Rozdział 16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jedna próba, druga, trzecia, czwarta ....... za każdym razem to samo.

"Cody zasługuje na nagrodę. A czy jest coś lepszego niż jego własna kolonia w nagrodę za wielkie osiągnięcia?" -> innymi słowy, Biała na dobre uparła się przy swoim.

Postanowiła dać Cody'emu coś co do szczęścia nie jest mu potrzebne, a i tak to dostał. Klamka zapadła na amen i nie było takiej siły, która nakłoniłaby Białą do zmiany zdania. Kam, Steven, Żółta i Niebieska próbowali już wszystkiego by odwieźć Białą od tego pomysłu. Niestety, nic nie poskutkowało. Wtedy Kam przyszła do głowy jeszcze jedna myśl. A może Biała robi to by coś komuś udowodnić?

- Hej, Żółta! Możemy pogadać?- spytała.

- Zawsze i wszędzie.- odpowiedziała Żółta.

- O czym jeszcze chcesz porozmawiać?- spytała Niebieska.

- Cóż. Naszła mnie taka jedna myśl, że Biała może to robić aby coś komuś udowodnić.- odpowiedziała jej Kam.

- Udowodnić?- spytały równocześnie Diamenty.

- No tak. Powiedzcie mi, czy poza wami istnieją jeszcze jakieś inne rodzaje Diamentów?- spytała brunetka.

- Właściwie to tak. Istnieją. Tylko, że te inne "rodzaje" Diamentów żyją w zupełnie innych galaktykach.- odpowiedziała niepewnie Żółta.

- I są takimi alternatywnymi wersjami was?- dopytała Kam.

- W pewnym sensie tak. To zawiła historia. Znasz na pewno historię o Wielkim Wybuchu, który ukształtował wszechświat?- odpowiedziała Niebieska.

- No pewnie. Każde dziecko zna tą opowieść. /Kam/

- Więc to jest wybuch, który ukształtował was ludzi. Wielki Wybuch ukształtował galaktykę, w której żyjemy. Jednakże przed Wielkim Wybuchem, był jeszcze jeden wybuch. /Żółta/

- Zaraz, moment. To znaczy, że wszechświat, który znamy nie uformował się z Wielkiego Wybuchu? /Kam/

- Można to tak ująć. Wielki Wybuch miał zbyt mało energii by stworzyć naszą rasę i naszą planetę. My klejnoty, powstaliśmy z, jakby to ująć, nawet miliard razy większego wybuchu niż ten, który stworzył tą galaktykę. /Żółta/

- Coś jak Mega Giga Wybuch? /Kam/

- Coś w tym stylu. W każdym razie, w wyniku tegoż wybuchu powstało całe mnóstwo Dróg Mlecznych, prowadzących do innych wszechświatów. I energia z tego wybuchu uformowała nas, klejnoty. Jeśli mnie pamięć nie myli to w wyniku wybuchu powstała ogromna planeta, na której dotychczas żyły klejnoty. Można by tą planetę nazwać Pierwszym Homeworld'em. I to właśnie na Pierwszym Homeworldzie powstała Pierwsza Diament, która swoją mocą stworzyła wiele innych i właśnie przekazała im swoją moc tworzenia. /Niebieska/

- Zaraz! Czyli Biała, którą znamy została stworzona przez inną Diament?! /Kam/

- Zgadza się. Można by rzec, że ta Pierwsza Diament jest Matką Wszystkich Diamentów. /Żółta/

- A co się stało z tymi Diamentami, które Pierwsza Diament stworzyła? /Kam/

- Historia naszej rasy głosi, że Pierwsza Diament wskazała stworzonym Diamentom wszechświaty, w których mają zamieszkać i skolonizować. Zbudować ich własne imperia. /Żółta/

- I tak też się stało. Biała zamieszkała tutaj. Na Homeworldzie, który znamy i stworzyła mnie, Żółtą i Różową. /Niebieska/

- Rany, teraz to wszystko miałoby jakiś sens. A macie może jakiś kontakt z pozostałymi Diamentami? /Kam/

- Nie, nie mamy z nimi kontaktu. Chociaż, ostatnio przypadkiem usłyszałam jak Biała z kimś rozmawiała. /Niebieska/

- Może rozmawiała z Matką? /Kam/

- Nie jestem pewna czy to była Matka czy może Diament z innego wszechświata. W każdym razie słyszałam jak Biała powiedziała, że coś zrobi i udowodni, że potrafi. /Niebieska/

- Dam se rękę uciąć, że może chodzić o planetę jako kolonię dla Cody'ego. Tylko komu mówiła, że potrafi podarować coś takiego prostemu obsydianowi? /Kam/

- Dobre pytanie. I mam wrażenie, że tylko Biała zna odpowiedź. /Żółta/

- A więc chodźmy do niej. Dowiedzmy się z kim rozmawiała. /Kam/

Dwójka Diamentów przytaknęła kobiecie i udały się do Białej Diament by się przekonać czy przypuszczenia, że Biała chce innej Diament coś udowodnić są prawidłowe. W międzyczasie, Cody zwierzał się Adamowi z swojego problemu. Obsydian-łowca doskonale rozumiał przez co przechodzi jego brat. Na co naukowcowi kolonia? I to taka, która nie przyniesie żadnych korzyści? Dla Adama to było bardzo pokręcone.

- ..... i ona za nic nie chciała zmienić zdania. Jakby naprawdę jej zależało by nasza rasa rozrosła się jeszcze bardziej! Od rozbudowy labo, codziennie przywracam około setki klejnotów, które zostały pozbawione energii życiowej. No i jeszcze pyły klejnotów strzaskanych eony temu. Nie wiem czy mi się w głowie mąci czy ich ciągle przybywa! Ilekroć zaglądam do tej komnaty z tymi pyłami wydaje mi się jeszcze głębsza niż dzień wcześniej.- powiedział Cody.

- Właściwie braciszku, to ta komnata, o której mówiłeś jest o tyle specyficzna, że w miarę upływu czasu pogłębia się i ujawnia kolejne poziomy.- odparł Adam.

- I mówisz mi to dopiero teraz?!

- Nie pytałeś wcześniej.

- W sumie, prawda. Ale co ja mam zrobić by Biała dała sobie spokój z dawaniem mi kolonii?!

- Niestety nie wiem. Och! Właśnie mi się przypomniało. Chris i Kam oficjalnie zostali parą.

- Serio?! To świetna wiadomość!

- Hehe, wiedziałem, że to ci poprawi humor.

- I to jeszcze jak. Przecież oni są dla siebie nawzajem stworzeni. Idealnie do siebie pasują.

|wyobraźcie sobie te serduszka w oczach gdy to mówił -> dop. aut.|

Krótko po tych słowach, drzwi do labo otworzyły się i Kam wręcz wbiegła do środka.

- Cody! Cody! Mam wieści!- powiedziała głośno.

- Huh? Jakie wieści?- spytał Cody.

- Chodzi o Białą. Już wiem czemu się tak uparła na podarowanie ci kolonii.- odpowiedziała kobieta.

- Serio? No to mów. Czemu się tak na to uparła? /Cody/

- Okazało się, że Biała uparła się by podarować ci kolonię by udowodnić Diament z innego wszechświata, że potrafi podarować coś takiego prostemu klejnotowi. /Kam/

- Diament z innego wszechświata? /Cody/

- Mhm. Jeśli pamiętam to chodzi o Czerwoną Diament. /Kam/

- Dziwne. Nigdy nie słyszałem o takiej Diament. A ty bracie? /Cody/

- Nie. Też pierwsze słyszę. /Adam/

- Zaraz, to wy nie słyszeliście historii o tym jak powstała wasza rasa? /Kam/

Oba obsydiany pokręciły głowami w geście zaprzeczenia. Kam opowiedziała im całą historię, którą usłyszała od Żółtej i Niebieskiej.

- Niewiarygodne. Jeśli to wszystko to prawda, to teraz mamy logiczne wytłumaczenie zachowania Białej Diament.- podsumował Cody.

- Też tak sądzę. Skoro istnieją jeszcze inne Diamenty oraz ich Matka to znaczy, że nasza rasa jest o wiele liczebniejsza niż przypuszczaliśmy.- dodał Adam.

- I jeszcze ta zasada o niewchodzeniu sobie nawzajem w drogę.- napomknęła Kam.

- Może ta zasada powstała aby między Diamentami nie doszło do wojny?

- Całkiem możliwe, Cody. Całkiem możliwe.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro