1.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kochani!! wróciłam :)
Mam troszkę zaległości w tłumaczeniu, ale będę starać się dodawać w miarę regularnie. Ten OS ma 6k słów i podzielę go na części; do końca przyszłego tygodnia będzie skończony.
Miłej zabawy xx


~~


Dwa z dziesięciu przykazań zabraniają okłamywać swoich rodziców.

Piąte: Czcij ojca swego i matkę swoją; i dziewiąte: Nie mów fałszywego świadectwa.

Rodzina Briana zmuszała go do chodzenia do kościoła przez większość jego życia. Teraz, kiedy studiował w Londynie, daleko od nich, nie czuł potrzeby uczęszczania tam samodzielnie.

Ale mimo tego nie był też zadowolony z sekretów, które miał przed swoją mamą.

Kłamanie jest złe i nie tylko biblia o tym mówi. I w tym miejscu Brian wiedział, że konieczne były dość radykalne kroki.

'Powiedziałeś jej co?'

Freddie śmiał mu się prosto w twarz. Brian nie był w stanie zobaczyć w tym nic zabawnego, ale to pewnie przez to, w jakiej sytuacji został postawiony. Opadł na fotel obok Freddiego i zaczął żuć dolną wargę.

'Teraz nalega żeby ją poznać. Mam przejebane.'

W tym samym momencie drzwi otworzyły się z hukiem i Roger wszedł do ich malutkiego mieszkania, lustrując pozostałą dwójkę z ciekawością. 'Hm? Kto poznaje kogo?'

Blondyn przewrócił oczami na zrezygnowany jęk Briana, zrzucając buty i wieszając kurtkę na zbyt obciążonym wieszaku.

Brian i Roger byli współlokatorami od lat. Zasadniczo od dnia, w którym Brian przypiął do korkowej tablicy na ich uniwersytecie ogłoszenie że szuka kogoś do najmu, byli nierozłączni.

To właśnie przez Rogera Brian poznał Freddiego, z którym blondyn prowadził vintage sklepik. Parę miesięcy później znaleźli (adoptowali) Johna i od tego czasu zaczęli tworzyć iście wybuchową czwórkę.

Ale Ruth, jego mama, nigdy nie spotkała jego przyjaciół. Brian za bardzo bał się że zobaczy ich... ekstrawagancję?

'Brian powiedział swojej mamie, że ma dziewczynę. Teraz Ruth chce przyjechać i poznać ukochaną swojego synka,' wyjaśnił Freddie, gdy Roger witał go buziakiem w czoło.

Blondyn wcisnął się do fotela na którym siedział najstarszy i rozbawiony odwrócił głowę, by lepiej widzieć Briana.

'Czemu to zrobiłeś?'
'Ja- ona... zaczęła być podejrzliwa, że w tym wieku nie jestem w żadnym związku?' Brian zmarszczył brwi. Przesunął się na niewygodnym, starym krześle, które kilka miesięcy temu Roger przywiózł nie wiadomo skąd.

'Zaczęła dawać dziewczynom z kościoła mój numer. Oczywiście kazałem jej przestać i koniecznie chciała wiedzieć dlaczego.' Jego twarz zmarszczyła się jeszcze bardziej, gdy przypomniał sobie tą nieszczęsną konwersacje. Na ten widok twarze Rogera i Freddiego złagodniały współczująco.

Brian nie mógł zmusić się, żeby podnieść swój wzrok z kolan i zaczyna mówić dalej. Jego głos był nieco zagłuszony przez ręce, w których zatopił teraz swoją twarz.

'Zjebałem. Zorientuje się że ją oszukałem. Zorientuje się że jestem gejem i ściągnie mnie z powrotem do Hampton. Nie powienem był kłamać, mogłem po prostu zmienić numer telefonu. Jeśli nie pokaże jej mojej dziewczyny, moje kłamstwo wyjdzie na jaw. A skąd ja mam wziąć dziewczynę?'

'Weź mnie.'

Brian zamilkł i spojrzał na Rogera spomiędzy palców dłoni. 'Co?'

Roger posłał mu wielki uśmiech i rozłożył szeroko ręce. 'Zagram twoją dziewczynę.'

Na chwilę pokój pogrążył w ciszy, gdy mózg Briana powoli procesował słowa blondyna.

Potem starszy otworzył usta, żeby coś powiedzieć. Zamknął je. Potem znowu otworzył.

'Jesteś mężczyzną.'

'Oj, wystarczy, że się dokładnie ogolę i wytrzasnę jakieś cycki,' odpowiedział podwyższonym o oktawę głosem blondyn i z niekrytą ekscytacją objął swoją płaską klatkę piersiową. 'Mogę przecież być przekonywujący!'

Freddie dosłownie promieniał. Już wyobraził sobie w co ubierze Rogera. ' O mój boże, to najlepsza rzecz, jaka mogła mnie spotkać!'

Brian popatrzył zdezorientowany na Freddiego, który ścisnął (całkiem niepotrzebnie!) pośladek Rogera.

'No nie wiem chłopaki... Ona naprawdę musi być przekonana. W innym wypadku już po mnie.'

Roger wspiął się na jego kolana z zadowolonym uśmieszkiem. Jedną ręką objął szyję Briana i zaczął dziewczęco machać nogami.

'Mogę to zrobić, kochanie.'

Czemu Brian musi mieć najdziwniejszych przyjaciół.

Roger nie powinien siedzieć na kolanach Briana i trzepotać rzęsami jak licealistka. Nie, jeśli Brian ma go brać na serio.

'Nie wiem, Rog. To trochę absurdalne.'

'Daj sobie pomóc,' odpowiedział Roger, wtulając się w starszego bardziej. 'Proszę! Wiem, że dam radę to zrobić.'

Brian lekko zmarszczył brwi, mimo wszystko przyciągając Rogera w stylu nowożeńców, żeby upewnić się, że młodszy na pewno nie zsunie się z jego kolan i popatrzył na Freddiego z niemym pytaniem w oczach.

'Nie masz innej opcji, kochanie,' rzucił Freddie, a jego błyszczące oczy stały dla Briana zapowiedzią tego, w jakie kłopoty właśnie się wpakował.

~~

Ps. Skończyłam to tłumaczyć przed 2 w nocy, dlatego ta pierwsza cześć jest taka króciutka, następne będą już dłuższe. Po prostu chciałam Wam już coś dać :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro