i

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Felixowi ciężki było znieść fakt, że jego ukochany znajdował się tak blisko a jednocześnie tak daleko. Był zaledwie parę sal dalej a on nie mógł tam iść. Codziennie przychodzili do niego przyjaciele oferując mu swoje wsparcie, ale odpychał ich wszystkich. Czuł się winny za wypadek.

Minho stał przed drzwiami już kilka minut nie mając odwagi nacisnąć na klamkę. Pierwszy raz miał być z piegowatym sam na sam i chciał to wykorzystać na przekazanie mu ważnej informacji. Wziął głęboki wdech próbując uspokoić drżące dłonie. Nacisnął na klamkę i wszedł do środka gdy nagła iskierka odwagi zapaliła się w nim. Jego wzrok od razu utkwił na blondynie, który przytulał się do niebieskiej poduszki, którą swoją drogą sam mu przywiózł, z opuchniętymi oczami. Ostatnio tylko takiego go widywali. Nie mógł spać ani jeść, mało też pił, bo martwił się o Hwanga. Całe noce przepłakiwał a w dzień próbował się trzymać, ale wcale mu to nie wychodziło. Minho nie był w lepszym stanie, więc wcale nie starał się wciskać mu jedzenia do ust ani nie kazał  mu iść spać. Wiedział przez co przechodzi i wolał nie dołować go jeszcze bardziej.

─ Felix? ─ odezwał się dopiero po pewnym czasie. Chłopak smętnie przeniósł na niego swój zmęczony wzrok gdy starszy nerwowo pocierał dłonie o swoje spodnie.─ Ja, um... Musimy pogadać ─ powiedział podchodząc powoli do krzesła obok łóżka.

─ O czym? ─ rzucił słabym głosem. Brunet usiadł na krześle nieco zdenerwowany wyginając swoje palce jakby miał je zaraz połamać ze stresu. Szczerze mówiąc, był nawet bliski temu.

─ Hyunjin... Przed tym wypadkiem miał ci coś powiedzieć, ale nie zdążył ─ mruknął zaczynając szperać w swoich kieszeniach. Młodszy patrzył na niego zdezorientowany. Nagle ten wyjął małe pudełeczko. Otworzył je i wziął stamtąd pierścionek, który ostrożnie włożył mu na palca.

─ Minho? Co to ma znaczyć? ─ spytał odrzucając od siebie najbardziej prawdopodobną myśl. Nie chciał nawet myśleć co go ominęło, czemu zapobiegł i jak zniszczył dzień, który miał być dla nich tak bardzo ważny.

─ Tego dnia Hyunjin chciał ci się oświadczyć, ale... Ale to moja wina. Nie oddałem mu pierścionka i musiał po niego z tobą jechać-

─ Dlaczego ty go miałeś? ─ spytał oglądając swój palec z biżuterią. Nie mógł uwierzyć w to wszystko.

─ Był na zamówienie i pojechałem po to, bo Hyunjin nie mógł urwać się z pracy. Potem spotkaliśmy się, ale zapomniałem mu go oddać. Nie wiem jak to mogło wylecieć mi z głow- hej, dlaczego go zdejmujesz? ─ spytał gdy chłopak odkładał pudełeczko do szuflady.

─ Nie chcę go nosić. On... On musi się jeszcze obudzić, prawda? Wtedy mnie o to zapyta i dopiero wtedy będę go nosić ─ zdecydował. Minho przytaknął na jego słowa.

Doskonale go rozumiał. Chciał sam to usłyszeć od Hyunjina, ale Minho nie mógł znieść tego, że o niczym nie wie. Postanowił wreszcie mu powiedzieć dla dobra ogółu.

A potem już nawet nie wiedział kiedy znalazł się w ramionach piegowatego rozpaczając nad stanem swojego najlepszego przyjaciela.

Nikt nie trzymał się dobrze od tamtego dnia.

~~~

minęło już trochę czasu odkąd zaczęłam to pisać, ale przez wiele rzeczy w moim życiu prywatnym nie skończyłam tego ani nie opublikowałam. jednak po tym ile kazałam wam czekać, stwierdziłam że to już czas

nie wiem ile osób to przeczyta, ale chciałam skończyć tą historię. postaram się dodawać rozdziały regularnie

z góry dziękuję wszystkim!!!

p.s dostałam groźby od Kalafiorexo więc w ramach zapobiegania depresji, publikuje to. nie ma za co

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro