Część X Rozdział XI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Zanim pojedziemy na policję, pojedziemy do Dawida - oznajmia szatyn kierując się do auta.

- Igor, to bez sensu, tracimy czas - próbuję przemówić mu do rozsądku.

- Zwariowałaś? Dawid miał powód, nie rozumiesz? - zatrzymuje się opierając dłonie na dachu auta i patrzy prosto w moje oczy.

- Nie wierzę w to. Kocha Sarę jak własną córkę, nie porwałby jej - naciskam.

- Właśnie. Ma obsesje. Wiedział, że chcemy powiedzieć Sarze prawdę i bał się, że wtedy więcej jej nie zobaczy - wyjaśnia.

- Nie wierzę w to. Jedźmy na policję, błagam.

- Wsiadaj do samochodu - nie daje za wygraną i wsiada do środka.

Wzdycham i siadam na miejscu pasażera, po czym wycieram policzki z łez.

Jak powiedział, tak zrobił. Zamiast pokierować się od razu na policję, szatyn kieruje się pod blok Gruszeckiego. Nie wierzę, że byłby zdolny do czegoś takiego. Z drugiej strony mam jednak nadzieję, że to on i Sara jest u niego.

Dojeżdżamy po kilku minutach. Wysiadamy z auta i natychmiast wchodzimy do klatki.

Szatyn bez pukania wchodzi z impetem do środka mieszkania Dawida, gdyż drzwi są otwarte. Wchodzę za nim i kieruję się do salonu. Na kanapie siedzi Dawid z Adrianem.

- Gdzie moja córka, skurwysynu?! - Igor chwyta blondyna za kołnierz i przyciska go do ściany tak mocno, że kilka rzeczy spada z półki powieszonej na tej ścianie.

- Popierdoliło cię?! - odpycha go od siebie - O czym tym mówisz?

- Wiem, że to ty, do chuja! - szatyn znów go popycha.

- Uspokójcie się do cholery! - rozdziela ich Borowski - O co chodzi? Gdzie jest Sara?

- Ktoś ją porwał...- wyznaję, a z moich oczu wypływają łzy.

- Co?! - wykrzykuje Dawid - Jak to ją ktoś porwał?!

- Już ty nie udawaj - warczy Bugajczyk w jego stronę.

- Naprawdę myślisz, że to ja?! Że to ja ją porwałem?! - krzyczy do Igora.

- Jesteś zwyczajnie zazdrosny, bo Sara to moja córka i chciałem, by znała prawdę. Gdzie ona jest?! - popycha blondyna na ścianę.

- Tu jej nie ma - zapewnia Adrian odciągając Igora od Dawida.

- Błagam, Wiktoria, powiedz, że chociaż ty mi wierzysz... - prosi ledwo słyszalnym tonem patrząc w moje oczy, a w jego dostrzegam łzy.

Kiwam głową, że wierzę.

- Byliście już na policji? - pyta Borowski.

- Jeszcze nie, właśnie jedziemy - odpowiadam pociągając nosem.

- Jadę z wami - oznajmia brunet.

- I ja też - dołącza blondyn.

- Nie ma chuja - nie zgadza się Bugajczyk - Nigdzie nie jedziesz.

- Uspokój się, do cholery - uspokaja go Adrian.

- Niech jedzie - zgadzam się, a po chwili wychodzimy z mieszkania.

###

Właśnie dotarliśmy na komisariat. Wbiegam do środka i zaczepiam jednego z policjantów.

- Błagam, niech pan posłucha, musi pan znaleźć moje dziecko, słyszy pan? Błagam! - histeryzuję, a blondyn łapie za moje ramiona.

- Niech się pani uspokoi - mówi ze spokojem - Zapraszam państwa do gabinetu - dodaje patrząc na Adriana, Igora i Dawida stojących za mną.

Po chwili znajdujemy się już w środku. Siedzę na krześle, a reszta stoi.

- Co się dokładnie stało? - pyta policjant.

- Nasza 3letnia córka została porwana - zaczynam.

Opowiadam razem z Igorem wszystko od początku do końca jak było.

- Mówił pan, że w żłobku, do którego uczęszcza państwa córka, zostało zarejestrowane nagranie z kamer? - wszystko notuje w notesie.

- Tak - szatyn skina głową.

- Macie jakieś podejrzenia kto to mógł być?

- Nie wiem... A co jeśli to Arek? - do głowy przychodzą mi same czarne scenariusze.

- Boże... - słyszę głos Borowskiego.

- Arek? Arek Czajkowski? - dopytuje policjant.

- T-tak - potwierdzam.

- Pani jest jego siostrą prawda?

- Zgadza się - niechętnie się przyznaję.

- To niemożliwe, aby to on był odpowiedzialny za porwanie. Kilka dni temu opuścił państwo. Jest poszukiwany listem gończym. W kraju na pewno go nie ma.

- Kurwa, po prostu ją znajdźcie i zamknijcie tego pojeba! Macie chyba jakieś sposoby, prawda? Chociaż znając was, macie szeroko w dupie takie sprawy. Lepiej zajmować się innym gównem! - wykrzykuje Igor.

- Niech się pan uspokoi w tej chwili, albo opuści pan to miejsce w nieprzyjemny sposób - szatyn parska z niedowierzaniem na jego słowa - Zatrzymamy nagranie z monitoringu jako dowód w sprawie. Od teraz zaczynamy poszukiwania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro