EPILOG

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kilka dni później - Lara

Igor spędza dzisiejszy dzień w studiu. Dzieciaki są w szkole, a ja spędzam czas kompletnie sama.

Siedzę wygodnie na kanapie owinięta mięciutkim kocykiem i szukam jakichś ofert pracy, gdy ktoś puka do drzwi. Zaskoczona, bo nikogo się nie spodziewam, ruszam w ich kierunku.

Gdy je otwieram, mam nadzieję, że źle widzę, ale niestety - nie ma takiej szansy.

- Żarty sobie stroisz? Po co tu przylazłaś? - krzyżuję ręce pod piersiami.

- Chyba musimy pogadać - oznajmia zwycięskim tonem - Wpuścisz mnie?

- Nie - rzucam stanowczo, ale w tym momencie blondynka bezczelnie przepycha mnie w drzwiach i wpycha się do środka.

Coraz bardziej nienawidzę tej szmaty.

Przewracam oczami i zamykam drzwi, po czym idę za nią do salonu.

- Wyjdź stąd - rzucam ostro - W tej chwili.

- Słuchaj, nie wiem, co sobie wyobrażałaś, ale Igor nigdy z tobą nie będzie.

- Bo co? Bo ty tak mówisz? - parskam.

- Nie do końca. Jest facetem, a ty chyba nie dajesz mu tego, czego on potrzebuje - uśmiecha się znacząco - No co tak patrzysz?

- O czym ty pieprzysz? - marszczę czoło.

- Oh, Lara, nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię - podchodzi bliżej mnie.

- No nie, nie wiem - patrzę na nią i wyobrażam sobie, jak wyrzucam ją z domu.

- Jesteś taka głupia... - przewraca oczami - Chyba nie zależy mu tak bardzo na tobie, skoro woli mieć w łóżku mnie, nie ciebie - wytyka mnie palcem.

Nie wierzę, Igor taki nie jest. Bo nie jest, prawda?

- Nigdy ci w to nie uwierzę, a teraz wypieprzaj stąd, tam są drzwi.

- Zapamiętaj, że raz już go zdobyłam, gdy był z kobietą, którą "niby" kochał ponad wszystko. Zrobię to i drugi raz.

- Jesteś chora - kiwam z niedowierzaniem głową - Igor nigdy cię nie kochał i nie pokocha, zrozum to w końcu.

- Wszyscy faceci są tacy sami - parska - Wystarczy im wskoczyć do łóżka i już jest twój - przewraca oczami.

- To na pewno - uśmiecham się złośliwie - Wtedy można co najwyżej skończyć jak ty. Z dzieckiem i całkiem sama.

- Nic nie rozumiesz. Kocham Igora i zamierzam zrobić wszystko, aby z nim być. Udowodnię ci to, gdy znów mnie odwiedzi w wiadomych celach.

- Popieprzona wariatka, wynoś się stąd! - podnoszę głos i popycham ją w stronę wyjścia, po czym otwieram przed nią drzwi.

- Nie denerwuj się tak - parska śmiechem - I pamiętaj - wytyka mnie palcem - Nic nie możesz mu dać. Jesteś po prostu nikim - po tych słowach wychodzi trzaskając za sobą drzwiami.

Wracam do salonu i siadam na kanapę, chowając twarz w dłoniach. Czuję, jak łzy napływają do moich oczu. Nienawidzę jej. Tak bardzo jej nienawidzę. Dlaczego do cholery ją wypuścili z tego psychiatryka? Przecież ewidentnie siedziała tam zbyt krótko.

Nie wiem co mam robić. Mam już serdecznie dość tej idiotki. A to co powiedziała... Igor z nią sypia? Tak po prostu po tym, jak zapewnił, że to mnie kocha?

Nie mam pojęcia co o tym myśleć. Nie jestem w stanie w tym momencie pozbierać myśli. Tego jest za dużo.

Chyba potrzebuję przerwy.

Igor

Odebrałem dzieciaki ze szkoły i razem z nimi wracam do domu. Przemyślałem to wszystko i dziś chcę zrobić dla Lary kolację i zapytać ją, czy da mi szansę.

Zrozumiałem, że ta mała cholernie mnie kręci i na maksa zakręciła w mojej głowie.

Już kiedyś czułem coś podobnego...

Przemyślałem to i postanowiłem, że nie ma na co czekać i jeszcze dziś to załatwię.

Parkuję auto na posesji i razem z dzieciakami wchodzimy do domu.

- Jesteśmy! - wołam, jednak odpowiada mi cisza.

Sara i Kuba wchodzą pierwsi do salonu. Po chwili słyszę wołanie Kuby.

- Tato! - pojawiam się w salonie już po chwili - Tato, co to za walizka? - pyta chłopiec.

Marszczę czoło w kompletnym szoku. Poznaję tę walizkę. Ale nic nie rozumiem.

- Idźcie do swoich pokoi - rozkazuję, a oni bez słowa kierują się do odpowiednich pomieszczeń.

Zdezorientowany ruszam na górę. Po chwili otwieram drzwi do pokoju Lary. Brunetka kończy właśnie pakować druga walizkę, a nasze spojrzenia się spotykają.

- Co ty wyprawiasz? - pytam nie rozumiejąc co się tu odpierdala.

- Pakuję się - odpowiada i wraca do swojej czynności.

- To widzę - rzucam i podchodzę do dziewczyny - Ale dlaczego?

- Już ty powinieneś wiedzieć dlaczego, Igor - nawet na mnie nie patrzy, tylko kończy zasuwać suwak od walizki.

- Porozmawiaj ze mną - chwytam ją za nadgarstek i pociągam w swoją stronę - Co się stało?

- Puść mnie - zabiera rękę - Laura tu dziś była - dodaje, na co wzdycham głośno i przewracam oczami.

- Daj już z nią spokój, ona...

- Powiedziała mi coś - przerywa mi, a ja czuję jak moje serce zaczyna uderzać w niespokojnym tempie.

- Co ci powiedziała? -marszczę czoło.

- Chcę wiedzieć tylko jedno, Igor... spałeś z nią? - patrzy prosto w moje oczy.

W jej oczach dostrzegam łzy. Kurwa, czuję się okropnie... w tym momencie po prostu  boję się. Nie chcę jej stracić..

- Lara...

- Odpowiedz - przerywa mi.

- T-tak, ale to był tylko jeden raz, przysięgam - przyznaję.

- Nie wierzę - rzuca załamanym głosem - Jak mogłes mi to do cholery zrobić?! - wybucha płaczem. 

- Daj mi to wyjaśnić, błagam.

- Nie, Igor, ja... ja potrzebuję przerwy - odpowiada i łapie za walizkę, po czym wychodzi z pokoju. Natychmiast ruszam za nią.

- Lara, kurwa, nie możesz - próbuję ją zatrzymać, gdy jesteśmy już na dole.

- Odejdź. Nie mam do tego wszystkiego siły, nie spodziewałam się tego po tobie - na jej policzkach nadal widnieją łzy.

- Kocham cię, do cholery, ona to jedna wielka pomyłka... błagam...

- Było trzeba wcześniej o tym myśleć. Potrzebuję czasu.

Po tych słowach chwyta za drugą walizkę i wychodzi zostawiając mnie samego.

To jest kurwa niemożliwe. Dlaczego do cholery ja to wszystko robię? Dlaczego, kurwa?! Teraz, gdy wszystko się układało, a ja naprawdę się w niej zakochałem...

Ja chyba nigdy się nie zmienię.

×××

Dziekuję wszystkim, którzy od "CRUEL" dotrwali aż do "STAY" ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro