Rozdział 1: Wspomnienia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Peggy

-Wiesz, nadal nie umiem tańczyć
~Pokażę Ci jak. Tylko przyjdź
-Poprosimy o jakiś wolny kawałek. Nie chciałbym nadepnąć Ci na....
~Steve?.. Steve?..Steve...
Obudziłam się. Chyba płakałam przez sen. Która godzina? Sięgnęłam po zegarek. 1:45, czyli środek nocy. Przez dłuższy czas raczej nie zasnę. Zaczęłam rozmyślać i rozpamiętywać różne rzeczy. Rozmyślać co by było gdyby tu był. W głowie dźwięczą mi wszystkie jego słowa. Przed oczami przelatują mi wszystkie wspomnienia o tym jaki był. Chudy chłopak który nie umiał uciekać ani rozmawiać z kobietami, a który koniecznie chciał być żołnierzem. Rekrut, który był gotów poświęcić życie za innych i został wybrany na przyszłego super-żołnierza. Bohater, który rozmawiał tylko z jedną kobietą i nigdy nie tańczył. Przypominam sobie wszystkie nieliczne wspólne chwile. Misję na którą pomogłam mu nielegalnie polecieć, nasz pierwszy i jedyny pocałunek, ostatnią, urwaną rozmowę.
Minęło już tyle miesięcy, ponad rok odkąd jego samolot spadł, a ja nadal za nim tęsknię. Teraz jest lepiej ale jeszcze kilka miesięcy temu byłam całkowicie załamana.
Zawsze myślałam, że dzień zakończenia wojny będzie najcudowniejszym dniem w moim życiu, ale praktycznie się nie cieszyłam. Oczywiście byłam szczęśliwa, że to już koniec tego koszmaru, że już nikt więcej nie zginie, ale jednocześnie byłam smutna, że Steve'a z nami nie ma, że nie zobaczy tego na co tak ciężko pracował. Za co oddał życie. Rozumieli mnie tylko członkowie dywizji 107, oni także nie mogli pogodzić z jego brakiem.
Stacjonują chyba nadal po Polskiej stronie Rosyjskiej granicy. Rozmawiałam z nimi ostatnio trzy tygodnie temu, kiedy pomogli nam przy zwiadzie w Rosji.
Po naszym powrocie dowiedziałam się, że za miesiąc lecę do Los Angeles. Agent Thompson został szefem oddziału w Nowym Jorku, a Danielowi zaproponowano kierownictwo w Los Angeles. Bardzo się ucieszył, mówił, że to będzie profesjonalnie brzmieć "Szef oddziału: Agent Daniel Sousa". Zgodził się i żeby nie wysyłać go tam samego wzięli też mnie.
W Nowym Jorku jest za dużo wspomnień.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro