2. Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wstawiam wam już dzisiaj prolog, w podziękowaniu za to, że State nie licząc pojedynczych dni już od trzech miesięcy utrzymuje się na pierwszym miejscu! DZIĘKUJĘ!!!!!  

Nie do końca jeszcze wiem, kiedy pojawi się pierwszy rozdział, ale jeśli nie będzie to do końca przyszłego tygodnia, to możecie zacząć się na mnie wkurzać XD Wszystkie skargi zażalenia proszę zgłaszać do mojego obrońcy Tosiek_18 

Kocham was! <3

POV NOVBODY 

Wszystko wygląda dobrze, gdy się na to patrzy przez ekran. Ile razy patrzyliście w szklane monitory oglądając teledyski, konkursy tańca, czy coś w tym stylu? Pewnie miliony. Ale czy oglądanie tego sprawia, że potrafilibyście powtórzyć te ruchy w realnym świecie? Oczywiście, że nie. To praktyka czyni mistrza. Żeby się czegoś nauczyć, potrzeba prób i doświadczenia, a nie kiedy dobrego nauczyciela. Podobnie jest z zabijaniem. Myślisz, że jeśli obejrzysz wiele filmów akcji, horrorów czy kryminalnych, albo będziesz czytał o tym książki, to dasz radę odebrać komuś życie? Jesteś w błędzie. Jeśli nawet musiałbyś pociągnąć za spust, nawet w obronie własnej, to i tak będziesz się wahać. Mimo, że potrwa to ułamek sekundy, tysiące myśli zdążą ci przelecieć przed oczami, setki razy zmienisz zdanie, a dziesiątki wątpliwości będą cię dręczyć. Nawet jeśli zdecydujesz się pociągnąć za spust, wbić nóż, czy uderzyć, późniejszym wyrzutom sumienia nie będzie końca. Nie ma ludzi, którzy potrafią wyłączyć uczucia, bo to właśnie one są oznaką człowieczeństwa. Ci którzy nie czują są zwyczajnymi bestiami. Potworami bez uczuć i bez serca. Co jest w nich najgorsze? Nie mają słabego punktu, więc nie ma dla nich nadziei. Nic im nie przywróci ludzkich odruchów, bo stracili je bezpowrotnie.

Każdy policjant miał takie zdanie o każdym mordercy, jasne istnieją wyjątki, ale one przecież tylko potwierdzają regułę, prawda? Nikt nie wierzył, że kara pozbawienia wolności, którą otrzyma większość gangsterów z Twenty cokolwiek da. Resocjalizacja w ich wykonaniu jest po prostu niemożliwa. Nie ma dla nich ratunku.

Oglądając przez monitory, to co się dzieje, byli w szoku. Nie pozostawiało wątpliwości, że część ludzi Twenty została uprzedzona o akcji. Za szybko byli przygotowani do kontrataku, za dobrze byli zorganizowani. Pytaniem pozostaje tylko to kto zdradził policję, przechodząc na stronę wroga.

Takie myśli krążyły po głowie każdego z siedzących tu policjantów, z wyjątkiem jednego. On doskonale wiedział co się dzieje, a widok tylu panikujących dorosłych mężczyzn, wywoływał jego całkowite rozbawienie. Mimo wszystko razem z resztą osób przyglądał się monitorom, ciekaw jak potoczy się cała akcja.

To co się działo w Chinatown wprowadzało wszystkich w osłupienie, nawet mężczyznę, który wiedział o wszystkim. To nie było zwyczajne aresztowanie, to była walka na śmierć i życie Mimo, że każdy z nich walczył w inne wierze nie można było im odebrać odwagi... no, a przynajmniej tym którzy nie uciekli, a taka grupa też się znalazła.

Słysząc, że do akcji wkracza porucznik Thomson, większość policjantów miała ochotę się zaśmiać. Odważni mężczyźni, którzy mają to szczęście, że siedzą za biurkiem i w odróżnieniu od dziewczyny, nie mają zamiaru się stąd ruszać, bez względu na liczbę osób, która przez to zginie. Z jednej strony bawiło ich to, że myśli, iż akurat ona w czymś pomoże, ale z drugiej strony zazdrościli odwagi. Młoda gówniara.

Czekając, aż nastolatka razem ze swoimi ludźmi pojawi się na miejscu, atmosfera w centrali znacznie się rozluźniła. Mało kto wierzył w to, że jej się uda, ale chcieli zobaczyć jak ulubienica szefostwa dostaje po dupie. Pięć minut, bo tyle trwała ich podróż na miejsce, zostało wykorzystanych na napicie się wody i drobne podśmiechujki. Wszystko ucichło, gdy trzy półciężarówki zatrzymały się kawałek od głównego celu, a pani porucznik oznajmiła, że ruszają do akcji. Teraz nie było osoby, która by nie gapiła się w obraz z kamer.

Trzy nowo przybyłe grupy w szybkim tempie kierowały się w sam środek akcji, nie patrząc na boki, gdzie ginęli ludzie, nikt nawet nie spróbował pomóc, ale nikogo to szczególnie nie dziwiło. Mają swoją misję. Osłupienie nastało wtedy, gdy ujrzeli dwóch przywódców Twenty skutych i powalonych na kolana.

- Wygraliśmy! - krzyknął ktoś.

- I to bez pomocy gówniarstwa! - dodał kolejny

Widząc, jak policja raz za razem zakuwa, któregoś ze zdezorientowanych gangsterów, zapanowało poruszenie i wszechogarniająca wszystkich radość. Mało kto, patrzał dalej w kamerę, aby zarejestrować moment, w którym do stojącego policjanta, podszedł jeden z gangsterów, przystawiając mu spluwę do głowy. Mundurowi jednak szybko się ogarnęli, celując z broni, do mężczyzny. Kilkunastu na jednego. Gangster nie miał szans, więc po raz kolejny zapanowała radość, która przygasła w chwili zagrożenia.

- Porucznik Camilla Thomson. Przejmuję dowodzenie. Odsunąć się. - z głośników wyleciał zmechanizowany głos młodej policjantki.

- Co ona do cholery robi?! - zapytał wkurzony facet w średnim wieku

- Przecież wszystko jest pod kontrolą!

- Młoda chce się pewnie popisać. Pokazać jaka to ona ważna jest. - prychnął z pogardą kolejny.

Większość policjantów jednak bez wahania wykonała jej polecenie. Zdawali sobie sprawę, że nie ma sensu walczyć z policjantką o wyższej randze. Jedynie dwa pistolety dalej były wycelowane. ten gangstera i gliniarza będącego dalej na muszce.

- Jeśli nie opuścisz broni, zrozumiem to jako sprzeciw i pociągnę za spust. - zagroziła, a nie widząc odzewu spełniła swoją obietnicę.

Ku zdziwieniu wszystkich na ziemię wcale nie upadł gangster, a policjant. 

Szok wypełnił całą centralę, z jednym wyjątkiem, na którego twarzy gościł lekki uśmiech. Twenty, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wyciągnęli broń, podobnie jak policjanci wcześniej, wykorzystując dezorientację drugiej strony.

- CO DO KURWY?! - warknął na całe gardło Clemark.

Później już ciężko było zrozumieć cokolwiek. Wszystko się działo błyskawicznie. Nastoletnia policjantka uwolniła dwóch kryminalistów, w akompaniamencie wystrzałów, krzyków i przekleństw. Ale sądząc po uśmiech na jej twarzy, nie przeszkadzało jej to ani trochę. Była pewna tego co robi. Po rozkuciu ich bez wahania rzuciła się w wir walki. Nie trwało to jednak długo, bo po chwili jeden z wcześniej skutych przywódców podjechał na ścigaczu. Dziewczyna błyskawicznie na niego wsiadła po raz ostatni rzucając płonącą butelką, którą wzięła nie wiadomo skąd, a później zniknęła, zresztą podobnie jak reszta gangsterów. Pozostawili za sobą tylko niedowierzanie, strach o jutro, i zgliszcza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro