Story of my life

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

23 listopad 2017 r.

Siedziałem w kuchni, czekając na Rosie, moją narzeczoną. Dziś wypadała rocznica naszego pierwszego spotkania i przygotowałem romantyczną kolację. Byłem pewny, że jej posmakuje.

Umówiliśmy się, że Ros przyjedzie do mojego mieszkania o 17. Jednak nie przyjechała, a z każdą dalszą godziną martwiłem się coraz bardziej. Dziewczyna nie odbierała połączeń, nie odpisywała na sms'y. Przeczucia nachodziły mnie różne, ale wciąż miałem nadzieję, że wreszcie przyjedzie, uśmiechnie się tak, jak zawsze i zacznie tłumaczyć swoje spóźnienie.

Kwadrans po 23 telefon stacjonarny zaczął dzwonić.

- Halo?

- Dobry wieczór, z tej strony porucznik Barson. Czy rozmawiam z Harrym Stylesem?

- Tak, to ja.

- Proszę przyjechać na Abbot Street 46, jeśli można. Panna Rosalie Hoke miała wypadek.

- Wypadek?! - mało brakowało, a dostałbym zawału. Nie słuchając więcej, upuściłem słuchawkę i trzaskając drzwiami, wybiegłem z domu. W przeciągu 10 minut dotarłem na miejsce. Widok, jaki zobaczyłem, był straszny. Wszędzie leżały szczątki samochodów, policja stawiała bramki, by nikt nie mógł się przez nie przedostać. Stałem tak bez ruchu, dopóki nie podszedł jeden.

- Przepraszam, ale tu nie wolno wchodzić.

- Ja do porucznika Barsona...

- Jak się pan nazywa?

- Styles.

- Proszę za mną - mężczyzna przejechał po mnie wzrokiem, uśmiechnął się smutno i zaczął iść w stronę dużej grupki ludzi. Podążałem za nim jak cień. Gdy doszliśmy tam, gdzie chciał, ujrzałem zgniecione auto... Bardzo znajome auto. Renault.

- Poznaje pan? - spytał policjant.

- Samochód Rosie... Co tu się, cholera, stało?!

- Czołowe zderzenie dwóch ciężarówek. Zgniotły one 5 pojazdów. A to pan poznaje?

Barson położył mi na dłoni zakrwawioną obrączkę.

- To jej pierścionek zaręczynowy. Dostała go ode mnie! Błagam, co z nią jest?!

- Proszę pana... Pana narzeczona zginęła. Tir spadł prosto na przednią szybę samochodu.

Koszmar. Zły sen. Nadzieja, że za moment obudzę się i spojrzę w jej wielkie, błękitne oczy. Że będzie dobrze.

- Panie Styles? Proszę pana!

Siedziałem na komisariacie i odpowiadałem na pytania dotyczące Ros. Nie miałem odwagi powiedzieć im, że nie jestem w stanie, bo ci cisnęli, jakby od tego zależało ich życie.

- Co? - ocknąłem się z myśli.

- Czy to wszystko, co ma pan nam do powiedzenia?

- Tak - potwierdziłem i wreszcie mnie wypuścili. Zabrałem swoją kurtkę i chwiejąc się nieco próbowałem dojść do drzwi wyjściowych, jednak ktoś zagrodził mi przejście.

- Czy byłabyś taka miła i wypuściła mnie? - warknąłem na kobietę. Ta podniosła oczy i wykrzywiła usta w podkówkę.

- Wiem, że jest ci ciężko - szepnęła. Na oko miała 30 lat. Była ładna i z pewnością sympatyczna, ale wtedy nie chciałem zawierać żadnych znajomości. - Mógłbyś mi wyświadczyć przysługę i usiąść na chwilę, o, tu - wskazała na dwa plastikowe krzesełka w kącie. Wzruszyłem ramionami i opadłem na jedno z nich.

- Słucham, o co chodzi?

- Na samym początku składam najszczersze kondolencje. Ja też znałam pannę Hoke, lecz ubolewam, że nie mogłam poznać waszej historii.

- Historii? - zdziwiłem się.

- Miłości, waszej miłości. I o to cię proszę. Opowiedz mi o was. Jak się poznaliście?

- Po co to ci wiedzieć?

- Nazywam się Lea Elmer i jestem reżyserką. Potrzebuję napisać ciekawy scenariusz dramatu, jednak nie mam pomysłu.

- Chcesz wykorzystać piękno mojej miłości do jakiegoś durnego filmu?! - wściekłem się.

- Nie, nigdy! Ale uważam, że to, co pomiędzy wami zaszło, jest warte przekazania. Mogę liczyć na ciebie?

Zastanowiło mnie to wszystko. Rosie zawsze była przychylna na tego typu propozycje. Tylko, czy szef się nie wścieknie?

- Zgoda - pokiwałem głową. Lea uśmiechnęła się promiennie i włączyła dyktafon.

- Opowiedz mi o tym. Od początku.

- Chłopaki, słuchajcie! - Cowell zdawał się być na granicy cierpliwości. - Proszę, zachowajcie resztki godności...

- Żebyśmy ją jeszcze mieli - mruknął Liam.

Razem z resztą One Direction odbywaliśmy cotygodniowe posiedzenie u Simona. Ten jednak, z bliżej nie znanych nam przyczyn, wydawał się nieźle wkurzony.

- Musimy opracować jakiś nowy, marketingowy chwyt. Coś nowego, może jakiś wielki billboard?

- Albo konkurs - wtrącił Louis. Cowell zwrócił się w jego stronę.

- Ale jaki konkurs?

- Ja wiem! - krzyknął Niall. - Niech dziewczyny, lub chłopcy, wyślą nam filmy, nagrania jak śpiewają. Spośród ich wszystkich wybierzemy główną piątkę. Zaczniemy ich szkolić muzycznie i będą mieli szanse wygrać jakąś sumę pieniędzy na dalsze kształcenie.

Pozostali spojrzeli na niego zaskoczeni.

- Skąd ty bierzesz takie pomysły, Horan?

- Z głowy - wyszczerzył zęby i wpakował kolejną porcję frytek do buzi.

- Mnie się podoba - powiedziałem, na co inni poparli moją wypowiedź.

- No to mamy z głowy jeden problem. Teraz posłuch--

- Ej, znacie ten kawał? - Niall wstał z krzesła, a oczy reszty skierowały się centralnie na niego. - 'Przychodzi facet do sklepu i prosi o paczkę sucharów. Na to odpowiada mu sprzedawczyni: Przepraszam bardzo, ale wszystkie suchary zabrał Malik'.

Liam, Louis i ja, a po chwili i Horan wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem. Za to Zayn siedział z założonymi rękoma i obrażony prychał jak kot, natomiast my zdążyliśmy już wylądować na podłodze.

- To nawet nie był dobry kawał! - krzyknął wściekły.

- Dobry nie - odparł Liam z ziemi. - Ale za to tak trafny! - i znów zaczęliśmy się śmiać jak idioci, zaś Cowell uznał, że zostawi nas, bo więcej nie zdziała.

Filmy, jakie nam przysłano, były fantastyczne, każdy pod innym względem. Większość to były dziewczyny. Nie wszystkie umiały śpiewać, ale widać było, że włożyły w to dużo serca.

Kiedy podliczyliśmy ilość nagrań, wyszło nam ponad 10 tys. Przeraziła nas ta liczba, więc najpierw wynajęliśmy dziesiątki wykształconych muzycznie ludzi, aby zostawili 100 najlepszych. Potem podzielili je tak, aby cała nasza piątka miała po równo, a więc po 20 filmów.

Podczas odsłuchiwania mojej własnej dwudziestki natrafiłem na ciekawy film. Z teledyskiem.

*końcówka filmu*

Piosenka i teledysk własnego autorstwa.

Wykonawca: Rosalie Hoke

Dziewczyna, według mnie, śpiewała idealnie. Jej głos był czysty, bez żadnych zajechań. Dodatkowo, sama ona miała urodę pięknej Żydówki. Biała cera, kruczoczarne włosy, błękitne oczy. Patrząc na nią czułem się jak nastolatek oglądający 'Titanica' i zakochujący się w Kate Winslet.

Teledysk odtwarzałem jeszcze kilkadziesiąt razy. Wreszcie do pokoju wparował Liam.

- Hej, stary, wybrałeś już jedną osobę?

- Jasne - przytaknąłem, choć Rosalie była dopiero moją trzecią odsłoną.

Na spotkaniu reszta zaprezentowała dwie dobrze śpiewające dziewczyny i dwóch chłopaków. Kiedy puściłem wokal Rosie, Louis zaczął się chichrać.

- Co cię tak bawi? - spytałem.

- Ona jest ładna. Nie dziwię ci się, że ją wybrałeś.

- Masz coś do niej? - warknąłem.

- Harry, uspokój się - Liam podszedł do mnie i poklepał w ramię. - Lou, przestań docinać Stylesowi. Sam wybrałeś półnagą blondynkę.

- No co, no co...

Ustaliliśmy, że wybrana piątka przyjedzie do naszego nowego domu (który kupiliśmy specjalnie na tę okazję, bo inne mieszkania nie miały tyle pokoi, by nas wszystkich pomieścić) dokładnie 1 sierpnia i zostanie przez miesiąc w Londynie.

Nie mogłem się już doczekać poznania Rosalie. Podejrzewałem, że jest ona moją pokrewną duszą, że będę mógł z nią porozmawiać o wszystkim.

W dniu przyjazdu zwycięzców spociłem się, nie mogłem usiedzieć w jednym miejscu i latałem jak popieprzony po pokoju. Gdy tylko usłyszałem głosy nowych ludzi, przejrzałem się w lutrze, a kiedy uznałem, że wyglądam dobrze, zbiegłem na dół. Tam ujrzałem ją.

Miała rozpuszczone włosy, które opadały na czarny tiszert. Emanowało z niej tyle emocji. Na mój widok, pomachała przyjaźnie i uśmiechnęła się, a ja myślałem, że umarłem i poszedłem do nieba.

Myślicie, że nie można się zakochać w tak krótkim czasie? To się mylicie. Można i ja jestem tego najlepszym przykładem. W ciągu całego miesiąca starałem się nie okazywać otwarcie moich uczuć i jednocześnie być jak najbliżej Rosie. Dziewczyna polubiła mnie i razem często śpiewaliśmy. Uczyłem ją triad, doświadczyłem o nowe umiejętności. Pewnego dnia czekałem na nią, jak zwykle, w sali muzycznej. Gdy tylko ujrzałem sylwetkę Rosalie, bez zastanowienia podszedłem i pocałowałem ją. Na początku nie wiedziała, co się dzieje, lecz po chwili oddała pocałunek.

Rok później byliśmy zaręczeni. Oboje chcieliśmy tego, bardzo. Dla mnie Rosie przeniosła się z żydowskiej części Londynu do jego centrum. Spotykaliśmy się codziennie, zabierałem ją na wszystkie gale, premiery, spotkania, wszędzie tam, gdzie tylko mogłem. Kochałem ją całym sercem, robiłem to, o co mnie poprosiła w przyspieszonym trybie, byleby była szczęśliwa. I była. Właśnie. Była.

Odetchnąłem z ulgą. Lea to pierwsza osoba, której powierzyłem całą tajemnicę.

- To historia twojego życia... - po jej twarzy spływały łzy.

- Ona miała zaledwie 23 lata - szepnąłem. - Mogła dokonać tego, czego ja bez niej nie zrobię.

- Ależ zrobisz! - wykrzyknęła. - Nakręcimy najlepszy film, jaki nam się uda. A ty napiszesz do niego piosenkę.

Prace nad filmem trwały rok. W tym samym czasie myślałem nad piosenką. Nie wiedziałem, o czym ma być. O Rosie? O mnie i Rosie?

- Lea, pomóż - poprosiłem ją.

- Mów, o co chodzi.

- Nie wiem, jak zacząć pisać.

- A wcześniej tego nie robiłeś? - zdziwiła się.

- Jasne, że robiłem. Ale nigdy nie musiałem pisać o czymś tak ważnym, jak Rosie.

Lea przewróciła załamana oczami.

- Pisz z serca. O swoim bólu, o żalu do historii.

23 listopada 2018 r.

W sali roiło się od sław wszelkiej maści. Byli piosenkarze, artyści, aktorzy, reżyserzy, tancerze. Każdy przyszedł zobaczyć film o mnie. O tym, przez co przeszedłem.

Gdy wszyscy zgromadzeni wreszcie raczyli usiąść na swoich miejscach, Lea wstała i podeszła do podwyższenia z mikrofonem.

- Witam państwa na premierze filmu Historia mojego życia. Jest to opowieść o pięknej miłości i nieśmiertelnym uczuciu. Piosenkę tytułową Story of My Life napisał główny bohater. Zapraszam go tu. Panie i panowie... Harry Styles!

Oddychając powoli, spokojnie dotarłem do Lei. Ta uśmiechnęła się pokrzepiająco i odstąpiła mi miejsca.

- Na początku chciałbym podziękować wszystkim za obecność w tak ważnym dniu. Ten film to przełom w moim życiu, bo i o nim opowiada. Jednak mówiąc 'życie', mam na myśli moją narzeczoną, która dokładnie rok temu zginęła w wypadku. I przez ten rok nie zmieniło się nic. Dalej ją kocham. Ale nie przedłużam. Zapraszam na seans!

Po czym zszedłem z podestu i udałem się na swoje miejsce. Lou, Zayn, Liam i Nialler podnieśli kciuki w górę. Pokiwałem głową. Nie mogłem już nic powiedzieć, bo film się zaczął.

Director by

Lea Elmer

'Story of My Life' preforms by

Harry Styles

Poczułem, jak łzy kapią mi na marynarkę. Nie kryjąc się z tym, patrzyłem na dwa słowa, które kazałem dodać.

For Rosie

The story of my life, I take her home

I drive all night to keep her warm and time

Is frozen

The story of my life I give her hope

I spend her love until she's broke inside

The story of my life

xx

Hey, hey!

Postanowiłam dodać one shota, którego napisałam dobre dwa lata temu.

Mam szczerą i cichą nadzieję, że te moje wypociny spodobają się Wam. Liczę na komentrze, może nawet i pozytywne haha

Ciao :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro