m

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

─ Jedziesz ze mną do Felixa? ─ spytał czarnowłosy z kuchni. Chłopak pokręcił głową przecząco a starszy odłożył swój kubek z kawą na blat. Usiadł obok swojego partnera i objął go ramieniem zauważając jego spadek humoru.─ Co się dzieje?

─ O co ci chodzi? ─ mruknął zmieniając kanał w telewizji na jakiś program muzyczny. Oparł głowę o ramię starszego, który obejmował go zmartwiony. Nie miał ochoty rozmawiać, wiedział na jaki temat kieruje Chan a nie był gotowy do podjęcia go. Niestety, Chan zdawał się tego nie zauważać.

─ Od tej nocy gdzie wszyscy myśleliśmy, że straciliśmy Hyunjina jesteś jakiś inny. Byłeś wtedy z Felixem w sali, coś się stało? ─ pogładził go po policzku. Młodszy zazwyczaj uwielbiał takie pieszczoty, ale w tej chwili nie zareagował na to.─ Innie, proszę.

─ Nie chcę o tym rozmawiać ─ odparł wyłączając telewizor. Odłożył pilota przytulając się do swojego chłopaka.─ Jedź do Lixa, ja zostanę z Kkami ─ odparł a starszy westchnął ciężko.

─ Dzwoń do mnie w razie czego, okej? ─ powiedział całując go w czubek głowy. Poszedł ubrać buty oraz płaszcz iż robiło się zimno. Młodszy kiwnął głową a czarnowłosy pocałował go jeszcze w usta.─ Do zobaczenia, kocham cię!

─ Ja ciebie też! ─ odkrzyknął nim Bang opuścił ich wspólne mieszkanie.

A Jeongin był już po prostu pogubiony w tym wszystkim.

★★★

Chris westchnął ciężko widząc numer sali widniejący na drzwiach. Dziś miał być pierwszy dzień w którym Felix będzie mógł iść do sali Hyunjina a wszyscy zdecydowali, że to Chan powinien być tam wtedy przy nim. Tylko on wiedział jak uspokoić piegowatego w razie ataku paniki, dużego szoku czy po prostu zwykłego wybuchu płaczu. Szczerze mówiąc, sam chciał być tam wtedy. Zależało mu na tym, żeby wspierać swojego kuzyna w najgorszych chwilach, a takie władnie przeżywał teraz.

Czuł, że musi mu pomóc za wszelką cenę.

─ Cześć, Lix ─ powiedział uśmiechając się w jego stronę po przekroczeniu progu pokoju. Farbowany blondyn, z dość widocznymi odrostami, mruknął coś w odpowiedzi.─ Jesteś gotowy? ─ spytał podchodząc do łóżka.

─ Ja... Chyba nigdy bym nie był gotowy. Po prostu weź mnie tam ─ poprosił praktycznie szeptem. Bang kiwnął głową i poprowadził wózek do jego łóżka. Wcześniej pielęgniarki dały mu parę wskazówek co do tego przenoszenia go, więc poradził sobie z tym.

─ Jeśli będziesz chciał wracać, powiedz mi ─ powiedział a młodszy przytaknął. Przytrzymywał swoją kroplówkę gdy ten pchał go powoli do sali.

Chan przez chwilę się zawahał przed drzwiami do sali Hyunjina. W końcu nie mógł przewidzieć reakcji młodszego. Nie wiedział co zrobi, jeśli zobaczy swojego chłopaka w takim stanie.

Tak czy siak, nie mógł zwlekać.

Powoli wszedł z nim do środka. Blondyn siedział w bezruchu aż do momentu gdy Bang zatrzymał się przy łóżku Hwanga. Przez jakiś czas tylko wptrywał się w bladego chłopaka, który był podpięty do tysiąca kabelków oraz oddychał przez maskę tlenową. Powoli wyciągnął rękę w jego stronę i już po chwili sięgnął po jego dłoń. Była zimna, nigdy nie lubił gdy dłonie jego chłopaka takie były. Jednak gdy już tak było, brał je w te swoje i próbował je ogrzać. Teraz nie mógł tego zrobić, ponieważ druga ręka starszego była w gipsie po drugiej stronie.

Czuł się naprawdę dziwnie gdy w ciszy obserwował twarz chłopaka mając cichą nadzieję, że zaraz się obudzi. Myślał, że może być tak jak w tych wszystkich filmach romantycznych gdzie główny bohater budzi się na dotyk ukochanego.

Niestety, to nie był film a rzeczywistość i musiał pogodzić się z faktem, że Hyunjin może się już nie obudzić.

Nawet nie zauważył kiedy zalał się łzami do takiego stopnia, że ledwo łapał wdechy. Jego kuzyn próbował go uspokoić, ale nic nie działało dopóki nie zdał sobie sprawy co się dzieje. Czuł się oderwany od rzeczywistość i ciężko mu było coś zarejestrować dopóki Chan cudem nie przywrócił go na ziemię.

Zdecydował koniec wycieczki dla dobra Felixa. Ten nie protestował wiedząc, że ma rację. Nie mógł znieść tego widoku ze świadomością, że była w tym jego wina.

Bo może gdyby naprawdę spełnił swój plan, Hyunjina by to wszystko ominęło?

////////////////

wybaczcie moja nieobecność tutaj

wrzesień był dla mnie bardzo trudnym i chaotycznym miesiącem dlatego nawet nie wchodziłam praktycznie tutaj

mam nadzieję, że jednak ktoś dalej o tym pamięta i będzie chciał to czytać

przepraszam, postaram się już naprawdę tutaj wrócić

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro