i

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Felix spacerował po mieście zadziwiająco dość pustym, co działało na jego korzyść. Potrzebował przemyśleć parę spraw.

Nie chciał, żeby jego myśli powędrowały tak daleko, ale do głowy znów wcisnął mu się cichy głosik, że to wszystko bez sensu. Może gdyby teraz skoczył z mostu , którym wlssnie przechodził, byloby lepiej. Koniec bólu dla niego i koniec bólu dla innych.

Nie, to byłoby okropne w stosunku do Chana. Kiedy pokłócił się z Jisungiem i Kevinem, odsunął się od Minho i nie rozmawiał z Jeonginem, on wciąż przy nim był. Nie mógł mu tego zrobić.

Ale wizja zakończenia tego bólu była tak kusząca.

I pewnie dalej by się nad tym zastanawiał gdyby nie telefon w jego kieszeni, który dawał o sobie znać. Wyjął go ostrożnie z kieszeni i przeczytał wiadomość, która od razu wyrzuciła mu ten pomysł z głowy.

,,Możesz teraz przyjść? Hyunjin się obudził"

★★★

Chłopak biegł jak na złamanie karku po całym szpitalu. Nie mógł się doczekać aż wreszcie porozmawia ze swoim ukochanym, że poczuje wreszcie jego dotyk i wszystko wróci do normy. Brakowało mu go bardziej niż czegokolwiek innego. Jedyne czego teraz pragnął to znaleźć się w ramionach Hyunjina.

Wbiegł do sali gdzie na łóżku siedział czarnowłosy z dużymi odrostami. Uśmiechnął się szeroko przez łzy i nie zastanawiając się nawet, rzucił mu się na szyję z wielką ulgą. Czuł się jak we śnie, wszystko było tak nierealne.

─ Tęskniłem za tobą, Jinnie ─ mówił między przeprosinami. Jednak to, co go zdziwiło to fakt, że chłopak wcale nie oddał uścisku.

─ Kim jesteś? ─ spytał z zachrypniętym głosem. Wtedy Felix poczuł jakby ktoś wbił mu sztylet w serce.

─ Hyunjin, nie żartuj sobie ─ powiedział nieco poważniej, ale nie uzyskał na to odpowiedzi.─ Hyunjin, proszę cię.

─ Stracił pamięć ─ usłyszał głos obok. Stał tam lekarz, który zaraz potem podszedł do łóżka.─ Nie całą, pamiętał jakiegoś chłopaka, który był tu przed tobą. Nie martw się, powinien odzyskać pamięć niedługo, jeżeli będzie z nim rozmawiać. Może wrócą do niego wspomnienia za tydzień albo za parę miesięcy, ciężko nam to określić. Jednak jeśli jego stan się nie pogorszy, będzie mógł już niedługo wyjść ze szpitala. Będziecie musieli przychodzić tylko na badania kontrolne.

Felixowi ciężko było skupić się na słowach lekarza. Cały czas mocno trzymał rękę Hyunjina, który nie pamiętając nic, był nieco tym zdziwiony, lecz nie zwrócił mu uwagi. Jedyne co zrobił to oddał uścisk, ale o wiele lżej ze względu na to jak osłabiony był.

Na szczęście w szpitalu był już Chan, który omówił wszystko z lekarzem. Blondynowi było ciężko to zrobić. Dalej był roztrzęsiony tą całą sytuacją z jego ukochanym.

─ Jestem Felix ─ powiedział wreszcie po jakimś czasie.─ My... Chodziliśmy ze sobą przed tym wypadkiem. Mamy wspólne mieszkanie oraz pieska, którego ty wybrałeś ─ mówił to trzęsącym głosem. Ledwo powstrzymywał łzy, ale starał się mówić dalej.─ Kiedy wyjdziesz to zobaczysz go. N-nasi przyjaciele się nim narazie z-zajmują. Nazywa się Kkami-

─ Kiedy wyjdę, zabierzesz mnie do tego mieszkania? ─ spytał a młodszy pokiwał głową.─ A zabierzemy ze sobą Minho? Tylko jego pamiętam z tych osób, które wcześniej tu były. Po za tym, jest moim najlepszym przyjacielem ─ po powiedzeniu tego, na chwilę zamilknął.─ Dalej nim jest, prawda?

─ Tak, to się nigdy nie zmieniło ─ przytaknął próbując się uśmiechnąć. Chciał mówić dalej, ale wiedział, że nie dałby rady. Dlatego wstał puszczając jego dłoń.─ Przepraszam cię ─ tylko tyle mu powiedział za nim opuścił salę.

Czekał tak długo na moment w którym wreszcie się obudzi.

Dlaczego właśnie tak to się skończyło?

─ Felix ─ zatrzymał go Jisung łapiąc go za rękę.─ Lix, spokojnie. Wszystko sobie przypomni ─ mówił, lecz było słychać w jego głosie niepewność. Przyciągnął młodszego do uścisku i stał tak z nim na środku korytarza.─ Wszystko się ułoży.

─ I ty to mówisz? ─ wypalił nagle nawiązując do ich kłótni. Han nie odzywał się przez chwilę aż westchnął.

─ Przepraszam za to. I przepraszam za to, że tak długo mi zajęło to, żeby cię wreszcie przeprosić ─ powiedział po jakimś czasie.─ Wiesz, to wszystko działo się jak byłem wycieńczony. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia, ale chcę powiedzieć, że myliłem się, bo działałem pod wpływem emocji. Minho nie radził sobie przez ten wypadek, usilnie starałem mu się pomóc i wkurzyłem się jak widziałem cię znowu z Kevinem. Dlatego ty nie zrobiłeś nic złego, to była tylko moja wina.

─ Nie rozmawiajmy już o tym ─ mruknął piegowaty mocniej wtulając się w przyjaciela.─ Po prostu to zostawmy.

Han kiwnął głową już więcej się nie odzywając. Słowa były zbędne w tej chwili. Nic by nie dały, tylko by pogorszyły sytuację.

A tak, stojąc w ciszy, mogli przemyśleć parę trudnych spraw.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro