Część VIII Rozdział II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Budzę się, gdy słyszę płacz Sary. Przecieram oczy i podchodzę do jej łóżeczka. Wyjmuję dziewczynkę ze środka i układam sobie na rękach, po czym udaje się z nią do salonu.

Nie chcę obudzić Dawida, wrócił późno w nocy z pracy. Odkąd skończył pracę DJ'a u Igora, komtynuuje ją w klubach na imprezach i innych przyjęciach.

Siadam na kanapie w salonie i uspokajam Sarę. Bujam ją na rękach, a po chwili zaczynam karmić ją mlekiem z piersi. Na koniec przewijam ją i kładę z powrotem w jej łóżeczku. Gdy zasypia wracam do łóżka.

Sprawdzam godzinę. Zegar wskazuje godzinę 6:13. Wzdycham i układam się wygodnie na poduszce, po czym zasypiam.

###

Budzę się sama w sypialni. Dawida nie ma obok. Dostrzegam także, że Sary nie ma w łóżeczku.

Wstaję z łóżka i kieruję się do salonu, z którego dobiegają dźwięki. W pokoju Dawid bawi sie z Kubą, a Sara śpi obok w nosidełku. Opieram sie o futrynę i patrzę na nich z uśmiechem.

Po chwili obaj mnie zauważają.

- Przepraszam, obudziliśmy cię? - pyta blondyn.

- Nie, no co ty. - posyłam mu szczery uśmiech - Widzę, że sie dobrze bawicie. - stwierdzam patrząc na Kubę, który kończy budowanie lego.

- Wujek pomógł mi złożyć najtrudniejszą część. - tłumaczy z entuzjazmem Kuba.

Dawid wstaje z podłogi i podchodzi do mnie.

- Mhm, to chyba super jest ten wujek, co? - pytam Kubę, ale patrząc prosto w oczy Dawida, na co ten się uśmiecha.

- Tak! - odpowiada ucieszony brunet.

- Jesteś kochana. - blondyn całuje moje czoło.

- Ja? - pytam zaskoczona - Z jakiej to racji?

- Po prostu...- chłopak przerywa i wzdycha - Nigdy nie pomyślałbym, że to wszystko tak sie potoczy. - dokańcza łapiąc moją dłoń i patrząc mi w oczy.

- Uwierz mi, że ja też. - odpowiadam szczerze.

Dawid przyciąga mnie do siebie i zamyka w czułym uścisku, a ja wtulam sie w jego ramiona.

- Dzwonił Adrian. - zmienia po chwili temat - Prosił, abyś wpadła do niego jak tylko będziesz mogła.

- Mówił o co chodzi? - dopytuję.

- Niestety nie. - wzrusza ramionami.

- Zostaniesz jeszcze z dziećmi? - pytam z błagalną miną - Ogarnęłabym się szybko i poszłabym teraz.

- Jasne. Idź. - odpowiada po czym posyła mi szczery uśmiech.

- Dziękuję, kocham cię. - cmokam go w usta.

Chłopak jednak przyciąga mnie do siebie i oddaje pocałunek pogłębiając go.

- Ja ciebie też.

Cmokam go raz jeszcze i wracam do sypialni. Przebieram sie w czarne rurki i szarą bluzę z napisami. Idę do łazienki i wykonuję tam codzienną rutynę.

Po około 30 minutach żegnam się z chłopakami i Sarą, i wychodzę do Adriana.

Z racji, że jeszcze przed rozwodem, razem z Igorem sprzedaliśmy dom w Warszawie, a pieniądze podzieliliśmy na pół, przeprowadziliśmy się z Dawidem tymczasowo do jego mieszkania w Piastowie, na to samo osiedle, na którym wszystko się zaczęło.

Po kilku minutach stoję już pod drzwiami Borowskiego. Otwiera mi drzwi i uśmiecha sie szczerze na mój widok.

- Hej Wiki. - przytula mnie na powitanie.

- Hej Adi. - odpowiadam i odwzajemniam jego gest.

- Wejdź, do salonu. - wskazuje ręką pomieszczenie.

Skinam głową i przechodzę do pokoju.

- Natalii nie ma? - pytam, gdy widzę puste pomieszczenie.

- Akurat tak trafiłaś, że nie. - śmieje się lekko - Poszła zaprowadzić Maje do przedszkola, ale zaraz powinna wrócić. Napijesz sie czegoś?

- Nie, dzięki. Dawid mówił, że chcesz pogadać.

- Tak. - wzdycha.

- Coś sie stało? - pytam zaniepokojona jego tonem głosu.

- Nie, wszystko okej, tylko.. muszę ci coś powiedzieć.

- No to mów, bo się denerwuję. - popędzam go.

- Dzwonił wczoraj do mnie Igor. - gdy zaczyna tymi słowami, nabieram więcej powietrza do płuc i już wiem, że będzie ciekawie - Chce spotkać się z Kubą.

- Egoistyczny dupek. Nie wierzę. - parskam.

- Wiki, wiem, że on się zachował strasznie wobec Ciebie i Kuby, ale to nadal jego ojciec.

- Adrian, do cholery, ty wiesz co się dzieje z Kubą? - patrze mu prosto w oczy - Codziennie od kilku miesięcy pyta o niego. Płacze, bo dzieci w szkole śmieją sie z niego, że cudowny tatuś ma nową rodzinę i dlatego go zostawił. Pyta czy przyjedzie, czy sie spotkają, czemu nie odbiera telefonu, gdzie jest... co ja mam mu na to wszystko odpowiedzieć, hum? Przykro mi synku, ale tata wypiął sie na ciebie? Ma nowa rodzinę, wyjechał, a ciebie ma gdzieś? A Sara? Nawet nie wie jak jego córka wygląda, nigdy nie widział jej na oczy.

- Wiktoria, uspokój się. - kładzie dłoń na moim ramieniu - On musiał to wszystko przemyśleć. Wiem, że ci ciężko patrzeć na twoje dziecko, które tak bardzo cierpi. Ale Igor się pogubił. Daj mu szansę, chociaż naprawić relację z Kubą.

Do moich oczu napływają łzy.

- Przemyśle to. - pociągam nosem - Najpierw na pewno zapytam Kubę, czy chce sie z nim jeszcze spotkać. - wycieram słoną ciecz z policzków.

W tym momencie słyszymy dźwięk otwierających sie drzwi, a do pokoju po chwili wchodzi Natalia.

- Cześć Wiktoria. - cmoka mnie w policzke i przytula na powitanie - A co ty? Płakałaś? - patrzy na mnie zdziwiona - Powiedziałeś jej? - zwraca sie do Adriana bardziej stwierdzając.

- Musiałem. - wzdycha Borowski przecierając dłonie, ręce oparte ma w łokciach o kolana.

- Gdzie on teraz w ogóle mieszka? - pytam po chwili.

- W Modlinie. - odpowiada Natalia - Niby niezbyt daleko.

- Związał sie z... tą dziewczyną? - kontynuuje.

- Tak. - odpowiada niepewnie Adrian - Kilka miesięcy temu urodziła mu syna. Postanowił go z nią wychować.

Gdy to słyszę , przechodzi mnie dziwne uczucie. To nadal boli. To już nie to samo, ale nadal boli.

- To cudownie. - odpowiadam obojętnie spuszczając wzrok na swoje dłonie.

- A co u ciebie i Dawida? Dogadujecie się? - zmienia temat blondynka.

- Tak, Dawid jest wspaniały. Bardzo mi pomaga i kocha Kubę i Sarę tak, jakby to były jego dzieci, oni też go uwielbiają. Sprawdza się doskonale w roli ojca. Wczoraj się dowiedziałam, że Dawid chce kupić wieksze mieszkanie lub dom.  - wyjaśniam.

- Szok, co nie? - wtrąca się Adrian, a ja przenoszę na niego wzrok - Kiedyś nie przepadaliście za sobą.

- No cóż, późniejsze wydarzenia wszystko zmieniły. Nawet przez moment sie tego wszystkiego nie spodziewałam. - przyznaję - Będę już lecieć. - posyłam im uśmiech.

- Daj znać jaką podjęłas decyzję. - Borowski.

- To nie ja ją będę podejmować, tylko Kuba. Jeśli będzie chciał sie z nim widywać, nie mogę mu tego zabronić.

- Jasne. - zaciskuje usta w wąską kreskę.

Po chwili żegnam się nimi i wychodzę. Po wyjściu przed blok zaciągam sie świeżym powietrzem.

Nie dociera do mnie to, jak można być tak podłym wobec własnych dzieci. Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że tak je zrani.

***

Ludzie, niedługo rozdział z perspektywy Igora 🔥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro