że jesteś zmęczona.

— Możesz zostać na noc — wzruszyłam ramionami. — Poza tym nie narzucasz się, chciałabym, żebyś został. — odparłam, na co chłopak się najwyraźniej rozpromienił.

— Przekonałaś mnie — wyznał z uśmiechem.

— To ja lecę się przebrać — powiedziałam i ruszyłam do łazienki, w której przebrałam się w czarne spodenki do kolan i jakąś beżową oversizową koszulkę.

W łazience jeszcze przemyłam twarz wodą, umyłam zęby i przeczesałam włosy, po czym wyszłam z niej, kierując się ponownie do salonu, w którym siedział Krystian. Wygodnie usadowiłam się obok niego, a chłopak ciągle wwiercał wzrok we mnie i moje ruchy, więc mimowolnie również spojrzałam na niego. A bardziej w jego oczy.

— Moge cię o coś spytać? — przerwał ciszę.

— Pewnie — oznajmiłam.

— Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? To nad jeziorem? — spytał, a ja przytaknęłam, bo ciężko było zapomnieć o czym takim. — Powiedziałaś mi wtedy, że przychodzisz tam, by uciec od problemów, czy coś takiego. Chciałbym ci tylko powiedzieć, że mozesz ze mną rozmawiać o takich rzeczach i razem spróbujemy jakoś to ogarnąć. Wiem, że ostatnio zjebalem po całości, ale zrozumiałem, że był to błąd, bo jesteś bardzo wartościową osobą, która nie zasługiwała na to, jak cię potraktowałem i...

— Nie mówmy o tym już, Krystian — przerwałam mu. — Już ci mówiłam, że jest okej. Było, minęło i tyle. Najważniejsze jest to, co jest teraz. I bardzo ci dziękuję za wsparcie, naprawdę wiele to dla mnie znaczy. I ty też zawsze mozesz na mnie liczyć, okej?

— Okej — przytaknął i uśmiechnął się lekko.

Pogadaliśmy jeszcze około godzinę, po czym stwierdziłam, że jest to odpowiedni moment na pójście spać, bo oczy już same mi się zamykały.

— Idziemy spać? — spytałam, na co chłopak przytaknął.

Ruszyłam do mojej sypialni, lecz nie słyszałam za sobą żadnych kroków, więc odwróciłam się. Mimowolnie zmarszczyłam brwi, bo zobaczyłam, że Krystian dalej siedzi na kanapie.

— A ty myślisz, że pozwolę ci spać na kanapie, czy potrzebujesz jakiegoś specjalnego zaproszenia do mojej sypialni? — spytałam, na co chłopak się zasmial, przez co na mojej twarzy również zagościł uśmiech.

— Nie no spoko, mogę spać na kanapie — powiedział.

— Jak wolisz — odparłam, będąc już zbyt zmęczona, by się kłócić.

Poszłam do sypialni i położyłam się na łóżku, gasząc ledy, które dotychczas oświetlały pokój. Przymknęłam oczy, lecz tylko na chwilę, gdyż usłyszałam dźwięk otwierania drzwi.

— Jednak się rozmyśliłeś? — spytałam rozbawiona, gdy ujrzałam w progu Krystiana, który, o mój kurwa boże, był bez koszulki.

— Dokładnie — powiedział i podszedł do łóżka, na którym po chwili położył się obok mnie.

Spojrzał mi w oczy, przez co mimowolnie ja również spojrzałam w jego. I mogło mi się wydawać, ale czułam, że jego wzrok co chwila zlatywał na moje usta i, cholera, mialam taką ochotę by znów go pocałować.

— Wiesz co? Jebać to — odparł.

I w tym samym czasie Krystian zawisł nade mną, a jego usta wylądowały na moich. Zaskoczona nie wiedziałam co na początku zrobić, lecz po chwili zaczęłam oddawać pocałunki. Moje dłonie odnalazły jego ciepłe ciało i już po chwili wędrowały po całym brzuchu i plecach Krystiana.

— Tym razem nie ucieknę, nie martw się o to — powiedział między pocałunkami, widząc, że dalej jestem lekko spięta.

Po tych słowach uspokoiłam się, lecz po chwili przerwalam pocałunek. Krystian spojrzał się na mnie ewidentnie zmartwiony.

— Coś nie tak?

— Wszystko dobrze, ale jestem padnięta. — odparłam.

— Na spokojnie — uśmiechnął się i położył się tuż obok mnie. — Wyśpij się, dobranoc.

— Dobranoc — odpowiedziałam również z uśmiechem, który powiększył się, gdy poczułam, że Krystian objal mnie od tyłu.

Po chwili zasnęłam z myślą o tym, czy jak się obudzę, zastanę puste łóżko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro