32.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

O 8:25 wyczołgałam się z łóżka i zaczęłam się ubierać. Byłam taka zmęczona... Chciałam dalej spać.
"Dzień dobry, kochanie "
Przeczytałam wiadomość od Harry'ego. Uśmiechnęłam się do telefonu. To słodkie. Dzisiaj miał wrócić. Jestem ciekawa jak tam u nich się potoczyło... Szukałam czegoś w internecie, ale to jeszcze za szybko. Odpisałam mu bardzo poetycką wiadomość typu: Najdroższy, umieram z tęsknoty, w miłości..., teraz czekam na odpowiedź zwrotną, albo i nie.
Po 15 minutach porannej toalety, mogłam wybrać się do szkoły. Zostało mi jeszcze ubrać naszyjnik od mego wyrodnego starszego brata i pierścionek Liz. Mówiłam sobie, że będę go nosić odświętnie, ale jest taki piękny i wygodny, że dzień odświętny może być codziennie.
Błagam, aby ten dzień był normalny. Bez żadnych niespodzianek, bez żadnych sprzeczek... Dzisiaj mam do napisania zaległe testy z chemii.

Kiedy dotarłam do szkoły, zmierzyłam do szafki po potrzebne podręczniki. Stałam przy szafkach, kiedy podszedł do mnie Dyl.
- Co tam?
- Wszystko okej - obdarzyłam go szerokim uśmiechem.
- Dzisiaj pracujemy w parach, zostaniesz moją połówką?
Zaśmiałam się i skinęłam głowa.
- Oczywiście.

Ruszyłam z Dylan'em w stronę sali, w której mieliśmy mieć przedmiot. Na swojej drodze napotkałam Jason'a.
- Dzień dobry, Daisy - lekko się uśmiechnął. - Dylan.
- Cześć - odpowiedziałam delikatnym tonem.
- Dzień dobry, panie Grey - powiedział wesoło przyjaciel. Kiedy się minęliśmy, Dylan szturchnął mnie w bok. - Co to było?!
- Co?
- No, to! Cześć - przedrzeźnił mnie.
- Chciałam być mila...
- To chyba było za miłe.

Wcale nie! A może...? Głupia. Musisz uważać, bo wkopiesz nas obojga!

Siedziałam z Dyl'em przez całą lekcje biologii. Mieliśmy wybrać wspólny temat na projekt. Po skończonych lekcjach, wszyscy opuścili szkołę. Nawet woźny! A ja musiałam pójść do sali chemicznej i napisać zaległe dwa testy.
- Jestem zmęczona... - powiedziałam i położyłam się na ławce.
- Ta... Uwierz, że ja też - puścił do mnie oczko. - Powinno zająć ci to 30 minut, potem odwiozę cię do domu.
- Mogę się przejść.
- Pada - powiadomił.
Spojrzałam za okno. Moja głowa opadła na ławkę i zaczęła rytmicznie uderzać nią. W górę, w dół. Aż w końcu spoczęła na miękkim i przesiąkniętym perfumami materiale.
- Chcesz napisać to kiedy indziej? - zapytał troskliwie.
- Mogę to napisać w domu?
- Chyba, że pod moim nadzorem.

Kuszące. Napisać to pod jego nadzorem czy napisać to tu? Też pod jego nadzorem.
- Może u ciebie? - zaproponowałam.
- Masz dwa tygodnie. Powiedz tylko kiedy?
- W czwartek, okej? - wstałam z ławki i oddałam marynarkę nauczycielowi.
- Zawiozę cię do domu - zawiadomił.
- Nie będzie to problem?

Przecząco kiwnął głową i zaczął się pakować. Poczekałam na niego.
" Skarbie, zaraz jestem w domu "

Odczytałam wiadomość w telefonie. Od razu coś ścisnęło mnie w dołku.
- Wszystko gra? - zapytał Jason.
- N-nie wiem... Zdarzają się rzeczy kiedy nie jest się w stanie przemyśleć ich nawet w kilka dni. Nawet te najmniejsze... - oparłam się o ścianę i zamknęłam oczy.
- Czy mogę ci jakoś pomóc?

Pierwsze co pomyślałam to coś co jest nie właściwe. Może być pochopne i zdzirowate, ale... Jak mam stwierdzić czy kocham Harry'ego Styles'a?!
- Przepraszam. To może być bardzo nie właściwe, ale... Pocałuj mnie.
- Nie wiem czy to dobry pomyśl...
- Jeden raz. Po prostu pocałuj mnie - wręcz błagałam.

Jason szybkim ruchem podszedł do mnie, objął w dłonie moją twarz i przywarł ustami do mnie. Nasze usta nie musiały się cackać.
Czułam się świetnie! Najwidoczniej Harry nie jest najlepszy w całowaniu, a była Grey'a to idiotka.
Oparliśmy nasze czoła o siebie i oderwaliśmy usta.
- Dziękuję - musnęłam jego usta i wyszłam z sali.
Wprost wybiegłam z szkoły. Oczywiście nie spodziewałabym się tego. Przed szkołą stanęłam jak wryta.
- Harry?!

~•~
Dłuuuga nieobecność! Ale to przez brak weny, jednak każdemu się zdarza, no nie? To chyba też wyszło nie najlepiej... Sorki.
Komentarz i ★, może wpadną?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro