29.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się z totalnym dołem.
Myślałam, że jak porozmawiam z Harry'm przejdzie mi... Ale myślę, że moja podświadomość czuje, że niedługo stanę z nim w cztery oczy. Spojrzałam na małego Elvis'a i rozmyślałam. Miałam zobaczyć co skrywa! Podniosłam się do pozycji siedzącej, biorąc małego miśka w dłonie. Z tyłu miał mały zameczek, odpięłam go. Od razu wypadła malutka zwinięta karteczka, którą rozwinęłam.

" Dziękujemy. Wraz z mamą pomyśleliśmy, że na twojej dłoni, będzie pięknie wyglądał.
Należał do Liz. Myślę, że ona też chciałby, abyś go nosiła ~ James "

Po przeczytaniu karteczki wyjęłam srebrny pierścionek. Wzięłam go w palce i zaczęłam go uważnie oglądać. Był zdobiony niebieskim oczkiem na środku, a wokół rzeźbiony pięknym wzorem. Cholera... Pierścionek jest naprawdę niesamowity. Nigdy nie poznałam Elizabeth, ale myślę, że była wspaniała i piękna. Przymierzyłam go. Pasował idealnie i idealnie wyglądał na mojej dłoni. Choć dziwnie było mi nosi ten pierścionek... Odłożyłam go na półkę obok łóżka i opadłam na materac.

Kilka razy westchnęłam i zebrałam się z łóżka. Na zewnątrz była ładna pogoda, dlatego też otworzyłam balkon i wpuściłam do środka świeże powietrze.

- Daisy? - do pokoju wszedł mój brat. Odwróciłam się i przywitałam go ciepłym uśmiechem. - Śniadanie... - powiedział z bólem.

- Nie powinieneś być w łóżku?! - podbiegłam do niego i stałam się jego podparciem.

- Dzięki. Dostane odleżyn...

- Ale to cię bardzo boli!

- Podobno jak boli to znaczy, że się żyje. No, nie? - próbował się zaśmiać.

Usłyszałam dzwonek przychodzącej wiadomości na mojego iPhone'a. Puściłam na chwilę brata, podbiegając do półki i biorąc telefon, ale po chwili znowu stałam się pomocą brata. Zeszliśmy po schodach z trudem... W kuchni gospodarowała już moja mama.

- Cześć wam - przywitałam się i pomogłam usiąść bratu.

- Cześć skarbie - dostałam w odpowiedzi od obojga rodziców.

W końcu odblokowałam komórkę i nacisnęłam na wiadomość od nieznanego numeru.

" Witaj, Daisy. O 18:30 wyślę kogoś po ciebie. Jeśli masz jeszcze ochotę na kolację ze mną? "

Od razu odpisałam.

" Nic się nie zmieniło. Będę czekać. "

- Kto to, kochanie? - zapytał tata.
- Koleżanka. Zapraszała mnie na noc - odpowiedziałam obojętnie, choć bardzo się cieszyłam.
- Powinnaś iść. Co ty na to Moyra?

Mama postawiła tosty na stół i usiadła. Spojrzała na mnie i ciepło się uśmiechnęła.

- Idź, kochanie.

Podziękowałam im i zabraliśmy się za jedzenie. Rodzice od przeprowadzki mają, więcej wolnego. Mama znalazła czas na przygotowanie śniadań w soboty i niedziele, obiady od czasu do czasu, a kolacje prawie każdego dnia. Cieszę się z tego powodu, ale jak to się stało, że w Kalifornii mieli całe dnie zajęte, a tu?


Przez całe popołudnie szukałam idealnego stroju... Nie za bardzo wyzywającego i nie za bardzo niepociągającego... Już myślałam, że pójdę w przydużej koszulce i w dresach, ale znalazłam coś co idealnie pasowało. Granatowa sukienka z koronki, z krótkimi rękawkami i do połowy ud. Zakryłam się szczelnie płaszczem Grey'a i byłam gotowa do wyjścia. Musiałam wziąć jeszcze telefon z półki, przy którym leżał ten piękny pierścionek Elizabeth. Wołał mnie. Błagał, żebym go wzięła... I tak zrobiłam. Założyłam go na palec.

- Przynieś mi szczęście...

Zeszłam po schodach na dół, próbując nie stukać obcasami. Do domowników krzyknęłam, że wychodzę i teraz spokojnie mogłam wyjść i nie przejmować się niczym. Nie musiałam czekać. Srebrne audi tt  już na mnie czekało.

- Witaj, Daisy! - usłyszałam miły głos sąsiadki.
- Pani Styles! - powiedziałam słabo. - Co u pani słychać? - pomachałam kierowcy, że jeszcze momencik. 
- Wszystko w porządku. A u ciebie?

- Wczoraj wróciłam, Harry dzwonił?

- Tak, w poniedziałek wracają - uśmiechnęła się lekko. - Widzę, że jesteś zajęta...

- Zostałam zaproszona na imprezę urodzinową - skłamałam matce mojego chłopaka.

- Nie zatrzymuję, baw się dobrze - pomachałam jej z uśmiechem na twarzy i podbiegłam do auta.
Wsiadłam do środka i spojrzałam na młodego kierowcę.

- Daisy - przedstawiłam się.

- Wiem, pan Grey mówił - powiedział wesoło. - Alex. 

~•~
I jak? Dziękuje Wam, że jesteście ;> Komentarze i ★ mile widziane. xx.A

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro