1. Nocne decyzje

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Halo? Vivian?
- Sara? Co się stało? Jest 3 w nocy...
- Przepraszam że dzwonię o tej porze ale jest sprawa, coś bardzo ważnego.
/Zaspana przetarłam oczy i podparłam się na łokciu./
- Jaka sprawa?
- Słuchaj, trochę  się rozchorowałam, właściwe dzwonię ze szpitala. To nic poważnego ale muszę zostać na obserwacji jeszcze 3 dni. No a wiesz sama, szef zlecił mi przeprowadzenie tego wywiadu w Nowym Yorku, a ja nie dam rady tam lecieć, nie w tym stanie. Czy mogłabyś przeprowadzać ten wywiad za mnie? Już rozmawiałam z szefem, zgodził się.
- Rany, Sara... no nie wiem, jest środek nocy...
-  Vee, szef dał mi ultimatum: albo znajdę zastępstwo albo mam nie wracać do pracy. Wiesz jaki on jest...
- Dobra, na którą masz zarezerwowany samolot?
- Rany Vee! Dziękuje! Wszytko wyślę ci mailem.
- Nie ma sprawy/ odparłam na wpół przytomna.

Chwile zajęło mi zorientowanie się na co właściwie się zgodziłam, a mail który dostałam chwile potem potwierdził moje przeczucia. Wylot był o 12:30, a to znaczyło że mam jeszcze 9 godzin.




Nigdy nie pakowałam się tak szybko, jak tego ranka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro