Thirteen

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

No to może dziś będzie ten MARATON? Zaczynajmy! Dodam cztery rozdziały :)

Wstrząsnął mną szloch.
-Ja naprawdę przepraszam cię, Zayn. Powinnam powiedzieć ci o tym wcześniej, ale przy tobie czułam się tak dobrze i nie myślałam o tym.
-Ciiiiii. Uspokój się.
Wtulił moją twarz w swoją szyję. Głaskał plecy, a ja moczyłam mu koszulę swymi łzami.
Uwielbiałam jego zapach, ciepło. Czułam się wreszcie bezpieczna.
Oderwałam się, aby na niego spojrzeć.
-Wybaczysz mi?- spytałam.
Zapewne wyglądałam jak jakieś straszydło, a on i tak patrzył na mnie z troską.
-Nie potrafiłbym się na ciebie długo gniewać, Bella.
Uśmiechnęłam się lekko i on odpowiedział mi tym samym. Po czym delikatnie pocałował mnie w policzek, na którym miałam siniaka.
-Jesteś taka piękna, Mel- wyszeptał cały czas patrząc mi w oczy.
I w tamtym momencie stało się coś, co będę pamiętać do końca mego życia.
Jego wzrok przeniósł się na moje wargi, a mój na jego. Powoli zaczął się zbliżać, aż w końcu dzieliły nas tylko milimetry. Nasze usta stykały się lekko ze sobą. Czułam jak przeszedł mnie prąd, lecz nie tylko mnie. Na niego też to w jakimś stopniu działało.
W końcu w przepływie odwagi połączył nasze usta w pełnym pocałunku. Na początku było to dość delikatnie, lecz potem dołączyły do tego nasze języki, które wykonały swój "taniec".
Dłońmi obejmował moją twarz, a ja swoje zacisnęłam na jego podkoszulku.
Czułam smak papierosów, który kompletnie mi nie przeszkadzał w tym momencie, bo ta chwila była wyjątkowa.
Zaczynało nam brakować powietrza, więc nasz pocałunek tracił na sile. Zostały tylko muśnięcia, aż w końcu przerwaliśmy kontakt naszych ust.
Oparliśmy się o siebie czołami. Uśmiechaliśmy się jak wariaci, lecz nadal nie otwieraliśmy oczu. Pragnęłam, aby ta chwila trwała wiecznie.
-Zaczynam się od ciebie uzależniać, Mel. I wiesz co jest w tym najgorsze? Przeraża mnie to- wyszeptał.
-Mnie też.
Wtuliłam się w niego i słuchałam bicia jego serca. Tak strasznie galopowało. Czy u mnie też tak było?
Całował moją głowę i bawił się mymi włosami.
-Chciałabyś może poznać moich przyjaciół?
Uniosłam głowę, aby na niego spojrzeć. Wydawał się mówić to na serio.
-Myślisz, że to dobry pomysł? Mogą mnie nie lubić. Poza tym, no wiesz. Pewnie będzie im przeszkadzać to, że pochodzę z innych...yyyy...
-Skoro wiedzą, że się z tobą spotykam, to oznacza, że nie jesteś taka zła.
-No dobrze. Więc kiedy chcesz to zrobić?
-Może jutro?- zaproponował.
-Nie za szybko?
-Po co czekać?
W jego oczach tańczyły wesołe iskierki. Widać w nich było radość. Jakby cieszyła go moja obecność.
-Mel?
-Mhm?
Lubiłam go obserwować. Był taki przystojny. Jednak najbardziej urzekła mnie jego osobowość. Była pełna sprzeczności.
-Mogę cię jeszcze raz pocałować?
Na moją twarz wyszły rumieńce. Przygryzłam wargę i lekko skinęłam głową. Na jego twarz od razu wypełzł uśmiech.
Tym razem nie bawił się w podchody, tylko od razu przycisnął swoje mięsiste wargi do moich. Całował łapczywie jakby to był nasz ostatni raz. Oblizał moje usta, abym mu dała dostęp do środka. Kiedy to uczyniłam, wtargnął językiem do mego wnętrza. Jego dłonie delikatnie obejmowały moją twarz, natomiast ręce niepewnie wsadziłam w jego włosy. Mruczał z uznaniem, gdy za nie ciągnęłam.
Oderwał się ode mnie z głośnym mlaśnięciem. Moje oczy były nadal zamknięte. Wciąż czułam jego wargi na swoich. Oblizałam usta. Słyszałam tylko jego ciężki oddech.
_______________________________________
Pierwszy za nami :)
Do następnego ^-^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro