2. Wyjazd do NY

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Musialam pozegnac sie z moim pokojem na najblizszy czas. Przywiazalam sie do niego. Jest
przytulny i przyjemnie spedza mi sie w nim czas. Pamięta moje dzieciństwo, moje lzy szczescia i smutku. Tak niedawno robiłam tu remont... Gdybym wiedziała że pół roku później wyjade, nawet bym sie za to nie zabierala.

Mama wola mnie z kuchni ze mozemy juz jechac i zebym sie zbierala. Wychodze z pokoju caly czas usmiechajac sie. Spedziłan tu dobre chwile ale przede mną cała masa nowych. Nowy York to moje przyszle życie.

- Jestes pewna ze chcesz to zrobic?- Zapytała mama z resztką nadziei w głosie.
- Tak mamo, juz postanowie.

40 minut pozniej bylam juz na lotnisku. Stojac w dlugiej kolejce ukradkiem zerkalam na ludzi za mna. Przy kasie stala blondynka i widac ze jest jakis problem. Kolejka ciagle sie powiekszala, bylam juz coraz blizej konca.

Wkoncu dostalam sie na poklad samolotu. Bylam juz strasznie zmeczona tym czekaniem w kolejce.

Bedac dosc niska osoba mialam problem z wlozeniem walizki na gorna polke. Dziewczyna siedzaca pod polka uniosla sie. W tej samej chwili walizka wyslizgnela mi sie z rak i uderzyła kobiete w glowe. Dodatkowo wszystkie ciuchy wypadly z walizki po raz trzeci w tym dniu. Przez chwile nie wiedzialam co zrobic.

- Przepraszam, Pani uderzyla sie chyba w glowe?- spytalam zaklopotana

- Ja sie uderzylam?- odparla sciagajac niebieski moj niebieski t-shirt z glowy - Mogla pani sprawdzic czy walizka jest zamknieta, zanim zaczela ja pani wpychac nad moja glowe- powiedziala z lekkimi pretensjami

- Walizka byla zamknieta, a Pani mogla chwile zaczekac z tym wstawaniem, to nie takie proste samemu tam zaladowac bagaz- rozejrzalam sie po pokladzie lekko zdenerwowana

- Chcialam pani pomóc- powiedziala z lekkim wyrzutem

- Srednio to wyszlo- odpowiedzialam zestresowana

- Chyba nie dokonca rozumiem

- Moglaby byc Pani odrobine cierpliwsza- wzielam gleboki wdech

- Moja cierpliwosc ma swoje granice

Zignorowalam jej komentarz, poniewaz nie mialam sil na klotnie. Zaczelam zbierać ubrania z ziemi i podjelam sie kolejnej proby zaladowania bagazu lecz tym razem pomogl mi uprzejmy starszy pan.

- siedzisz tu?- spytala dziewczyna pokazujac palcem na miejsce kolo niej

-tak

-czyli caly lot przed nami- uslyszalam zza plecow i gleboko westchnelam. Postanowilam zaczepic przechodzaca stewardesse i zapytalam

- Przepraszam czy jest mozliwosc zmiany miejsca?- patrze na nia zmeczonym wzrokiem

- prosze dac mi chwilke zapytam kolezanki- powiedziala lekko usmiechajac sie do mnie a ja zrobilam to samo

- az taka straszna jestem? Nie gryze przeciez- odezwala sie blondynka

- sluchaj. Jestem zmeczona a te cholerna walizke paluje juz po raz trzeci. Nie mam ochoty na klotnie- mowie lekko zirytowana

- ja nie chce zie klocic tylko sama widzisz że z ta walizka jest cos nie tak. Cos czesto lubi sie otwierac- zasmiala sie

-dobrze rozumiem. Wszystko to moja wina. Nie mozemy zakonczyc tematu!? I tak prawdopodobnie sie juz nie zobaczymy- westchnelam i czekam na wiesci od stewardessy

-niestety juz wszystkie miejsca sa zajete. Prosze popytac pasazerow moze ktorys sie z pania zamieni- powiedziala to wychylajac sie zza zaslonki

- obawiam sie ze jestesmy na siebie skazane

Usiadlam obok niej. Atmosfera przez pierwsza godzine byla strasznie napieta i sztywna. Jednak caly czas nie moglam oprzec sie wrazeniu ze skads znam te dziewczyne. Blondynka, wysoka, szczupla, mniej wiecej w moim wieku.. W tym momencie dziewczyna popatrzyla na mnie a ja jedynie zmruzylam oczy i zapytalam.

- Czy my sie juz nie spotkalysmy?

- a pamietasz te denerwujaca blondyne przez ktora stalas tyle w kolejce po bilet? To bylam ja.- rozladowala tym nieco atmosfere wiec mimowolnie buchnelam smiechem

- jestem Peony- wyciagnelam do niej reke

-Vivian- usmiechnela sie i odwzajemnila gest

Reszta lotu minela bardzo szybko. Dowiedzialam sie ze laczy nas naprawde wiele. 5 minut przed ladowaniem dalam jej swoj numer bysmy mogly utrzymac kontakt. Jeszcze godzine temu w zyciu nie przypuszczalabym ze sie polubimy.



DOCZYTAJ !!!

.............................................................................................

JAK JUŻ WIECIE JEST TO POWIEŚĆ ŁĄCZONA Z DRUGĄ, WIĘC TA SAMA SYTUACJA JEST PRZEDSTAWIONA W KSIĄŻCE

"STILL TOGETHER- Oczami Vivian" AUTORSTWA rosee_come_back

W ROZDZIALE 2.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro