41.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po relacjach imprezy urodzinowej jak obiecaliśmy ranek spędzimy z rodzicami. Na dole spotkałam brata, który trzymał w ręce pudełko. A w ręku też trzymałam małe pudełko. Podeszliśmy do siebie i wręczyliśmy sobie prezenty, które sobie przygotowaliśmy.
Dałam mu męską, srebrną bransoletę z wygrawerowanym napisem "Nigdy nie zapominaj ", a od niego dostałam piękną grającą pozytywkę.

*
Prawdopodobnie przespałam mój tydzień wstrząs mózgu. Szczęśliwa zbiegłam po schodach i przywitałam się z siedząca w kuchni mamą.
- To już ten moment? - skrzywiłam się patrząc na to co je ciężarna.
- Masło orzechowe i ogórek? Zaczął się jakiś tydzień temu, ale ty to przespałaś, misiu... - uśmiechnęła się.

Wyszłam z domu i przemierzyłam podwórka. Nie zadzwoniłam tylko od razu weszłam do środka. Pani Cox pojechała na zakupy, ponieważ jest sobota, a ona zawsze w soboty o porannej porze jest w sklepie.
- Harry! - krzyknęłam.
- Już schodzę! - dostałam w odpowiedzi.

Podeszłam do kuchni i wyjechałam sok pomarańczowy i dwie szklanki.
Spędziłam z Harry'm jakąś godzinę. Składała się na słodkich słówkach, całowaniu się, drobnych pieszczotach.

Styles poszedł po dolewkę soku, a ja zostałam w salonie. Gdy nagle zadzwonił dzwonek podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Zobaczyłam równego sobie wzrostu dziewczynę o ciemnych włosach i brązowych oczach.
- Zastałam Harry'ego? - zapytała niewinnie.
- Jest w kuchni. Harry?! - zawołałam.
- Tak, kochanie? - zapytał i wyszedł z kuchni. Oniemiał kiedy zobaczył tą dziewczynę. - Haley... - wykrztusił z siebie.
- Chyba musimy pogadać - spojrzałam na ruch jej ręki.

Położyła ją na swoim brzuchu. Na swoim zaokrąglonym brzuchu. Przepuściłam ją w drzwiach i zamknęłam je kiedy weszła do środka. Harry zaprosił ją do salonu i pomógł usiąść.
Stanęłam obok chłopaka i przyglądałam się dziewczynie.
- Haley, co cię tu sprowadza? - zapytał wystraszony Styles.
- Skarbie, nie da się tego ukryć... - gładziła swój brzuch.
- Przepraszam... - wtrąciłam się. - Jak długo znasz Harry'ego?
- Jakieś 1,5 roku. W szkole byliśmy parą.
- W którym jesteś miesiącu ciąży?
- Jest to ósmy miesiąc.
- A dziecko jest?
- Harry'ego.
- Dziękuję.

Uśmiechnięta, skierowałam się do wyjścia.
- Daisy... Daisy. Zaczekaj!
Nie zważając na prośby chłopaka wyszłam z domu. Kiedy znajdowałam się na małej ścieżce od domu, poczułam jak chłopak mnie zatrzymuje.
- Zaczekaj! Daj mi się wytłumaczyć - błagał.
- Nie! - wyrwałam nadgarstek z jego uścisku. - Okłamałeś mnie! Mówiłeś, że nie znasz żadnej Haley!
- Daisy, ona była na jeden raz...
- A kim ja byłam?! Na kilka razy? Miałeś zamiar mi powiedzieć? Wiem o Clariss'ie! O twoich wybrykach z nią... O twoim jednorazowym numerku! Postanowiłam ci wybaczyć kiedy...
- Daisy, posłuchaj...
- Nie! - krzyknęłam groźnie. - Kochałam cię! Ufałam ci! Wierzyłam w nas! - wymieniałam po kolei, próbując wywołać u niego żal i przykrość, która ja teraz odczuwałam. - Siedzi tam ciężarna dziewczyna, która nosi twoje dziecko...
- Daisy! Uspokój się - próbował położyć ręce na mojej twarzy.
- Nie dotykaj mnie! - sprzedałam mu plaskacza w twarz.

Odeszłam szybkim chodem. Wręcz odbiegłam z tamtego miejsca. Nie chciałam wrócić do domu. Zatrzymałam się w miejscu z daleka od jego posiadłości. Nie wytrzymałam zaczęłam płakać. Roztrzęsiona i wystraszona, że Harry mógł za mną pobiec ruszyłam w dalszą drogę. Robiło się ciemniej. Weszłam na ulicę, która była pusta, przynajmniej tak myślałam kiedy przed moimi oczami zaświeciły światła. Wstrzymałam oddech i zdezorientowana patrzałam w maskę auta. Z Jeepa wyszedł kierowca.
- Daisy?! - podszedł do mnie O'brien. Złapał mnie za ramiona, którymi się opatulałam. - Daisy, co się stało?
Spojrzałam na niego i znowu zaczęłam płakać.
- Wszystko w porządku. Yhm... W porządku. Naprawdę - próbowałam okłamać go i samą siebie.
Zaczęło padać, Dylan zaprowadził mnie do auta i po chwili odjechał.
- Nie chce wracać do domu... On tam jest.
- Kto? Daisy, kto tam jest? - pytał zdenerwowany.
- Styles. On ma... To znaczy Haley... Ona... - płacz się nasilał z każdym obrazem, który sobie przypominałam.

~•~

Czekam na wasze komentarze i ★. xx.A

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro