3.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Mam chłopaka... - przerwałam pocałunek.
- Ale podoba ci się - wyczuł, że się uśmiecham. Ale pewnie też dlatego, bo nie zaprzestawałam, a bardziej odwzajemniałam ten pocałunek.
- Nawet nie znam twojego nazwiska.
- Styles - powiedział i wróciliśmy do dalszego całowania.

Powiedzmy tak. Nie jestem suką i też dobrą dziewczynką. Kocham chłopaków, jeszcze bardziej kiedy wyglądają oni jak greccy bogowie.
Harry Styles, to mi na razie wystarczy. Usłyszeliśmy dzwonek, więc odczepiliśmy się od siebie i zaczęliśmy szukać swoich torb.
- Daisy! Nie widzę mojego kapelusza!
- Tu leży - faktycznie to ja mu go zdjęłam i nie mógł zobaczyć gdzie go kładę. - Fajny styl.
- Dzięki - musnął mnie w usta. - Nie chcesz odpuścić lekcji? Choć jednej?
- Mam chłopaka.

Wyszłam z małego kantorka. Po drodze zobaczyłam jak Rose i Riley ze sobą flirtują.
- Hej stary! Na lekcje.
Skarciłam 2-minutowego starszego brata. Zdałam sobie sprawę, że loczek zniknął. Pewnie ma pogawędkę z woźnym. Ha!
Usiadłam w ławce i zaczęłam myśleć.

Kurde słodki jest. A jego usta takie... Ma wspaniałe oczy, a jego loki takie sexy... Powala swoimi perfumami.

- Styles! Spóźniony! - stwierdziła średniego wzrostu nauczycielka.
- Pani James, to mi się nigdy nie zdarza - wygiął usta w szeroki uśmiech.
- Ile razy ja to słyszałam... Siadaj.
Usiadł za mną i podał mi karteczkę. Widniały na niej cyferki. To numer telefonu.
- Jak tak szybko tu doszłaś? - szepnął.
- Nie wiem - cicho parsknęłam śmiechem.
- Panie Styles? Coś nie tak?
- Wie pani, ciężko ostatnio pracujemy i tak jakoś gardło mnie boli - wytłumaczenie na wszystko.
- Mam nadzieje, że dacie... Jak wy to mówicie? - zastanowiła się - czadu - dokończyła zdanie.
- Specjalnie zaśpiewamy coś dla pani, tylko niech pani mi powie co.
Kobieta uśmiechnęła się i zapisała coś na karteczce. Podeszła do Styles'a i wręczyła mu kartkę.
- Oczekuję perfekcji.
- Tak jest.

Po skończonych lekcjach musiałam przejść się do domu. Riley był zajęty Rose i dostałam od niego tylko sms'a.
"Mała, straciłem głowę. Dojdziesz do domu?"
Oczywiście, że tak. Wyjęłam telefon i wcisnęłam numer telefonu Ric'a. Czekałam na połączenie, ale nie odebrał.
Wisiorek. To była rzecz, którą zostawił mi na szafce. Był to wypełniony do połowy symbol słońca, z tyłu wygrawerowane "Na zawsze moja".
- Ta jasne, a teraz nawet telefonu nie odbierzesz... - mruknęłam pod nosem.
Dotarłam do domu. Minęła  5 sąsiadów, którzy chętnie się ze mną witali. Uroczo.
Przebrałam się w luźne ciuszki i włączyłam muzykę. Na Skypie o umówionej godzinie miałam połączyć się z przyjaciółką. Bardzo przeżywała rozstanie ze mną.
- Hej - przywitałam się z przyjaciółką.
- Omg! Di! Hej! Nie wiesz jak cieszę, widząc cię - prawie się popłakała.
- Jak tam u ciebie? Tęsknie za tobą i za resztą...
- U mnie po staremu, tylko bez ciebie - udawała, że płacze. - A jak u ciebie?
Zaczęłam się śmiać.
- Szkoła jest cudowna! Riley znalazł dziewczynę, ja przelizałam się seksownym brunetem w kąciku woźnego...
- Nie pieprz!!! - prawie weszła w monitor.
- Nawet go nie znam.
- Ale znasz jego nazwisko?
- Tak.
- To ci wystarczy!

Przesiedziałam na rozmowie z Tessą, jakieś dwie dobre godziny, ale też nawet rozmawiałam z Harry'm. Słodziak z niego ciągle dostawałam od niego wiadomości o treści: JESTEŚ NIESAMOWITA!

~•~
Czyżby ktoś się zakochał?
Zachęcam do oddawania komentarzy i ★.
xx.A


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro