2.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Riley. Nie patrz tak na mnie... Dam radę.
Siedziałam w aucie brata.
- Wiem, że dasz. Po prostu chcę ci to przypomnieć.
Patrzał na mnie z troską. Zawsze się rozumieliśmy. Zawsze mieliśmy siebie.
- Musimy już iść, bo się spóźnimy.
Wysiedliśmy z auta i zmierzaliśmy ku szkole. Czułam jak na nas patrzą. Nie będę przejmować się tym co o mnie teraz myślą.

Na początek mieliśmy się zjawić u dyrektora. Przydzielił nam szafki i opiekuna.
- Cześć - odezwał się Riley do opiekunki. - Jestem Riley, a to Daisy - przedstawił nas.
- Rose - powiedziała brunetka.

Była bardzo ładna. Kręcone włosy, ciemniejsza cera, duże brązowe oczy podkreślone białą kredką, krótkie spodenki i obcisła bluzka. Wydawała być się miła. Riley już ślinił się na jej widok. Szturchnęłam go i przewróciłam oczami.
- Co? - szepnął.
Dziewczyna zaczęła chichotać pod nosem. Usłyszeliśmy dzwonek na lekcje.
- Pierwszą naszą lekcją jest chemia - powiadomiła nas.
- Okej. To idziemy?
Zaprowadziła nas do sali z umywalkami. Czułam się jak dziecko z nianią, a duże dzieci się z nas śmieją. Jednak to ja miałam nasze papiery i ja podeszłam do nauczyciela.
Mężczyzna miał lekki zarost i błękitne oczy. Był dobrze zbudowany oraz wysoki. Był przede wszystkim bardzo młody i przystojny.
- Dzień dobry - wręczyłam mężczyźnie papiery. - Przepraszamy za spóźnienie.
- Cześć - powiedział na luzie. - Riley i Daisy Allen... Okej. Nazywam się Jason Grey. Usiądźcie - szeroko się uśmiechnął.
Odwróciłam się do brata, ale on już siedział z Rose. Zdrajca!
Usiadłam do chłopaka, który miał kapelusz na głowie. Tylko dlatego, bo tylko on miał wolne miejsce.
- Czyli księżniczka Daisy? - uśmiechnął się zawadiacko.
- Nie wierze! - zaśmiałam się cicho.
- Harry - uścisnęłam jego dłoń, którą wyciągnął. Wyjęłam swoje zeszyty i zapisałam to co napisał pan Jason - Uważaj na Grey'a. - ostrzegł.
- Co? Czemu?
- A no wiesz... Ciągle na ciebie zerka.
- Przestań! - szturchnęłam go w ramię. - Myślisz, że czytał "50 twarzy Greya"?

- Na pewno nie robi takich sztuczek... Czytałaś? - zdziwił się.

- Nie - powiedziałam obojętnie - Oglądałam film.

Nie miałam problemu z chłopakami. Całe 17 lat z chłopakami i jedną kobietą. Relacje z nimi były naprawdę świetne.
- Ogółem wszystko w porządku? W nocy słyszałem...
- Taa... Przepraszam za to.
- Ładne. To na szyi - pokazywał palcem wisiorek.
- To nazywa się naszyjnik - chwyciłam za medalik - Dzięki.
- Od chłopaka?
Co za chwyt. Wkręcę go.
- Tak, dał mi go , abym o nim pamiętała.
Chłopak westchnął i spuścił powietrze. Uwierzył. Nie robię takiego czegoś, jak ktoś próbuję się ze mną umówić, ale Harry... Jest świetny. Niech się pomęczy.
Zadzwonił dzwonek, mieliśmy razem z Rose i Riley'em zwiedzać szkołę, ale chyba zapomnieli o mnie. Chyba muszę poradzić sobie sama...
- To twój brat? - zapytał nagle Harry wychodząc ze mną z klasy.
- Tak, Riley - stwierdziłam.
- Powtarzał klasy?
- Nie, nie - zaśmiałam się. Patrząc na zdezorientowanie loczka, faktycznie można uważać mojego brata za powtarzającego klasę. - Riley jest moim bliźniakiem. Był w drużynie rugby, kapitanem.
- Mamy drużynę i z tego co słyszałem jeden zawodnik ma uszczerbek na zdrowiu, niech się popyta trenera - zaproponował.
- Dzięki.
- A gdzie idziesz? - na te słowa stanęłam i spojrzałam w jego szmaragdowe oczy.
- Ja... Nie wiem - zaczęłam się śmiać, po chwili Harry też się śmiał.
Chwycił moją rękę i pociągnął za sobą.
Nagle znaleźliśmy się w małym kantorku woźnego. Zostałam przywarta do ściany i namiętnie pocałowana przez Harry'ego.

~•~
Mrau! Harry ty.. Ty mój ogierze ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro